Android na netbooku: you?re doing it wrong
Pytam się łaj?
Według Acera, Android w D250 ma się przydać wtedy, gdy chcemy szybko otworzyć jakąś stronę WWW albo sprawdzić maila. Producent twierdzi, że system odpala w rekordowym czasie 18 sekund. Moment, sprawdźmy. Obudzenie uśpionego MacBooka - 3 sekundy. Wyciągnięcie z kieszeni smartfonu i odblokowanie klawiatury/ekranu - 2 sekundy. Nawet stojący na moim biurku zabytkowy Dell z Pentium III i Windows 2000 budzi się z hibernacji całe 20 sekund. Jeszcze jakieś pytania?
Pominę może taki drobiazg, że korzystanie z jakiegokolwiek komputera przenośnego (no dobra, może poza Vaio X) w okolicznościach, które wymagają od nas natychmiastowego dostępu do poczty albo WWW (na ulicy, w samochodzie, etc.) jest co najmniej niezbyt wygodne.
A mogło być tak pięknie. Zamiast Atoma Acer mógł użyć któregoś z procesorów ARM. Dysk zastąpiłaby niewielka pamięć flash. Dzięki temu, komputer miałby mniejsze wymiary i dłużej działał na baterii. Zamiast netbooka mielibyśmy smartbooka. Bo taki jest chyba sens pakowania czegokolwiek poza ?dorosłymi? systemami operacyjnymi (Windows, MacOS X) do przenośnych komputerów, prawda?
Zachodzę w głowę, co komu odbiło, żeby budować takiego potworka. Może chcieli być pierwsi na świecie? Może chodziło o platformę dla devloperów? A może po prostu ktoś w Acerze solidnie się zjarał?