Wojsko Polskie ma nowe wyrzutnie rakiet. Siła ognia naszej armii potężnie wzrosła
Polska artyleria wraca do ligi mistrzów. Nasze wojsko odebrało właśnie nową partię wyrzutni rakiet Homar-K.

Minister Obrony Narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz poinformował właśnie o dostarczeniu do 5. Lubuskiego Pułku Artylerii ośmiu najnowszych wyrzutni rakietowych Homar-K. Oznacza to, że część polskich jednostek wreszcie zaczyna żegnać przestarzałe systemy rodem z czasów zimnej wojny.
Do tej pory podstawą były BM-21 Grad i ich zmodernizowana polska wersja WR-40 Langusta. To działało, ale dziś, wobec doświadczeń wojny w Ukrainie, wiemy, że potrzebne są systemy o większym zasięgu, precyzji i sile rażenia.
Homar-K ma to wszystko. Wyrzutnia może wystrzeliwać zarówno rakiety kierowane kalibru 239 mm o zasięgu 80 km, jak i pociski balistyczne krótkiego zasięgu CTM-290, które mogą uderzyć w cel oddalony aż o 290 km. To oznacza, że Wojsko Polskie wchodzi do zupełnie innej ligi. Z systemu, który mógł wspierać piechotę w polu, przeskakujemy do zdolności precyzyjnego uderzania daleko za liniami przeciwnika.
Więcej na Spider's Web:
Z Korei do Polski
Warto przypomnieć, że Homar-K to nic innego jak spolonizowany południowokoreański system K239 Chunmoo. Zmieniono jednak kluczowe elementy. Zamiast koreańskiego podwozia Doosan, Polacy dali własnego Jelcza 882.57 w układzie 8x8.
Do tego dorzucono dwa kluczowe systemy krajowej produkcji: cyfrową łączność Fonet i Zautomatyzowany Zestaw Kierowania Ogniem Topaz od Grupy WB. Dzięki temu Homar-K nie jest tylko importowanym sprzętem, ale stał się częścią większego polskiego systemu dowodzenia i zarządzania ogniem.
Dostawa do Lubuskiego Pułku Artylerii to fragment większej układanki. W sumie do Polski dotarło już 126 modułów dla Homarów-K, z czego aż 72 tylko w tym roku.
Polska kupiła aż 290 egzemplarzy Homar-K. Pierwotny kontrakt opiewał na 212 sztuk, ale w kwietniu 2025 r. podpisano kolejną umowę, zwiększając zamówienie o kolejne 78. To ogromny kontrakt, który stawia nas w ścisłej europejskiej czołówce pod względem nowoczesnych systemów artylerii rakietowej.
Nie tylko wyrzutnie
Sam system to jedno, ale liczy się też amunicja. Wraz z wyrzutniami Polska zamówiła m.in. rakiety CGR-080 kalibru 239 mm o zasięgu 80 km, a także pociski balistyczne CTM-290. To właśnie te drugie robią największe wrażenie. Dzięki nim Wojsko Polskie ma możliwość atakowania celów na dystansie niemal 300 km. To zdolności, które zmieniają potencjał odstraszania w regionie.
W planach jest również integracja Homara-K z rakietami kal. 122 mm, wykorzystywanymi dotąd w systemach Grad i Langusta. Oznacza to, że nowe wyrzutnie będą mogły wykorzystywać także starszą amunicję, co zwiększy elastyczność i pozwoli na pełniejsze wykorzystanie zapasów.
Homar-K to nie tylko kolejny zakup w ramach modernizacji armii. To system, który realnie zmienia układ sił w naszej części Europy. Daje Polsce możliwość szybkiego i precyzyjnego rażenia celów daleko poza linią frontu, w tym baz, stanowisk dowodzenia czy systemów obrony przeciwnika.
Nie bez powodu mówi się, że to właśnie artyleria rakietowa staje się jednym z filarów nowoczesnej armii.