REKLAMA

Oto co Korea Północna instaluje na smartfonach dystrybuowanych w kraju. Porażające

Wbrew powszechnym mitom, smartfony w Korei Północnej wcale nie są rzadkością. Jednak po bliższym przyjrzeniu się tym urządzeniom, włos jeży się na głowie.

Oto co Korea Północna instaluje na smartfonach dystrybuowanych w kraju. Porażające
REKLAMA

Historia telekomunikacji w Korei Północnej to fascynująca opowieść o technologicznym recyklingu i politycznej paranoi. Pierwsze kroki stawiano w 2002 r., uruchamiając sieć Sunnet w standardzie 2G. Było to możliwe dzięki współpracy z tajlandzką firmą Loxley Pacific i używanemu sprzętowi kupionemu od Vodafone Hungary, gdy ten przechodził na 3G. Pjongjang od zawsze działał generację za resztą świata.

Sielanka nie trwała długo – już w 2004 r. sieć została nagle zamknięta, rzekomo po tym, jak telefon komórkowy miał posłużyć do zamachu na Kim Dzong Ila. Od tego czasu rozwój telekomunikacji stał się kwestią polityczną, a nie technologiczną.

REKLAMA

W 2008 r. na rynek wróciła łączność komórkowa – tym razem pod postacią sieci Koryolink, stworzonej wspólnie z egipską firmą Orascom. Ale i ten projekt zakończył się niepowodzeniem – po nałożeniu sankcji Orascom wycofał się z kraju w 2017 r. Późniejsze sieci, jak Kangsong czy Byol, to już lokalne inicjatywy, działające z mniejszym rozmachem i pod ścisłą kontrolą państwa.

Podczas gdy my z niecierpliwością czekamy na pełne wdrożenie 5G i dyskutujemy o 6G, w najbardziej odizolowanym państwie świata dzieje się rewolucja. Korea Północna, technologiczny skansen globu, uruchomiła w 2024 r. sieć 4G.

Nowa sieć Kangsong oparta jest najprawdopodobniej na technologii chińskiego giganta Huawei. Choć firma ta jest objęta amerykańskimi sankcjami, dla Pjongjangu to wręcz idealny partner – dostępny, doświadczony i gotów współpracować bez zbędnych pytań. Huawei miał już wcześniej pomagać przy budowie Koryolink i wszystko wskazuje na to, że teraz odgrywa podobną rolę.

Wybór tej firmy to także kolejny dowód na to, jak bardzo Korea Północna opiera swój rozwój technologiczny na używanym sprzęcie i zagranicznych komponentach, które inne kraje uznają już za przestarzałe.

Ale z punktu widzenia władz w Pjongjangu to rozsądny kompromis – technologia, która pozwala zwiększyć zasięg i przepustowość, ale nie jest na tyle nowoczesna, by wymknąć się spod kontroli i stać się zagrożeniem dla stabilności reżimu.

Smartfony bez internetu

Kluczem do zrozumienia północnokoreańskiej rewolucji mobilnej jest jedno słowo: Kwangmyong. To nazwa narodowego, zamkniętego intranetu. Zapomnijcie o globalnej sieci, miliardach stron i swobodnym dostępie do informacji.

Kwangmyong to taki cyfrowy skansen, wielki, państwowy ogródek działkowy, w którym rośnie tylko to, na co pozwoli władza. Mówimy tu o liczbie stron internetowych szacowanej na kilka tysięcy. Dla porównania, w globalnym internecie są ich niemal dwa miliardy.

Smartfon w rękach przeciętnego Koreańczyka z Północy nie łączy się więc z internetem, a właśnie z Kwangmyong. Co można tam znaleźć? Propagandowe portale informacyjne, strony uczelni, biblioteki cyfrowe z dziełami wodzów, prognozę pogody (oczywiście państwową) i proste usługi, jak np. platformy e-learningowe.

