Baseus zrobił słuchawki dla sportowców. Eli Sport 1 zaskakują jedną rzeczą
Baseus Eli Sport 1 to słuchawki o otwartej konstrukcji, które grają zupełnie inaczej niż się po nich spodziewałem. W czasie testu byłem zaskoczony częściej niż Fury w starciu z Usykiem.
Miałem ochotę potrzymać czytelników w niepewności i tę jedną rzecz z tytułu miałem zdradzić dopiero pod koniec tekstu, ale uznałem, że nie będę taki okrutny. Otóż słuchawkom open ear często zarzuca się, że to współczesny odpowiednik wsiadania do autobusu miejskiego z odpalonym na smartfonowych głośnikach polskim techno. Nikt tego nie lubi, bo nie musimy mieć takiego samego gustu muzycznego. I wiele słuchawek tego typu cierpi na ten sam problem. My słuchamy, otoczenie słucha, ale jest na tyle głośno, że nie słyszymy głosów sprzeciwu. I tu właśnie zaskoczyły mnie Baseus Eli Sport 1.
Obiektem testowym była moja żona, siedziała w różnych odległościach ode mnie, a ja słuchałem na różnej głośności muzyki. Na początku nie rozumiała co właśnie testujemy i dlaczego zawracam jej głowę, ale znalazłem ustawienie głośności, które sprawiło, że razem ze mną słyszała czego słucham. Problem w tym, że ta głośność była zbyt duża, żeby to było dla mnie komfortowe. Przy moim normalnym poziomie głośności, tj. połowie maksymalnej, jaką oferował iPhone 12 Pro Max, musiała bardzo mocno się przybliżyć, żeby usłyszeć, a przy normalnej odległości, w jakiej od siebie przebywają ludzie, słuchawki Baseusa nie są szkodliwe dla otoczenia, więc nikt się nie dowie, że największe ciężary podnosicie przy Wstawaj i walcz zespołu Boys.
A teraz skoro strzelba wisząca na ścianie wystrzeliła, to czas na właściwy test.
Baseus Eli Sport 1 - co my tu mamy?
Specyfikacja słuchawek Baseus Eli Sport 1 prezentuje się następująco:
- 16,2-milimetrowe przetworniki dynamiczne,
- pasmo przenoszenia 20 Hz - 20 kHz,
- 7,5 h pracy, z etu do 30 h,
- Bluetooth 5.3, obsługa multipoint do dwóch urządzeń,
- opóźnienie 0,06 s,
- wodoodporność IPX4,
- kodeki SBC, AAC
Słuchawki przychodzą w eleganckim opakowaniu, które skrywa etui ze słuchawkami, kabel do ładowania, instrukcję obsługi oraz sznureczek, którym możemy połączyć słuchawki, żeby się nie zgubiły np. podczas biegania. Nie wiem do końca czy to jest możliwe, bo słuchawki leżą świetnie na uchu, są wręcz jak przyklejone. Jednocześnie nie macie żadnego poczucia dyskomfortu, a dzięki otwartej konstrukcji nie ma żadnego problemu z ciśnieniem, na co narzeka wiele osób korzystających ze słuchawek TWS. W przypadku testowanych Baseus Eli Sport 1 nic nie wciskacie do kanału usznego, więc możecie je nosić naprawdę długo. Sam czasem zapominam, że mam je na uszach.
Mam jednak pewną uwagę na start przygody ze słuchawkami - instrukcja pomija jeden ważny krok - według niej po wyjęciu słuchawek z pudełka i instalacji aplikacji, telefon miał je automatycznie wykryć. Nic takiego się nie wydarzyło, słuchawki były martwe jak mumia, więc zacząłem oglądać pudełko i odkryłem w czym leży problem. Żeby sparować słuchawki należy umieścić je w etui i przytrzymać przycisk znajdujący się z tyłu opakowania. Wtedy aplikacja paruje się ze słuchawkami i jesteśmy w domu. Tu na minus zapisuję to, że nie przetłumaczono tekstu w animacji pokazującej jak obsługiwać słuchawki, ale raz, że jest to w papierowej instrukcji, a dwa, że trudno nie zrozumieć tego filmu instruktażowego.
Samo tłumaczenie aplikacji to peak tłumaczenia maszynowego - znajdziemy tak takie rzeczy jak dwa pukaj i trzy pukaj, ale umówmy się - to jest detal, nikomu to nie przeszkadza podczas korzystania ze słuchawek, ale musiałem o tym wspomnieć. Podejrzewam, że zostanie to niedługo naprawione przez producenta za pomocą aktualizacji, więc nie przykładam do tego większej wagi. Skupmy się na ważniejszych rzeczach.
Baseus Eli Sport 1 - jak grają?
Słuchawki włożone, więc odpalamy aplikację, szybka aktualizacja oprogramowania i gotowe. Od razu wspomnę, że w aplikacji znajdziemy kilkanaście predefiniowanych ustawień equalizera, które możemy personalizować oraz dodawać własne. A teraz najlepsze - słuchawki obsługują podstawowy kodek, więc melomani nie mają w nich czego szukać, ale jednocześnie producent popracował nad efektami dźwiękowymi i w efekcie otrzymaliśmy słuchawki open ear, które grają przyjemnie. Owszem, nie popłyną nam łzy jak tylko Clapton dotknie gitary, ale nie będziemy odrzuceni jakością. Powiem więcej - znam wiele słuchawek TWS, które kosztują tyle, co testowane Eli Sport 1, a oferują znacznie słabsze walory słuchowe.
