Huawei Watch Fit 4 - recenzja. Bez sensu, że jest taki tani
Nowy Huawei Watch Fit 4 to smart zegarek, który z nawiązką wystarczy dziewięciu na dziesięć użytkowników. Kosztuje 599 zł, działa wiele dni na jednym ładowaniu oraz oferuje pełen pakiet rozwiązań. Do tego jest znacznie lepszy od chwalonego poprzednika.

Starszy Huawei Watch Fit 3 był szeroko chwalony za funkcje, wykonanie oraz bardzo rozsądną cenę. Jego następca potrafi jeszcze więcej, wliczając w to oczekiwane płatności NFC, kosztując przy tym zaledwie 599 zł. Patrzę na tę cenę i zastanawiam się: po kiego grzyba kupować cokolwiek droższego?
Huawei Watch Fit 4 wprowadza długo oczekiwane płatności NFC. To początek przełomu.
Już w poprzednim roku zegarki Huawei otrzymały możliwość wykonywania płatności zbliżeniowych. Były to jednak modele ze średniej oraz górnej półki. Tańsze urządzenia, jak popularny w Polsce Fit 3, wsparcia NFC niestety nie dostały. Z tej perspektywy obecność płatności zbliżeniowych na Huawei Watch Fit 4 to naprawdę duża, duża rzecz.


Trzeba jednak zaznaczyć: transakcje NFC są możliwe wyłącznie w duecie zegarka ze smartfonem na Androidzie oraz iOS. Wykorzystywane jest rozwiązanie pomostowe, w postaci aplikacji Quicko Wallet autorstwa polskiej spółki, znajdującej się pod nadzorem KNF. Filarami tego pomostu są doładowywane wirtualne karty, możliwe do wyboru podczas płatności przy kasie. System jest więc bardziej uciążliwy niż Apple Pay czy Google Pay. Ale hej, działa.
Aby płacić przy pomocy Huawei Watch Fit 4, konieczne są działające w tle aplikacje Zdrowie Huawei oraz Quicko Wallet, a także appka Quicko na zegarku. W przypadku Androida nie ma z tym problemu, program na zegarek pobieramy poprzez App Gallery. Na iOS jest gorzej, zegarki Fit 4 muszą dostać własne Quicko w formie aktualizacji oprogramowania systemowego. Wciąż na nią czekam.
Trzy ważne outdoorowe ulepszenia względem Fita 3 to nawigacja w mapach offline, lepszy GPS oraz barometr.
Do pamięci zegarka można pobrać mapy offline, zawierające regiony poszczególnych państw. W przypadku Polski dokonano podział na województwa, pochłaniające po 50 - 70 MB pojemności Fita. Dzięki takim mapom można korzystać np. z nawigacji Petal Maps bez połączenia z telefonem. Świetna sprawa, jeśli smartfon wyzionie ducha, mamy godzinę do zachodu słońca i chcemy wrócić na turystyczny szlak.


Korzystanie z map offline jest możliwe dzięki wbudowanemu modułowi GPS. Tym razem Huawei zdecydowało się na rozwiązanie z wyższej półki, mianowicie dwuzakresowy GNSS wspierający pięć systemów nawigacji satelitarnej, w tym amerykański GPS, europejski Galileo czy chiński BeiDou. Dwuzakresowość oznacza, że zegarek korzysta z pary różnych częstotliwości (L1 oraz L5 dla GPS), co pozwala szybciej ustalać pozycję oraz zachowywać ją w trudnych warunkach. Zwiększona jest także sama precyzja nawigacji. Starszy Fit 3 otrzymał moduł jednozakresowy.
Barometr to dodatkowy sensor, w czasie rzeczywistym mierzący ciśnienie powietrza oraz wysokość n.p.m. Przypuszczam, że takie dane mają znaczenie np. dla wspinaczy oraz turystów górskich, a także wędkarzy czy żeglarzy. Do tego dane z barometru uzupełniają sportowe wyniki rejestrowane przez zegarek. No i meteopaci mogą szybko sprawdzić, czy ich złe samopoczucie to skutek pogody.
Huawei Watch Fit 4 to zegarek sportowo-plenerowy. Nie mogę wyjść z podziwu, ile trzyma jego akumulator.
Mój Huawei Watch Fit 4 zaliczył pierwsze ładowanie po pięciu dniach użytkowania, z wyłączonym Always on Display. Wynik imponuje zwłaszcza, że nie ściągam go na noc, mam włączony monitoring snu, a jasność ekranu ustawiłem na maksimum. Tak samo wibracje. Do tego klonuję wszystkie powiadomienia ze smartfonu. Czyli zdecydowanie nie oszczędzam baterii. Mimo tego – pięć dni. Rewelacyjny wynik.

Jeśli ktoś nie będzie spał z zegarkiem, do tego włączy automatyczne dopasowanie jasności ekranu do otoczenia, zapewne będzie ładować Huawei Watch Fita 4 raz na tydzień. Za to jeśli aktywuje funkcję Always on Display – wtedy, dokonując szacunków na podstawie tego, jak szybko drenowana była energia w ciągu dwóch godzin – obstawiam około 2 – 3 dni działania.
Wiecie, dla mnie to niesamowite. Mając fazę na produkty Apple, kupiłem Watcha Ultra za ponad trzy tysiące złotych. Ledwo wytrzymywał dwa dni, a wykorzystywałem go w podobnym stopniu, co testowanego Fita. Jasne, Ultras obsługuje kartę eSIM, działa bez smartfonu i silnie polega na Always on Display. Porównywanie tych zegarków pod względem funkcji nie ma dużego sensu. Jednak sam fakt, że sześciokrotnie tańszy zegarek wytrzymuje trzykrotnie dłużej… Warto mieć tę perspektywę.
Do tego samo ładowanie jest bardzo szybkie. Huawei Watch Fit 4 jest gotowy na 100% w niewiele ponad godzinę. Producent chwali się, że 10 minut zasilania przekłada się na pełen dzień użytkowania. U mnie sprawdza się inna reguła: zdejmuję zegarek korzystając z codziennej porannej toalety i prysznica, a kiedy ponownie go zakładam, bez problemu wytrzyma cały dzień.

