REKLAMA

Nie chcą masztu, bo mają światłowód. "Będziemy narażeni"

Nie wszystkie protesty przeciwko masztom komórkowym muszą tak wyglądać – okazuje się, że można się dogadać.

problemy
REKLAMA

W Dąbrowie Narodowej nastroje póki co są bojowe. Mieszkańcy na wieść o tym, że w ich bliskim sąsiedztwie ma stanąć maszt, zareagowali natychmiastowo. Skrzyknęli się i napisali petycję, którą podpisało 271 osób – relacjonuje portal jaw.pl.

Nasze stanowisko uzasadniamy tym, że w przypadku tak dużej inwestycji nikt nie przeprowadził żadnych konsultacji społecznych. Ponadto posadowienie tego typu masztu w tak bliskiej odległości naszych domostw zdecydowanie negatywnie wpływie na funkcjonowanie naszych rodzin, a także na nasz ekosystem (na występujące tu licznie chronione gatunki ptaków, nietoperzy i innych zwierząt) – zaznaczono w apelu.

REKLAMA

Mieszkańcom zależy na pozostawieniu "zielonego charakteru tego obszaru". Ich zdaniem krajobraz wypiękniał dzięki takim inwestycjom miasta jak "rynek i miejsce wypoczynku oraz rekreacji dla mieszkańców". Maszt miałby to wszystko zaburzyć.

- Stoimy na stanowisku, że w naszej dzielnicy posiadamy bezproblemowy dostęp zarówno do sieci komórkowych, jak i internetu – podkreślili autorzy pisma, wskazując na nowoczesny światłowód lokalnego dostawcy.

(...) nie ma zatem najmniejszych podstaw, by motywować przedmiotową inwestycję większym dobrem społecznym. Poza tym lokalizacja w miejscu wskazanym we wniosku jest więcej niż kontrowersyjna. Plan postawienia masztu 5G wśród gęstej zabudowy jednorodzinnej, gdzie minimalna odległość od najbliższej prywatnej działki sąsiedniej wynosi zaledwie 5m jest narażeniem nas na ponadnormatywne oddziaływanie pola elektromagnetycznego - napisano w petycji.

Firma Play w oświadczeniu przesłanym redakcji jaw.pl wskazuje, że stacje bazowe muszą stać w obszarach, gdzie ludzie mieszkają, pracują lub przez które podróżują. I nie chodzi wyłącznie o internet. "Stacje bazowe są przy tym elementami infrastruktury technicznej o szczególnym znaczeniu w sytuacjach kryzysowych – co m.in. wyraźne pokazują doświadczenia ostatnich powodzi, wichur, ulew i innych niebezpiecznych sytuacji" - argumentuje operator.

Nieco krótkowzroczne "na nas działa" to częsty argument pojawiający się w tego typu protestach. Nie jest wprawdzie aż tak kluczowy jak troska o zdrowie czy obawa o spadek wartości działek, ale da się go dostrzec. Dla protestujących sprawa jest jasna: skoro u mnie żadnych problemów nie ma, albo ja szybkiego internetu nie potrzebuje, to po co budować. A niektórym brak zasięgu wręcz nie przeszkadza.

Gorzej, że to właśnie ci niechętni nierzadko blokują dostęp do lepszych technologii. I to nawet wtedy, kiedy sami cierpią. Np. mieszkańcy podtarnowskiej Rudki skarżyli się na powstający maszt, chociaż zdawali sobie sprawę, że zasięg jest fatalny. Ci, którzy wyczekiwali inwestycji, sugerowali, że gdyby do ich wsi przyszedł Prometeusz, wręczając ogień, to prędko znalazłby się ktoś, kto by go "walnął kamieniem w twarz, a drugi by zgasił pochodnię wodą". Mieć ciastko i zjeść ciastko w wersji współczesnej brzmi: "mieć zasięg, ale nie mieć masztu". Sęk w tym, że to niemożliwe do pogodzenia.

Czy da się inaczej?

Okazuje się, że tak. W Dąbrówce (gm. Potok Wielki, woj. lubelskie) odbyło się spotkanie mieszkańców z przedstawicielami Instytutu Łączności - PIB oraz władz lokalnych. Mieszkańcy obawiali się bliskiego sąsiedztwa stacji i wpływu na zdrowie. Eksperci wyjaśnili, że operator nie może rozpocząć budowy ani uruchomić stacji bez kompletu pozwoleń, a każda inwestycja podlega weryfikacji, ocenie środowiskowej i kontroli organów administracji.

Podczas spotkania eksperci zaprezentowali również funkcjonalności systemu SI2PEM.gov.pl - publicznej, bezpłatnej mapy natężenia PEM w całej Polsce. Mieszkańcy dowiedzieli się, jak samodzielnie sprawdzić poziom PEM w miejscu zamieszkania, odczytywać wyniki pomiarów i korzystać z danych o konfiguracji i emisji stacji bazowych – czytamy w relacji Instytutu Łączności.

Efekt? Po spotkaniu mieszkańcy "prawie jednogłośnie zaapelowali do władz gminy, aby pilnie procedować wnioski inwestora". Sami zwrócili uwagę, że brak zasięgu w okolicznych miejscowościach "realnie wpływa na bezpieczeństwo (brak możliwości wykonania połączenia alarmowego), funkcjonowanie firm i gospodarstw, naukę i pracę zdalną, czyli ogólnie jakość życia".

REKLAMA

Spotkanie w Dąbrówce było kolejnym przykładem tego, jak ważna jest rzetelna informacja i rozmowa oparta na faktach. Eksperci Instytutu Łączności po raz kolejny pokazali, że merytoryczne wsparcie i otwarty dialog potrafią zmienić atmosferę debaty z pełnej obaw na konstruktywną współpracę - podkreśla instytut.

Znamienne, że protestujący w Dąbrowie Narodowej w swojej petycji wspomnieli o tym, że "nikt nie przeprowadził żadnych konsultacji społecznych". Bywa, że mieszkańcy czują się zdradzeni i mają wrażenie, że coś złego dzieje się za ich plecami. Czy takich sporów dałoby się uniknąć, gdyby wszelkie wątpliwości starano się rozwiać wcześniej? Niestety czasami szybciej docierają do nich ci, którzy szerzą dezinformacje. A potem spór ciągnie się miesiącami.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-12-16T06:16:03+01:00
Aktualizacja: 2025-12-16T06:13:05+01:00
Aktualizacja: 2025-12-16T06:12:05+01:00
Aktualizacja: 2025-12-16T06:11:00+01:00
Aktualizacja: 2025-12-15T21:40:28+01:00
Aktualizacja: 2025-12-15T21:23:22+01:00
Aktualizacja: 2025-12-15T20:34:57+01:00
Aktualizacja: 2025-12-15T18:07:46+01:00
Aktualizacja: 2025-12-15T17:32:28+01:00
Aktualizacja: 2025-12-15T16:56:34+01:00
Aktualizacja: 2025-12-15T16:05:26+01:00
Aktualizacja: 2025-12-15T15:36:07+01:00
Aktualizacja: 2025-12-15T13:50:44+01:00
Aktualizacja: 2025-12-15T13:24:09+01:00
Aktualizacja: 2025-12-15T13:04:03+01:00
Aktualizacja: 2025-12-15T09:37:47+01:00
Aktualizacja: 2025-12-15T08:55:47+01:00
Aktualizacja: 2025-12-15T08:09:50+01:00
Aktualizacja: 2025-12-15T08:05:23+01:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA