Trump obiecuje Grenlandii złote góry. Tak chce przekupić mieszkańców
Czy Grenlandia stanie się 51. stanem USA? Donald Trump najwyraźniej nie porzucił swojego pomysłu i ponownie wyraził zainteresowanie przejęciem tej arktycznej wyspy. Tym razem jednak zamiast kija pokazał mieszkańcom Grenlandii marchewkę.

Tuż przed kluczowymi wyborami w Grenlandii, były prezydent USA Donald Trump ponownie wywołał burzę, składając obietnice, które mogą wpłynąć na przyszłość tego arktycznego terytorium. Amerykański polityk zapewnił, że Stany Zjednoczone gotowe są zainwestować miliardy dolarów w rozwój gospodarki Grenlandii, tworząc przy tym tysiące nowych miejsc pracy.
W tle tych deklaracji pojawia się nie tylko kwestia gospodarcza, ale także temat bezpieczeństwa i geopolitycznych ambicji USA.
Grenlandia na rozdrożu
Grenlandia, największa wyspa świata, zamieszkana przez około 57 tys. osób, od lat pozostaje autonomicznym terytorium zależnym Danii. Jednak już 11 marca odbędą się tam wybory parlamentarne, po których rząd planuje przeprowadzenie referendum dotyczącego ewentualnej niepodległości. Prawo do takiej decyzji Grenlandczycy uzyskali w 2009 r., a obecne nastroje polityczne sprawiają, że temat ten jest bardziej aktualny niż kiedykolwiek.
Czy Grenlandia zdecyduje się na pełną niezależność? A jeśli tak, to czy zwróci się w stronę USA? To pytania, które dziś elektryzują mieszkańców i polityków zarówno w Nuuk, jak i w Kopenhadze oraz Waszyngtonie.
Trump obiecuje miliardy i… przynależność do USA
Donald Trump zadeklarował pełne poparcie dla prawa mieszkańców Grenlandii do decydowania o własnej przyszłości. „Będziemy nadal zapewniać bezpieczeństwo, tak jak od czasów drugiej wojny światowej” – stwierdził. Jego słowa miały jednak drugie dno. Były prezydent zaoferował nie tylko inwestycje, ale także możliwość przyłączenia Grenlandii do Stanów Zjednoczonych.
Jesteśmy gotowi zainwestować miliardy dolarów, aby stworzyć nowe miejsca pracy i uczynić was bogatymi – a jeśli tak wybierzecie, powitamy was, abyście stali się częścią największego narodu na świecie, Stanów Zjednoczonych Ameryki – dodał Trump.
Gospodarka Grenlandii opiera się głównie na rybołówstwie i dotacjach z Kopenhagi.
Jednak pod lodami Arktyki kryją się ogromne bogactwa – ropa, gaz, minerały ziem rzadkich. To właśnie ten potencjał napędza zainteresowanie USA. Nie jest to zresztą pierwszy raz, gdy Amerykanie chcą kupić Grenlandię. Już w 1946 r. prezydent Truman proponował za nią 100 mln dol. w złocie.
Przyszłość Grenlandii
Warto przypomnieć, że nie jest to pierwszy raz, gdy USA wykazują zainteresowanie Grenlandią. Już w 2019 r. Trump próbował kupić wyspę od Danii, co spotkało się z kategorycznym sprzeciwem duńskich władz. Temat powrócił wraz z początkiem drugiej kadencji Trumpa.
Premier Grenlandii Mute Egede, który od lat opowiada się za pełną niezależnością wyspy, jednoznacznie odniósł się do propozycji Trumpa. „Grenlandczycy nie chcą być ani Duńczykami, ani Amerykanami” – podkreślił na początku marca.
Jego słowa mają pokrycie w badaniach opinii publicznej. Aż 85 proc. mieszkańców Grenlandii sprzeciwia się przyłączeniu do USA, co oznacza, że Trumpowi nie będzie łatwo przekonać ich do swoich planów.
Więcej o pomysłach Donalda Trumpa przeczytasz na Spider's Web:
Geopolityczna gra mocarstw
Obecnie wszystkie pięć partii reprezentowanych w grenlandzkim parlamencie sprzeciwia się idei włączenia wyspy do USA. Jednocześnie temat całkowitej niepodległości wciąż budzi podziały – Grenlandia cieszy się znaczną autonomią, ale nadal korzysta z rocznej dotacji od Danii w wysokości około 3,9 mld koron duńskich (około 560 mln dol.). Bez tych środków samodzielne funkcjonowanie kraju może być trudne.
Stany Zjednoczone mają w Grenlandii swoje interesy od dekad, a kluczowym punktem ich obecności jest baza wojskowa Pituffik Space Base (dawniej Thule Air Base), położona około 1 200 km na północ od koła podbiegunowego. Obiekt działa nieprzerwanie od 1951 r. i pełni strategiczną rolę w systemie obrony powietrznej i kosmicznej USA.
Obecność amerykańskiej infrastruktury wojskowej sprawia, że Grenlandia znajduje się w centrum geopolitycznej rozgrywki między Stanami Zjednoczonymi a Danią. Eksperci zwracają uwagę, że amerykańska narracja o wspieraniu suwerenności Grenlandii stoi w sprzeczności z duńskim stanowiskiem, które nie dopuszcza możliwości zmiany statusu terytorium.
Choć Trump kreśli wizję bogatej, samodzielnej Grenlandii z amerykańskimi miliardami w tle, rzeczywistość może okazać się bardziej skomplikowana. Mieszkańcy wyspy mają do wyboru nie tylko pełną niezależność, ale także możliwość dalszej współpracy z Danią na zmienionych warunkach. Jedno jest pewne – nadchodzące wybory i referendum mogą na zawsze zmienić przyszłość tej arktycznej krainy.