Co ważne, Huawei Watch Fit 4 świetnie zarządza energią także podczas intensywnego działania, jak rejestrowanie aktywności fizycznej. Zgadnijcie, ile proc. baterii zniknęło po marszu na świeżym powietrzu, trwającym godzinę i dwadzieścia minut, mierzonym jako aktywność ze śladem GPS. Dwa procent. DWA. PROCENT. Watch Fit 4 kapitalnie nada się do rejestrowania górskich wycieczek oraz rowerowych rajz.
Pozostając w plenerowych klimatach, ekran – chociaż z grubsza ten sam – jest teraz wyraźnie jaśniejszy.
Huawei podbiło maksymalną jasność 1,82-calowego ekranu w rozdzielczości 480 na 408 pikseli. W modelu Fit 3 było to 1500 nitów, z kolei testowany Fit 4 jarzy się maksymalnie 2000 nitami. To już bardzo solidna wartość, dzięki której z zegarka można korzystać w maksymalnym słońcu, w samo południe. Widać to zresztą na moich zdjęciach.
Te 1,82 cala wystarcza nie tylko do podglądu powiadomień oraz pomiarów, ale też okazyjnego odpisywania znajomym na SMS-y oraz wiadomości Messengera, z wykorzystaniem dotykowej klawiatury (wyłącznie na Androidzie). Nie jest to rozwiązanie idealne, ale działa. Apple Watch do teraz nie obsługuje polskiej klawiatury, chociaż bez problemu radzi sobie np. z niemiecką albo angielską.

Jestem pod bardzo dużym wrażeniem tego, jak czytelny oraz wygodny jest domyślny ekran aktywności fizycznej.
Jeden rzut oka i mam podgląd na wszystko. Nie tylko tempo, pokonany dystans oraz czas, ale także strefę zmęczenia. Ruch w bok i przechodzę do odtwarzacza. Ruch w górę i mam jeszcze więcej danych. Uważam, że Huawei ma najlepszy interfejs pomiaru sportowego na rynku, w kategorii uniwersalnych zegarków multimedialnych. Nawet Apple i Samsung nie ogarniają tego lepiej.
Zegarkowy interfejs HarmonyOS bryluje także po zakończonym ćwiczeniu, generując piękne ślady GPS, rekordy, medale i tak dalej. Z kolei w trakcie wysiłku asystent podaje informacje z naprawdę niezłą polszczyzną. Początkowo uważałem to za zbędny bajer. Z lenistwa nie wyłączyłem go i teraz jestem uzależniony. Wykręcając codzienne 3 km spaceru, wyczekuję momentu, aż otrzymam raport terenowy, wybrzmiewający na słuchawkach w całości po polsku.
Same pomiary, jak możecie zobaczyć na moich grafikach, wypadają naprawdę solidnie. Wyniki są zbliżone do tych z Apple Watcha Ultra 2, ślad nie odbiega precyzją, a bogactwo danych zadowoli każdego typowego użytkownika, szukającego motywacji do codziennej aktywności. Ta może być rejestrowana zarówno w formie dobrze znanych pierścieni, jak również ciekawej konpecji Huawei opartej o liście koniczyny. Każdy to inne wyzwanie danego dnia.







Jak na zegarek za 599 zł, Huawei Watch Fit 4 jest irracjonalnie opłacalnym sprzętem.
Ten smartwatch ma wszystko, czego potrzeba. I więcej, jak barometr oraz spersonalizowane programy treningowe. Do tego Fit 4 mierzy puls oraz natlenienie krwi, a w bibliotece znajdziemy irracjonalnie wielką bazę treningów, wliczając w to moje ukochane gry ruchowe przed konsolą. Serio! Codziennie gram w Fitness Boxing 3, to dla mnie bardzo ważne.
Dodając do tego kilkudniowy czas działania na jednym ładowaniu oraz możliwość płatności zbliżeniowych – po raz pierwszy w serii Fit – wychodzi nam bestseller. Mogę się założyć, że ten smartwatch będzie nowym ulubieńcem Polaków. Stosunek ceny do możliwości jest po prostu zbyt korzystny, by było inaczej.
Największe zalety:
- Świetna cena jak za takie możliwości (599 zł)
- Pierwszy raz płatności NFC w serii Fit
- Działa 5 - 7 dni na jednym ładowaniu (bez AoD)
- Dobre ulepszenia: mapy offline, barometr, dwuzakresowy GPS
- Jaśniejszy ekran daje radę w letnim południowym słońcu
- Podwójnie konfigurowalny przycisk boczny
- Kapitalny interfejs podczas ćwiczeń
Największe wady:
- Okrojona funkcjonalność na iOS
- Wyczuwam spory potencjał do rysowania szkła
- Brak synchronizacji z Google Health
Huawei Watch Fit 4 to nie tylko świetne usprawnienie poprzedniego modelu. To zegarek skazany na sprzedażowy sukces.