REKLAMA

Postęp technologiczny nie dla mas.

seabirdjpg
Postęp technologiczny nie dla mas.
REKLAMA

Nowoczesne technologie. W wirze coraz szybszego rozwoju producenci coraz częściej zapominają po co owe technologie istnieją. A przecież od samego początku postęp miał służyć człowiekowi - miał ułatwiać życie, oszczędzać czas i pieniądze. Patrząc na wiele dzisiejszych "wynalalazków" trudno nie powiedzieć "fajnie, że to wymyśliliście, serio, ale nie tego potrzebujemy!".

REKLAMA

Od rewolucji przemysłowej świat techniki podąża coraz szybciej. Jak to ze zmianami i udogodnieniami jest, na początku są elitarne i dostępne jedynie dla niewielu, dopiero z upływem czasu, spadkiem cen i pokonaniem obaw ludzi popularyzują się wśród społeczeństwa. Samochód od Forda był przecież "diabelskim powozem bez koni", telewizja tajemniczym pudełkiem, a komputery czarną magią. Jednak udało się, wynalazki te po dosyć długim czasie stały się niezbędne w życiu.

Jak wiadomo postęp jest coraz szybszy. Nie tylko technologiczny, także cywilizacyjny i kulturowy. Według opinii wielu ekspertów ludzkość coraz szybciej zmierza do martwego punktu. Przecież już teraz ciężar cywilizacyjny przenosi się z "zachodu" i Stanów Zjednoczonych na wschód, zwłaszcza do Chin. A technika osiągnęła już punkt, w którym przekracza rozumienie zwykłego, przeciętnego użytkownika. Producenci i koncerny prześcigają się w unowocześnianiu znanych już rozwiązań (HTC na przykład pracuje od niedawna nad ekranami 3D w smartfonach) często zapominając o roli użytkowej, jaką ma pełnić.

Smartfony stanowią około 25% wszystkich telefonów. To dużo, w ostatnim roku penetracja wzrosła niewiarygodnie szybko, mimo wszystko cały czas to mniejsza część rynku. I choć dla producentów to wielka szansa, to oni jednak w dużej mierze skupiają się na dalszym rozwoju, a nie popularyzacji wygodnych rozwiązań. Na przykład - ilu z użytkowników smartfonów zdaje sobie sprawę, że za ich pomocą może kontrolować niektóre domowe urządzenia, takie jak komputer czy odtwarzacz? Zapewne jest to jednocyfrowy procent, i to dosyć niski, a osób które realnie korzystają z tych funkcji jeszcze mniej. A przecież takie rozwiązania to marzenia rodem ze starszych książek i filmów science-fiction. Proste, wygodne, ułatwiające życie. Zamiast tego otrzymujemy coraz to nowsze, szybsze procesory i coraz bardziej kolorowe ekrany. Nie umniejszając, taki postęp też jest ważny, ale to nie wszystko.

Nie da się nie zauważyć, że mnogość i skomplikowanie funkcji przerasta możliwości pojmowania przeciętnego zjadacza chleba. Nie wiadomo, co szwankuje. Zbyt szybki postęp, czy może raczej zła komunikacja między producentami sprzętu? Chyba to drugie. Wszyscy znają problemy z instrukcjami obsługi - napisane technicznym językiem stają się niezrozumiałe dla kogoś nieobeznanego z taką terminologią. A to przecież producentom powinno zależeć na przejrzystości i byciu przyjaznym dla klienta. Takim sposobem można spopularyzować urządzenia i, co bardzo ważne, przywiązać klienta do marki. W tej kwestii jeszcze długa droga do przebycia.

IBM przewiduje, że do 2015 rozmowy holograficzne staną się możliwe i dostępne. Świetnie, ale co ze zwykłymi rozmowami wideo? Dopiero w tym roku coś się ruszyło dzięki Apple i FaceTime, ostatnio również Skype zrobił duży krok w tym kierunku. Skoro wideorozmowy mają jeszcze tyle wad to aż strach pomyśleć, co będzie, gdy producenci zaczną wprowadzać holografy. Chaos.

REKLAMA

Ciekawe jest to, że udogodnienia często mają tylko taką nazwę i nic więcej. Bo co nowe rozwiązanie to konieczna wymiana sprzętu, problem z niekompatybilnością... I czasem człowiek ma wrażenie, że nie da się "być na bieżąco", to jest po prostu niewykonalne. Niestety, producentów jest wielu, konkurencja na rynku ogromna i każdy chce uszczknąć coś dla siebie. Z niekorzyścią dla końcowego klienta.

Ostatnio jednak coś się ruszyło. Widoczny na całym świecie trend do maksymalnego upraszczania urządzeń i interfejsów dobrze wróży na przyszłość. Oby postęp dalej szedł w tę stronę, bo z pewnością odbije się to pozytywnie i na producentach, i na klientach. Byle tylko ludzki owczy pęd do "bycia na czasie" nie zabił tego trendu.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA