– To bardzo trudna grupa, bo gracze i uzależnieni od loot boksów rzadko z własnej woli zaczynają się leczyć. Zwykle to, że potrzebują terapii, dostrzegają bliscy. Trafiają więc do nas, kiedy strat psychologicznych, np. zaburzeń koncentracji, omamów czy urojeń, oraz finansowych, czyli pokaźnych długów, nie da się już ukryć. Niestety, osoby młodsze nie mogąc zdobyć pieniędzy potrzebnych do gry, często kradną, pożyczają pieniądze czy też zaczynają handlować narkotykami. Ostatecznie rzadko ujawniają wszystkie fakty na temat tego, ile przegrali, a niekiedy bardzo długo ukrywają długi i koloryzują, ile wygrali – mówi Joanna Flis. I dodaje, że uzależnienie od loot boksów to często wierzchołek góry lodowej. – U szczytu mamy hazard, uzależnienie od skrzynek, a pod spodem dużo więcej innych kłopotów – przekonuje.