To wszystko. Żadnego Google, Facebooka, YouTube'a czy nawet zagranicznej prasy. Smartfon jest więc potężnym narzędziem, ale działającym w ramach cyfrowej klatki, z której nie ma ucieczki.

Mimo to w Korei Północnej popyt na nowoczesne technologie rośnie. Telefony komórkowe stały się tam niemal powszechne – według szacunków z 2022 r. korzysta z nich ponad 7 mln ludzi, na 25 mln obywateli. To ogromny skok jak na państwo, które jeszcze 20 lat temu nie miało żadnej infrastruktury mobilnej.

Trzeba jednak wyraźnie powiedzieć: koreańskie 4G nie oznacza dostępu do TikToka czy YouTube’a. Obywatele nadal korzystają z tzw. intranetu – lokalnej, zamkniętej sieci, która nie pozwala na połączenia ze światem zewnętrznym.

Dostęp do internetu mają tylko nieliczni, głównie cudzoziemcy i elity władzy. Oznacza to, że nawet najnowszy smartfon od północnokoreańskich marek Jindallae czy Samthaesong będzie służył co najwyżej do rozmów, SMS-ów i przeglądania państwowych treści.

System umożliwia jedynie połączenia krajowe między numerami północnokoreańskimi bez łączności międzynarodowej. Użytkownicy poruszają się po środowisku cyfrowym całkowicie odłączonym od globalnych systemów informacyjnych. Służby bezpieczeństwa państwa monitorują wszystkie komunikaty przechodzące przez infrastrukturę sieciową.

Więcej na Spider's Web:

Szalone zabezpieczenia

Jakie telefony można kupić w Korei Północnej i jakie są ich dane techniczne? Większość telefonów to chińskie urządzenia, które montowane są w Korei Północnej. Na miejscu usuwane są oryginalne systemy operacyjne i instalowane mocno dostosowane wersje z funkcjami nadzoru i mechanizmami ograniczeń. Zmodyfikowana platforma uniemożliwia działanie nieautoryzowanych aplikacji na urządzeniu. 

Popularne modele Hwawon 301 i Hwawon 201 weszły na rynek w 2023 r. Smartfon Hwawon jest dostępny w dużych i małych wersjach. Mały ma 14,5 cm długości i 7 cm szerokości, a duży 16,5 cm długości i 7,5 cm szerokości. Mały kosztuje równowartość 500 dol., a duży 750 dol.

Flagowy Arirang 171 miał premierę w 2018 r. Telefon działa w oparciu o system Android Nougat i ma procesor Core 2.6 GHz MT6797 firmy MediaTek, 5,5-calowy ekran, 4 GB pamięci RAM, podwójny aparat tylny z obiektywem 13 MP, przedni aparat 8 MP, 32 GB pamięci ROM, czytnik linii papilarnych i obsługę nagrywania wideo 4K. 

Smartfon Arirang 151 był przez lata flagowym urządzeniem Korei Północnej. Posiadał 32 GB pamięci na dane i 13-megapikselowy aparat.

Z urządzeniem miał okazję zapoznać się Christian Budde Christensen z redakcji Hackernoon, który wziął udział w starannie zaplanowanej wizycie w Korei Północnej. Arirang 151 działa na mocno zmodyfikowanej wersji Androida 4.4.2, która uniemożliwia przesyłanie informacji z telefonu do komputera przez Bluetooth. Christensen odkrył również, że po włożeniu własnej karty SIM telefon się wyłączył.

W telefonie nie ma modułu Wi-Fi umożliwiającego przesyłanie danych, a Christensen podkreślił, że podczas podróży nie napotkał żadnego punktu dostępowego Wi-Fi.

Ostatecznie udało mu się przesłać dane z telefonu do komputera przez połączenie USB, ale nie mógł umieścić żadnych danych na telefonie. 

Wielki Brat czuwa całą dobę

Urządzenia mobilne w Korei Północnej są fabrycznie wyposażone w ograniczoną liczbę gier zatwierdzonych przez rząd. Obejmują one zmodyfikowane wersje znanych na całym świecie tytułów, takich jak Angry Birds i klony Super Mario z lokalnymi elementami. Użytkownicy nie mogą samodzielnie pobierać ani instalować dodatkowych aplikacji.

