To nasza nowa rzeczywistość: susze i pożary. Spodziewałeś się czegoś innego?
Obrońcy przyrody nie mają wątpliwości – do takich pożarów, jak w Biebrzańskim Parku Narodowym, będzie dochodziło częściej. Już spełnia się czarny scenariusz, który przed laty wielu uznawało zapewne za katastroficzny. Teraz katastrofa rozgrywa się na naszych oczach i bezpowrotnie tracimy coś, co istniało od dawna.

Lasy Państwowe poinformowały, że sytuacja w Biebrzańskim Parku Narodowym została opanowana. Ogień strawił ok. 450 hektarów nieużytków, trzcinowisk oraz fragmentów lasu i terenów podmokłych.
Strażacy nie walczą już z żywym ogniem, jednak trwają żmudne działania dogaszające tlące się torfowiska – szczególnie niebezpieczne przy silnym wietrze. Do akcji włączono także ciężki sprzęt leśny, który pomaga wprowadzać wilgoć w głąb przesuszonej gleby.
Czym grozi wypalenie się torfowiska?
Na to pytanie odpowiedziała Fundacja Dla Biebrzy. Jak czytamy w opublikowanym facebookowym wpisie, „ekosystem wykona coś w rodzaju resetu i zacznie się kształtować od nowa z nową roślinnością”. Dobra wiadomość?
Wcale nie, bo ten reset odbędzie się z „możliwym dużym udziałem pospolitych roślin inwazyjnych”.
Odtworzenie roślinności bagiennej potrwa kilkanaście lub nawet kilkadziesiąt lat, o ile w ogóle będzie możliwe. Mając na uwadze postępującą suszę i brak skutecznych działań jej zapobiegających, pożary nad Biebrzą będą coraz częstsze i coraz bardziej dewastujące środowisko naturalne. Tym samym wszelkie działania przywracające ekosystem bagienny mogą być przysłowiową syzyfową pracą. Trzeba zacząć od podstaw, czyli od prawdziwej i poważnej walki z globalnym ociepleniem, ale na to się nie zanosi.
Fundacja przypomniała, że „obszar, w którym doszło do pożaru, jest niestety meliorowany, co dodatkowo obniża poziom wód gruntowych”. Już pięć lat temu naukowcy nawoływali do renaturalizacji rejonu Polkowa-Kopytkowa, ale głosy nie zostały wysłuchane.
Na brak działań zwraca uwagę również Centrum Ochrony Mokradeł.
W pożarze torfowiska największe niebezpieczeństwo dla ekosystemu jest wtedy, gdy pożar zejdzie pod ziemię i zaczyna się palić torf. To się nie zdarzało w naturalnych warunkach, torf w warunkach bagiennych to w 90-95% woda. Ale torfowiska w środkowym basenie Biebrzy, gdzie trwa teraz pożar, są przesuszone melioracjami sięgającymi jeszcze XIX w. Zmiana klimatu ostatnio drastycznie pogorszyła ich sytuację hydrologiczną, poziomy wody w torfie są jedne z najniższych w historii.
W rozmowie z „Wyborczą” prof. Wiktor Kotowski, badacz mokradeł z Uniwersytetu Warszawskiego, dodaje, że wysuszane były torfowiska leżące w otulinie, co tylko pogorszyło i tak nie najlepszą sytuację, sprawiając, że wody zaczęło brakować również w tych leżących na terenie parku narodowego. Na dodatek „wypasane na osuszanych torfowiskach krowy poi się w ogromnymi ilościami wody pompowanej ze studni podziemnych, co jest dodatkowym czynnikiem drenującym”.
Naukowiec sugeruje, że powinna powstać strefa buforowa wokół Biebrzańskiego Parku Narodowego, która byłaby również zabagniona. Okolicznych rolników należałoby zachęcać do rolnictwa bagiennego, a nie odwadniania terenów.
Paludikultura obejmuje różne obszary produkcji leśnej i rolnej. W jej ramach możliwa jest uprawa takich gatunków roślin jak mchy torfowce, pałka, olcha czarna i trzcina pospolita. Ponadto zebrana biomasa może być wykorzystywana jako żywność, pasza, włókno lub biopaliwo, a także do produkcji materiałów budowlanych czy kosmetyków. Powyższe sposoby zagospodarowania biomasy pochodzącej z paludikultury są dowodem na jej wysoki potencjał do zastosowania w biogospodarce w nadchodzących latach – wyjaśnia rządowa strona.
Czy takich działań się doczekamy i czy będziemy mądrzy chociaż po szkodzie? Naukowiec wyjaśnia, że gra toczy się nie tylko o zwierzęta i rzadkie rośliny, ale też bezpieczeństwo ludzi. Ewentualne rozszerzające się pożary lasów mogą zagrozić okolicznym mieszkańcom.
Tymczasem Lasy Państwowe przypominają, że każdego tygodnia 2025 r. obserwowany jest wzrost liczby pożarów w lasach.
- Taki stan rzeczy jest alarmujący, szczególnie w obliczu trwającej suszy, która sprawia, że lasy stają się coraz bardziej podatne na ogień – przestrzegają Lasy Państwowe.