Taki będzie składany iPhone. Kupię go, choć będę musiał oddać nerkę
Nowy iPhone zapowiada się spektakularnie, a przecieki zdradzają, że Apple poważnie podchodzi do stworzenia odmiany, która ma rzucić świat na kolana. Jeszcze tylko kilka miesięcy i nic już nie będzie takie same.

iPhone Air zbiera zaskakująco dobre recenzje, mimo tego, że jest telefonem bez większego sensu. Grubość w najcieńszym miejscu, podawana bez olbrzymiej wyspy aparatów, jest jak podawanie swojej wagi bez wliczania do niej masy tkanki tłuszczowej. Można tak robić, ale jest to zakłamywanie rzeczywistości. Miałem inne porównania, takie uwzględniające kręgosłup, ale mój wydawca powiedział, żebym przestał. Skupmy się więc na czymś innym. W zgodnej opinii iPhone Air nie musi być hitem sprzedażowym, bo miał zupełnie inne zadanie. Był wypuszczony, żeby sprawdzić jak bardzo uda się odchudzić smartfon, a dane zebrane przy jego konstrukcji oraz w trakcie użytkowania pozwolą stworzyć coś nowego.
Składany iPhone coraz bliżej na horyzoncie. Oto co wiemy
Nazwa jest jeszcze obiektem spekulacji, niektórzy mówią o iPhonie Fold, inni o Ultra, ale to akurat najmniej ważne. Najnowsze doniesienia z Korei mówią nam więcej o wymiarach ekranu. Zapytacie, ale dlaczego akurat z Korei, a nie z USA? To proste, to właśnie tam w fabryce Samsung Display powstają wyświetlacze dla składanego iPhone'a. Według informatorów, do których dotarł portal The Elec, dostaniemy smartfon z wyświetlaczami:
- zewnętrzny 5,38 cala,
- wewnętrzny 7,58 cala
Zewnętrzny wyświetlacz będzie najmniejszym używanym przez Apple. Dlaczego producent zdecydował się na taki krok? Priorytetem mają być kompaktowe rozmiary, tak żeby telefon był wygodny w obsłudze nawet jedną dłonią. Co ciekawe - Apple miał zażyczyć sobie użycia technologii, które zmniejszają liczbę warstw na ekranie, ale bez szkody dla odwzorowania kolorów. Oba wyświetlacze zostaną wykonane w technologi LTPO OLED i zasadniczo będą bardzo podobne do tych używanych w Samsung Galaxy Z Fold 7.

Składany iPhone może napotkać przeszkody
Japońska firma analityczna Mizuho Securities twierdzi, że wrześniowa premiera składanego iPhone'a może być zagrożona ze względu na trudności napotkane przy konstrukcji zawiasu. To jeden z najważniejszych elementów składanych telefonów, nie bez powodu wszyscy producenci chwalą się ile złożeń i rozłożeń wytrzymują ich konstrukcje. Apple doskonale wie, że wpadka w tym zakresie może skreślić powodzenie projektu, więc jeżeli zajdzie taka potrzeba premiera zostanie opóźniona. Jednocześnie Apple ma urealnić zapotrzebowanie na nowy model z 13 mln do 11 mln, chociaż analitycy twierdzą, że sprzedaż 7 mln szt. będzie dużym sukcesem. Dlaczego? Bo nie będzie tanio, a do tego producent nie ma doświadczenia w składanych telefonach. Cena ma przekroczyć 2000 dolarów, ale wcale nie zdziwię się, gdy będzie zbliżona do 2500 dolarów.

Jednocześnie analitycy są pewni - składany iPhone będzie hitem i otworzy nowy rozdział w portfolio firmy, które swoją pełnię osiągnie w 2027 r. - akurat na 20. rocznicę wydania pierwszego iPhone'a.
Nie mam złudzeń - to przełomowy telefon dla całej branży
Kocham składane telefony i uważam, że to najlepsze, co powstało od czasów krojonego chleba, ale doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że dopiero składany iPhone da impuls całej branży. WIdzicie, to nic, że składane Honory, Samsungi czy inne Oppo miażdżą system i zachwycają funkcjami. Ich największym problemem jest to, że nie wywołują emocji i nie stoją za nimi oddani fani, którzy gotowi są na wszystko. Siła Apple tkwi w tym, że mógłby wydać telefon tylko do dzwonienia, a ludzie powiedzieliby, że to przełom. Dlatego za rok wspomnicie moje słowa - stworzenie składanego iPhone'a będzie punktem zwrotnym w historii rozwoju smartfonów.
Więcej o Apple przeczytacie w: