Nie, to nie procent prawdopodobieństwa pokazania przez Apple'a tabletu pod koniec stycznia (choć swoją drogą, to czekam kiedy bukmacherzy zaczną obstawiać wystąpienia Jobsa; skoro od lat obstawiają jaki menedżer klubu z Premier League zostanie pierwszy zwolniony?). To procent rynku sprzedaży mobilnych aplikacji w 2009 r. należący do Apple'a.
To według Gartnera, więc przyczepić się nie sposób. Gartner jest tym razem dość hojny dla Apple'a - według tej jednej z najbardziej szanowanych firm analitycznych świata - prawie każdy dolar z 4,2 miliardów dolarów wydanych na aplikacje mobilne w 2009 r. trafił na konta firmy z Cupertino. A to tylko początek, bo według Gartnera rynek mobilnego oprogramowania urośnie w ciągu 4 lat aż siedmiokrotnie do prawie 30 miliardów dolarów. Apple ma szansę mieć w nim aż 70% udziałów (21,6 mld).
Przyszłość komputerów jest związana głównie z rozwojem rynku mobilnego - sugerował mi w rozmowie wiceprezes Google'a Sundar Pichai.
Wszystkie urządzenia znajdujące się w naszym najbliższym otoczeniu będą komputerami. To naturalny proces, który w ostatnim czasie niezwykle przyspieszył. Warto spojrzeć na telefony, które już dziś są pełnoprawnymi komputerami. Za 5-10 lat dojdziemy do sytuacji, w której nie samo urządzenie będzie ważne, lecz napędzająca je technologia -- na tyle inteligentna, aby wiedzieć kim jesteś i czego oczekujesz, oraz na tyle prosta, żeby na dowolnym urządzeniu zaoferować użytkownikowi dokładnie to, do czego jest przyzwyczajony.
Warto zapamiętać to zdanie, bo - wprawdzie Pichai odnosił to raczej do promocji Chrome OS - to jest ono w moim odczuciu nierozerwalnie związane właśnie z budowaniem przewagi konkurencyjnej przez Apple z AppStore (choć oczywiście to "dowolne urządzenie", to z jabłkiem w logotypie będzie musiało być). To nie sam iPhone, iPod touch i wszystkie inne urządzenia, które korzystać będą z dobrodziejstw AppStore będą stanowiły "różnicę" - co dziś starają się udowodnić producenci konkurencyjnych smartfonów pokazując co rusz nowego iPhone-killera - ale właśnie napędzająca je technologia - na tyle inteligentna (dzięki spojeniu iPhone OS z AppStore), aby wiedzieć kim jesteś i czego oczekujesz oraz na tyle prosta, żeby zaoferować dokładnie to, do czego jesteśmy przyzwyczajeni.
Rozwój mobile computing sygnalizuje również w moim odczuciu bardzo ważne i nieodwracalne zmiany na rynku nowych technologii. Aktualny lider - Microsoft, którego produkt zainstalowany jest na ponad 90% komputerach aktualnie w użyciu i który uzależnił od siebie zdecydowaną większość rynku korporacyjnego robi niewiele w "mobile computing". To się oczywiście wszystko może zmienić, Microsoft wciąż stoi na uprzywilejowanej pozycji, ale jedno mnie zastanawia - czemu inne "appstory" nie rosną tak szybko jak ten od Apple? W końcu i Google, i Nokia, i Microsoft mają swoje odpowiedniki AppStore'a, a przyrostów i marketingowych zachwytów jakby im brakowało. Może odpowiedź brzmi właśnie w tym, o czym mówił Pichai - napędzająca technologia, która powoduje, że z iPhone jest po prostu "lepiej. więcej. szybciej". To - mimo, iż tytuł wpisu Bartka Skowronka jest użyty raczej w kontrującym znaczeniu - bardzo wyraźny wyznacznik przewagi konkurencyjnej. Wiem, bo miałem w ręce i dotykowego Samsunga z hybrydowym Androidem, i Nuvifona z Windows Mobile, którego Bartek tak kontraktowo-skrupulatnie opisuje.