Myśląc o rozwoju, pamiętajmy, że każda decyzja, w tym deregulacyjna, jest w rzeczy samej regułą. Między słowami o deregulacji i inwestycjach kryją się oczywiście interesy danych grup, które mają za sobą narracje. Czy będziemy jak las, który głosuje na siekierę, bo przecież jest amerykańska i w słońcu pięknie lśni? A może wykorzystamy moment, że premier jednak chce interwencjonizmu (wpuszczenie biznesu do rządu to interwencja rządu) i czegoś więcej niż ciepła woda w kranie?
Może z inwestycji Google'a przypadnie nam coś więcej niż te słynne 5 dolców. A w swojej masie przestaniemy wierzyć, że tylko krok dzieli nas od stania się drugim Rafałem Brzoską – wystarczy wcześniej wstawać i ciężej pracować – i zadbamy o swój interes już teraz. Donald Tusk, robiąc dobrze biznesowi, spłaca dług, bo ogromna mobilizacja przedsiębiorców pomogła w kampanii wyborczej w 2023 roku. Tyle że tego sukcesu wyborczego nie byłoby bez milionów zwykłych Polaków, którzy też chcą się uśmiechać w swoim kraju.