Kościół szykuje się do odlotu. To nie przypadek, że wygląda jak samolot
Pomysłodawcą nietypowego wyglądu świątyni w Mielcu był ks. prałat Władysław Marcinowski, jej pierwszy proboszcz – kościół pw. Ducha Świętego miał wyglądać, jakby zbierał się do lotu.

Dzięki temu przypomina gołębicę, która jest symbolem Ducha Świętego. Udaje się też uzyskać bardziej świeckie skojarzenie. W Mielcu od lat projektowane i serwisowane są samoloty, więc w ten sposób odwołano się do przemysłowych tradycji miasta.
Za projekt tego nietypowego kościoła odpowiadali Stanisław Kokoszka, Ryszard Kiełbasa i Jerzy Żmijowski. Z kolei projekt konstrukcyjny to dzieło prof. Kazimierza Flagi z Politechniki Krakowskiej, Marka Żółkiewicza i Lecha Żeglina.
Jak czytamy na stronie uczelni, prof. Flaga był konsultantem naukowo-technicznym przy wznoszeniu lub remoncie wielu znaczących obiektów inżynierskich w Polsce, np. mostu i wiaduktu im. Księcia Józefa Poniatowskiego w Warszawie, mostu autostradowego przez Wisłę w Grabowcu koło Torunia, mostu kolejowego i mostów drogowych Zwierzynieckiego i Kotlarskiego przez Wisłę w Krakowie, Muzeum Archeologicznego w Krakowie, remontu i przebudowy trasy Kwiatkowskiego w Gdyni. Był też autorem projektów konstrukcyjnych kościołów w Zielonej Górze, Radomiu czy Rzeszowie.
Doświadczenie i wiedza były niezbędne, bo stworzenie tak nietypowej konstrukcji okazało się dużym wyzwaniem. W rozmowie z rzeszowską "Wyborczą" Stanisław Kokoszka wspominał, że kościół Ducha Świętego w Mielcu przez lata śnił mu się po nocach.
- To był bardzo trudny projekt, jak na tamte czasy – opowiadał architekt.

fot. ArtMediaFactory / Shutterstock.com
Całość należało narysować ręcznie, bo komputerów wspomagających pracę nie było
Dobrze, że trafiłem na mądrego konstruktora z Politechniki Krakowskiej, on umiał mi pomóc. Bez niego i moich współpracowników w Rzeszowie bym tego kościoła nigdy nie wybudował – przyznawał.
W rozmowie z portalem biznesistyl.pl opisywał, że gdy dostał propozycję zaprojektowania kościoła już wtedy wiedział, że "warto zawalczyć o swoją architekturę". Takie zlecenie mogło się już nie powtórzyć. "W tamtym czasie budowa kościoła wiązała się z licznymi kłopotami, ale to nie miało znaczenia" – dodawał.
- Budownictwo sakralne jest wymagające, trudne, nie znosi sztampy, a jednocześnie musi mieć w sobie sacrum – mówił Kokoszka.
A gdy się uda, to efekt jest spektakularny – jak w przypadku kościoła w Mielcu. Budzi podobny zachwyt co świątynia w Kaliszu, której budowa również była olbrzymim wyzwaniem.
Patrząc na kaliski kościół też można mieć różne skojarzenia. Mieszkańcy mówili o wyglądzie przypominającym rybę – a więc innym ważnym chrześcijańskim symbolu – mnie od razu na myśl przyszło nakrycie głowy biskupów.
Żeby tchnąć życie w tak wyjątkową konstrukcję, potrzeba było skomplikowanych obliczeń, którym nie podołały dostępne wówczas maszyny. Zadania podjęli się matematycy Edward Otto i Adam Empacher. Jak wspomina ratusz kaliski, po latach niewymieniona z nazwiska skandynawska architektka była pod wrażeniem ich pracy i jak pisze strona internetowa Kalisza, zaznaczyła, że nawet najmniejsza pomyłka mogłaby doprowadzić do katastrofy - opisywałem.
Kaliski kościół powstawał długo, bo budowa była bardzo kosztowna. Stoi do dziś i zachwyca.
Zdjęcie główne: ArtMediaFactory / Shutterstock.com