REKLAMA

Intel z gwiazdką na tablety

13.10.2010 12.53
Intel z gwiazdką na tablety
REKLAMA
REKLAMA

Raz euforia, raz tragedia – tak w ostatnich kwartałach wyglądają wyniki największego producenta procesorów komputerowych, firmy Intel. Pół roku temu było świetnie, kwartał temu fatalnie, więc teraz znowu musi być doskonale. I jest świetnie, ale z dużą gwiazdką. Ta gwiazdka to tablety i brak sukcesu Intela na tym polu.

Intel zaraportował wczoraj najlepszy kwartał w historii firmy bijąc barierę 11 mld dolarów przychodów kwartalnie przy niebotycznej wręcz 65% marży brutto, niedostępnej nawet dla celującego w śrubowaniu rekordów w tym zakresie Apple’a. Jest tylko jedno małe „ale” – Intel nie znaczy wiele na rynku procesorów dla urządzeń mobilnych. A to problem nie tylko wizerunkowy, ale również spore zagrożenie przy powstającej niczym feniks z popiołów niszy tabletów.

Na rynku czipów do urządzeń mobilnych Intel jest słaby – po prostu słaby. Tak jak na rynku procesorów do pecetów, Intel dostarcza cztery na pięć wszystkich procesorów każdego roku, tak na rynku urządzeń mobilnych Intel pozycje sobie dopiero kupuje. Nie buduje, lecz właśnie kupuje, bo po przejęciu za 1,4 mld dol. części niemieckiej firmy Infineon specjalizującej się w przygotowaniu architektury mikrochipów do urządzeń mobilnych zyskał pierwsze 5%. To swoiste przyznanie się Intela do porażki na koronnym dla siebie rynku, bo gigant od kilku lat rozwijał własny mikroprocesor dla urządzeń mobilnych Atom, który kompletnie nie przyjął się na rynku mobilnym zapewniając Intelowi jedynie 4% wszystkich przychodów.

Intel nie był do tej pory w stanie dostarczyć rynkowi pełnej platformy produktu obejmującej moduły mikrochipów. Urządzenia mobilne mają bowiem z reguły więcej jeden chip, tzw. procesor aplikacji, do którego miana aspiruje Atom oraz tzw. baseband – chip, który umożliwia łączenie się urządzeń z sieciami. Właśnie w produkcji basebandów specjalizował się Infineon, choć na rynku mobilnym z aż 85% udziałem króluje inny rywal Intela – ARM.

I tu dochodzimy do sedna – szef Intela, Paul Otellini, wypowiadał się wczoraj niezwykle buńczucznie odnośnie przyszłości zarządzanej przez siebie spółki na rynku tabletów. Kokietował Apple’a, chwaląc go za „wspaniałą robotę przy odrestaurowaniu kategorii tabletów”. Mówił, że jest pewne, że część konsumentów wybierać będzie tablety zamiast pecetów czy netboków i że konieczna jest długoterminowa strategia Intela w tym segmencie.

Czego jednak Otellini wczoraj nie powiedział to to, że Intel próbuje wejść na rynek Apple’a tylnymi drzwiami. Przejęcie komórkowego biznesu Infineon czyni firmę Intel czołowego dostawcę komponentów do? iPhone’a. Apple płacił bowiem niemieckiej firmie prawie 20 dol. od każdego wyprodukowanego iPhone’a, w tym 13 dol. za baseband. To stawia obie firmy w ciekawej sytuacji, bo Apple robi w ostatnich latach wszystko, aby uniezależnić się m.in. od Intela, a nowe iPhone’y, iPady i iPody touch wyposażone są w przygotowany własnym sumptem procesor A4, którego infrastrukturę dopełniały właśnie mikrochipy Infineon.

To się jednak Intelowi może nie udać, bo źródła z dalekiej Azji, gdzie Apple zleca produkcję swoich chipów raportują, że przyszłe generacje iPadów i iPhone’ów raczej nie będą opierać się już na mikrochipach Infineona. Właśnie dlatego, że kupił go Intel.

No i co wtedy zrobi Paul Otellini?

REKLAMA
REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA