– Zetki, mimo tak świetnego przecież obycia ze smartfonami, social mediami, aplikacjami, mają często problem z tym, żeby obsłużyć Excela na podstawowym poziomie. Nie potrafią komórki w arkuszu pokolorować, nie mówiąc o znajomości funkcji i formuł. Szkoła ich do tego nie przygotowuje. A sami, owszem, używają TikToka, ale działanie tej apki można załapać w pięć sekund bez instrukcji obsługi. Niestety to, że ludzie z pokolenia Z są tak biegli w nowych technologiach, to mit. Oczywiście są wyjątki, ale często ich braki w kompetencjach cyfrowych, z których rzekomo słyną, są ogromne. Prawda często wychodzi na jaw już na rozmowie kwalifikacyjnej albo w pierwszych dniach pracy, kiedy następuje brutalne zderzenie z rzeczywistością. Wtedy nie jest tak kolorowo, jak wszystkim się wydaje – mówi Bartłomiej Siotor i podaje przykład z życia.