Kiedyś był kościół i wspólnota, dziś tylko scrollowanie i życie w subskrypcji. W małym mieście mają sposób na epidemię samotności
Kiedyś to było! Piątkowy wieczór w barze, sobotnie wyjście na mecz lokalnej drużyny i niedzielne przedpołudnie w kościele. Wszystko z ludźmi, we wspólnocie. Teraz jest życie w subskrypcji, scrollowanie ekranu i płatne aplikacje do poznawania ludzi, które tylko frustrują. Wszystko to skutkuje domową izolacją i epidemią samotności. Czy receptą na nią mogą być tzw. trzecie miejsca? Próbuje udowodnić to jeden z mieszkańców niewielkiego Sulechowa.
