Twitter idzie na całość
Pomysły Twittera na spieniężenie swojego sukcesu śledzimy na Spider's Web od dawna. Żaden z dotychczasowych pomysłów nie był jednak tak agresywny i inwazyjny dla użytkowników serwisu jak ten najnowszy - od wczoraj wybrani użytkownicy Twittera widzą reklamy w streamie wiadomości. Docelowo widzieć je będą wszyscy. Także użytkownicy aplikacji zewnętrznych. Pytanie, czy to zaakceptują.
Mimo obaw o przemijaniu mody na mikrobloging, Twitter ciągle zwiększa dynamikę przyrostu użytkowników. Właśnie przekroczył 175 milionów zarejestrowanych użytkowników, a w ostatnich dwóch miesiącach dodał ponad 30 milionów nowych, co czyni go równie dynamicznie rosnącym serwisem co niekwestionowany król mediów społecznościowych - Facebook (aktualnie 545 mln użytkowników). Firma rozwija się równie prężnie. W ciągu pół roku podwoiła zatrudnienie - ze 140 do ponad 300 osób. Jest też nowy CEO spółki - Dick Costolo, o wybitnie sprzedażowej przeszłości.
To pierwszy komercyjny pomysł sankcjonowany przez nowego CEO Twittera. Wcześniej, w 2009 r. Twitter udostępnił Google'owi możliwość prezentowania tweetów w wynikach wyszukiwania. W kwietniu 2010 r. wprowadził promocyjne tweety, a na początku czerwca 2010 r. program sprzedaży poszerzono o reklamową przestrzeń w tzw. "trending topics". Następnie była nieudana przygoda z kontem Earlybird, gdzie informowano o promocyjnych ofertach reklamodawców (dziś to narzędzie nie jest już dostępne). W zeszłym miesiącu przeprowadzono gruntowne odświeżenie serwisu Twitter, w kierunku zaawansowanej aplikacji web. Od listopada Twitter idzie jednak na całość - reklamy będą pojawiać się tam, gdzie zazwyczaj nie są mile widziane: w treści serwisu.
Twitter działa jednak dość rozważnie - najpierw rzuci reklamy użytkownikom jednej z bardziej popularnych aplikacji trzecich obsługujących serwis - HootSuite i sprawdzi reakcje jej użytkowników. Z tejże aplikacji korzysta już ponad 900 tys. użytkowników (choć warto nadmienić, że HootSuite nie jest klientem dedykowanym tylko i wyłącznie Twitterowi). System będzie taki, że to Twitter sprzedawał będzie reklamy, a HootSuite dostanie uzgodniony procent od sprzedaży. Docelowo reklamy mają pojawić się w streamie tweetów użytkowników Twitter.com oraz pozostałych aplikacji zewnętrznych.
To najbardziej inwazyjny sposób reklamy na Twitterze, jaki można sobie wyobrazić. Stream wiadomości to przecież kwintesencja tego, co oferuje Twitter - możliwość śledzenia wpisów znajomych oraz ulubionych źródeł internetowych.
Można patrzeć na ten pomysł na dwójnasób - z jednej strony, jeśli traktujemy Twittera jako odmianę bloga, tyle że w postaci mini, to przecież naturalną i chyba ogólnie akceptowalną praktyką dla blogów jest umieszczanie reklam pomiędzy poszczególnymi wpisami. Z drugiej jednak strony, stream wiadomości to coś dużo bardziej dynamicznego niż blog (szczególnie z nowym API Twittera, który w aplikacji Echofon for Mac wypycha do streamu wiadomości w czasie rzeczywistym) oraz dużo bardziej osobistego. Czy ktoś wyobraża sobie na przykład reklamy w streamie wiadomości na facebookowej tablicy?
Twitter testuje więc coś radykalnie różnego od dotychczasowych pomysłów na komercjalizację sukcesu w mediach społecznościowych. Jednego możemy być pewni - jeśli mu się uda i użytkownicy zaakceptują reklamy w streamie wiadomości, można ze 100% pewnością założyć, że inni podążą za przykładem Twittera.
Czy jednak zaakceptują? Cóż, sam jestem uzależnionym od Twittera użytkownikiem i zastanawiam się nad własną reakcją. Pewnie duża grupa ze 175 mln użytkowników stoi lub za chwilkę stanie przed takim dylematem. Odpowiedź brzmi właśnie w tym, na ile wyobrażają sobie dziś życie bez Twittera. Ja sobie (chyba) nie wyobrażam, więc pewnie zaakceptuję.