W Korei Północnej działa również cyfrowy mechanizm uwierzytelniania służący do weryfikacji zatwierdzonych plików. Działając w połączeniu z systemem operacyjnym technologia ta stale weryfikuje zawartość zgodnie ze standardami rządowymi.

Nieautoryzowane pliki wyzwalają automatyczne alerty dla agencji monitorujących po wykryciu ich na urządzeniach. System przeprowadza regularne kontrole integralności w celu identyfikacji prób manipulacji lub nieautoryzowanych modyfikacji. Każde naciśnięcie klawisza i transfer pliku w tym zamkniętym ekosystemie napotyka niewidzialną kontrolę.

Każdy północnokoreański smartfon zawiera obowiązkowe oprogramowanie do nadzoru, które rejestruje 
losowe zrzuty ekranu podczas codziennego użytkowania. Aplikacja „Trace Viewer” przechowuje te obrazy w chronionych obszarach pamięci niedostępnych dla zwykłych użytkowników.

Inspektorzy rządowi mogą przeglądać ten zapis wizualny podczas obowiązkowych kontroli urządzeń przeprowadzanych w losowych odstępach czasu. System automatycznie oznacza potencjalnie podejrzane działania do przeglądu przez personel ochrony. 

Po co reżimowi smartfony w rękach obywateli?

To pytanie wydaje się kluczowe. Dlaczego totalitarny reżim, panicznie bojący się swobodnego przepływu informacji, pcha ludziom do rąk tak potężną technologię?

Odpowiedź jest paradoksalna. Po pierwsze, to iluzja nowoczesności. Kim Dzong Un chce pokazać swojemu narodowi i światu, że Korea Północna nie jest skansenem, a dynamicznie rozwijającym się państwem.

Po drugie, i ważniejsze, to doskonałe narzędzie kontroli. Zamiast walczyć z czarnym rynkiem przemycanych z Chin telefonów, które mogłyby dać dostęp do prawdziwego internetu, reżim woli dać obywatelom własne, w pełni kontrolowane urządzenia.

W ten sposób każda rozmowa, każda wiadomość i każde zdjęcie jest pod absolutnym nadzorem.

Smartfon w Korei Północnej to fascynujący przykład tego, jak technologia, która w naszych rękach jest symbolem wolności, w innych może stać się złotą klatką. Nowoczesną, błyszczącą, ale wciąż klatką. Daje poczucie postępu, jednocześnie zacieśniając pętlę kontroli. I to jest chyba najbardziej przerażający wniosek płynący z tej cyfrowej rewolucji w stylu Kim Dzong Una.

REKLAMA


REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-06-06T12:27:50+02:00
Aktualizacja: 2025-06-06T12:07:25+02:00
Aktualizacja: 2025-06-06T11:02:22+02:00
Aktualizacja: 2025-06-06T10:29:07+02:00
Aktualizacja: 2025-06-06T09:55:47+02:00
Aktualizacja: 2025-06-06T09:14:26+02:00
Aktualizacja: 2025-06-06T08:53:10+02:00
Aktualizacja: 2025-06-06T06:44:07+02:00
Aktualizacja: 2025-06-06T06:31:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-06T06:21:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-06T06:11:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-05T21:57:40+02:00
Aktualizacja: 2025-06-05T20:45:15+02:00
Aktualizacja: 2025-06-05T19:21:37+02:00
Aktualizacja: 2025-06-05T18:53:05+02:00
Aktualizacja: 2025-06-05T18:11:07+02:00
Aktualizacja: 2025-06-05T17:36:16+02:00
Aktualizacja: 2025-06-05T16:33:42+02:00
Aktualizacja: 2025-06-05T13:01:50+02:00
Aktualizacja: 2025-06-05T12:41:18+02:00
Aktualizacja: 2025-06-05T12:19:49+02:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA