Sagi z Papermasterem ciąg dalszy
W sukurs firmie IBM walczącej o zakaz pracy Marka Papermastera w Apple przyszedł właśnie sąd. Nowy wiceprezes Apple dostał sądowy zakaz wykonywania swoich obowiązków. Wyrok ogłosił sąd w White Plains w stanie Nowy Jork. Na jaw wychodzą także nowe fakty związane ze sporem personalnym pomiędzy Apple a IBM.
Ponoć (za Fortune) wydarzenia układały się w poniższą historyjkę:
- w kwietniu 2008 roku Apple kupuje firmę P.A. Semi, producenta mikrochipów. Branża spekuluje o tym, że Apple chce sama przygotować procesory do iPhone'a;
- w tym samym czasie headhunterzy Apple kontaktują się z Markiem Papermasterem;
- we wrześniu Papermaster informuje swoich pracodawców w IBM, że dostał "propozycję swojego życia z Apple" i chce odejść;
- w październiku IBM oferuje Papermasterowi znaczną podwyżkę, która ma go przekonać do zostania w firmie; jednocześnie firma informuje go, że przecież podpisał umowę o zakazie pracy dla konkurencji w ciągu roku po ustaniu stosunku pracy;
- dzień później Papermaster przedstawia oficjalny dokument, w którym wymawia IBM umowę o pracę;
- 22 października IBM składa pozew do sądu w Nowym Jorku żądając zakazu pracy dla Papermastera w Apple ze względu na fakt, że jest on w posiadaniu ważnych i poufnych informacji na temat tajemnic handlowych i know-how firmy IBM, a Apple jest jednym z głównych konkurentów firmy;
- 4 listopad: Wall Street Journal jako pierwszy na świecie pisze o sprawie Papermastera, który ma zająć miejsce Tony'ego Fadella, szefa dywizji iPoda w Apple;
- 8 listopad: sąd w Nowym Jorku przyznaje rację firmie IBM i zakazuje pracy Papermastera w Apple. Do 11 listopada Papermaster musi przedstawić swój ewentualny sprzeciw. Kolejne posiedzenie sądu w tej sprawie 18 listopada.
Tak sobie myślę, że Mark Papermaster musi być zszokowany zainteresowaniem mediów jego sprawą. Ciekawe, czy żałuje, że w ogóle odebrał telefon od headhunterów pracujących dla Apple. Cokolwiek się wydarzy w tej sprawie, jego praca w Apple (nikt chyba nie wątpi, że w końcu będzie tam pracował) będzie bardzo wnikliwie analizowana. Taka już specyfika pracy dla Apple w tych czasach, szczególnie jeśli przychodzi się prosto z innego giganta. Nie wszyscy są mentalnie przygotowani do radzenia sobie z presją "oczu całego świata". Od Papermastera oczekiwać się będzie niezwykle dużo. Ewentualny brak sukcesu przy rozwoju infrastruktury iPhone'a będzie przypisany właśnie jemu.