Ziemię uratował kosmiczny przypadek. Była sucha i martwa
Ziemia nie zawsze była błękitną planetą. Naukowcy wskazują, że dopiero uderzenie z Theią dało nam wodę i węgiel.

Choć dziś Ziemia to błękitna oaza życia, początki naszej planety były zaskakująco nieprzyjazne. Najnowsze badania sugerują, że pierwotna Ziemia była sucha i jałowa, a najważniejsze składniki życia przyniosło dopiero dramatyczne zderzenie z innym ciałem niebieskim, a konkretniej z Theią.
Ziemia powstała sucha i martwa
Nowe ustalenia naukowców z Uniwersytetu w Bernie rzucają zupełnie nowe światło na wczesne dzieje Ziemi. Na podstawie analizy izotopów w meteorytach i w skałach ziemskich badacze ustalili, że skład chemiczny młodej planety ustabilizował się zaledwie 3 mln lat po powstaniu Układu Słonecznego. To zdumiewająco krótki czas jak na skalę kosmiczną.
Problem jednak w tym, że taki skład chemiczny nie sprzyjał życiu. Wewnątrz Układu Słonecznego panowały tak wysokie temperatury, że pierwiastki lotne, takie jak wodór, węgiel czy siarka, nie mogły się tam utrzymać w stanie stałym. Oznacza to, że formująca się Ziemia (tzw. proto-Ziemia) była pozbawiona wody, związków węgla i innych niezbędnych substancji. Po prostu nie miała czym stać się planetą życiodajną.
Katastrofa, która zmieniła wszystko
Na szczęście, a może raczej przez przypadek, wydarzyło się coś, co na zawsze odmieniło losy naszej planety. Z obszarów zewnętrznych Układu Słonecznego nadleciało ciało niebieskie znane dziś jako Theia. Prawdopodobnie było ono bogate w wodę i pierwiastki lotne. Zderzenie z proto-Ziemią było potężne, być może największe w historii naszej planety. Z tej katastrofy narodził się Księżyc i być może życie.
To właśnie Theia mogła dostarczyć wodę i inne związki, które uczyniły Ziemię środowiskiem przyjaznym dla powstania życia. Bez tego zdarzenia Ziemia mogłaby pozostać jałową, suchą skałą na wieczność. Jak podkreślają autorzy badania, nie był to efekt powolnego dojrzewania planety, ale jednorazowy, przypadkowy akt kosmicznej przemiany.
Życie zawdzięczamy przypadkowi?
To odkrycie zmusza do refleksji: czy istnienie życia, nie tylko na Ziemi, ale we Wszechświecie, jest czymś powszechnym, czy raczej rzadkim szczęściem? Ziemia nie była skazana na bycie żyzną. Stała się nią przez pojedyncze, nieprzewidywalne wydarzenie, które mogło równie dobrze nigdy się nie wydarzyć.
Badanie podkreśla, że warunki sprzyjające życiu mogą być produktem rzadkich i niemożliwych do zaplanowania zderzeń kosmicznych. A to oznacza, że poszukiwanie życia poza Ziemią staje się jeszcze bardziej skomplikowane, bo nawet jeśli planeta znajduje się w tzw. ekosferze, może nigdy nie otrzymać tych iskier życia, jakie Ziemi przyniosła Theia.
Co dalej? Naukowcy chcą zbadać samą kolizję
Kolejnym krokiem naukowców będzie dokładniejsze odtworzenie samego zderzenia z Theią. Jak dokładnie wyglądał ten proces? Jakie pierwiastki zostały dostarczone? W jaki sposób powstał Księżyc? Badacze podkreślają, że brakuje jeszcze modeli, które w pełni wyjaśniają nie tylko fizyczne, ale i chemiczne skutki tej kolizji. Ale jedno jest już pewne – bez niej Ziemia nie byłaby tym, czym jest dziś.
Przeczytaj także:
*Grafika wprowadzająca wygenerowana przez AI