Jak na tak małe urządzenie i otwartą konstrukcję basy są zaskakująco potężne. Może nie łamią żeber, jak nakazuje pismo, ale za to są przyjemne. Dlatego polecam słuchać w nich ostrzejszej muzyki, smęty na harmonijce mogą nie cieszyć. Na duży plus zapisuję niskie opóźnienie, dzięki czemu oglądanie filmów nie będzie wywoływać u was zawieszenia się szarych komórek ze względu na brak synchronizacji pomiędzy ruchami ust aktorów, a tym, co słyszycie.
Brzmienie tych słuchawek zaskoczyło mnie, bo one nie mają prawa brzmieć tak dobrze. Otwarta konstrukcja plus niewielka odległość od ucha powinny dawać efekt dźwiękowy, który znacie z tanich słuchawek dołączanych kiedyś do telefonów. Tymczasem Baseus Eli Sport 1 nadają się do słuchania muzyki i podcastów, nie miałem ani razu wrażenia, że jest źle, za to często bywałem zaskakiwany.
Baseus Eli Sport 1 - a jak z redukcją hałasów?
Z racji tego, że to słuchawki otwarte, to nie ma tu żadnej aktywnej redukcji szumów. Żeby odciąć się od szumu otoczenia należy podkręcić głośność. Działa za każdym razem, ale nie o to chodzi w tych słuchawkach. Dzięki otwartej konstrukcji idealnie nadają się do treningów na zewnątrz, gdzie świadomość otoczenia jest kluczowa, czyli np. podczas biegania czy podczas jazdy rowerem. Sam łapię się na tym, że robię naprawdę złą rzecz - jeżdżę na rowerze w słuchawkach TWS, więc wyjeżdżanie na drogi publiczne bez wydzielonego pasa dla rowerów nie jest zbyt mądrym rozwiązaniem, więc staram się tego nie robić. Mam radar rowerowy, ale nie jest to idealne rozwiązanie, bo jednak słuch jest jednym z naszych podstawowych sposobów identyfikacji zagrożenia. Odcięcie się od świata obniża czujność, zwiększa czas reakcji.
Baseus Eli Sport 1 sprawdzają się więc świetnie jako słuchawki, które pozwalają zachować czujność i jednocześnie słuchać muzyki. Zapewne znacie ze słuchawek TWS tryby przezroczyste, które przepuszczają dźwięk otoczenia, żeby zwiększyć świadomość otoczenia. Nawet najdroższe konstrukcje tego typu nie są w stanie tak naturalny sposób przepuścić dźwięku tła, tak jak robią to słuchawki Baseusa. Będziecie świadomi w każdej możliwej chwili.
Z racji tego, że mamy grudzień, to nie testowałem ich na rowerze, ale zabrałem na spacer wzdłuż głośnej ulicy, na siłownię, na peron i do autobusu komunikacji miejskiej. W każdym z tych środowisk sprawiły się bardzo dobrze - słyszałem muzykę, rozróżniałem słowa, tony wysokie i niskie itd., a jednocześnie cały czas miałem świadomość otoczenia. A co najlepsze - za każdym razem czułem, że słuchawki dobrze leżą, że nigdzie się nie wybierają, że nie spadną mi z ucha, a niestety czasem zdarza się to w moich słuchawkach TWS, których używam do treningów. Pod tym względem Baseus bije je na głowę.
Ale jednego nie rozumiem - po co dodawać specjalny sznurek do zestawu, jeżeli ten nie ma swojego miejsca w etui? Będziecie musieli go nosić oddzielnie w kieszeni, co nie ma żadnego sensu i nie jest praktyczne. Niektórzy będą narzekać na rozmiar etui, że jest zbyt duże, ale moja rada - kupcie sobie normalne spodnie, to nie będziecie mieć żadnych problemów z włożeniem go do kieszeni.
Słuchawki obsługuje się dotykowo i wymaga to poświęcenia kilku chwil, aż palce nauczą się gdzie trafiać, bo rozmiar dotykowych płytek nie jest zbyt duży. Możecie przypisać gestom kilka funkcji. Mam tylko jedną uwagę. Obszar dotykowy jest podkreślony przez podświetlane okręgi, które świecą np. przy ładowaniu. I to mi się nie podoba, bo jako wielbiciel świecących rzeczy chciałbym, żeby świeciły cały czas. Owszem, nie jest to nikomu potrzebne, nie ma żadnych zalet praktycznych, za to obniża czas pracy na jednym ładowaniu, ale co poradzę na to, że mi się po prostu podoba?
Baseus Eli Sport 1 - brać czy nie brać?
Jeżeli chcesz być świadomy otoczenia podczas aktywności to jak najbardziej. Zaskoczą cię jakością dźwięku i tym jak dobrze leżą. Mnie kupiły całkowicie, nawet podczas pisania tego tekstu mam je na uszach, słuchając remixu Art Brut, Oskar też dałby okejkę.
Baseus Eli Sport 1, co mi się podobało:
- wygląd,
- ergonomia,
- waga,
- szybkie ładowanie,
- dobra jakość dźwięku jak na słuchawki open ear,
- bardzo dobra głośność maksymalna,
- świetna świadomość otoczenia,
- idealne dopasowanie, słuchawki są jak przyklejone
Baseus Eli Sport 1, co mi się nie podobało:
- instrukcja nie mówi prawdy,
- nie wszystkie komunikaty przetłumaczono na polski,
- etui jest ogromne,
- nie świeci się kółko na słuchawkach (wiem, mam słabość do świecących rzeczy),
Wersja tl;dr:
Szukasz dobrych słuchawek na rower, siłownię lub bieganie - kup Baseus Eli Sport 1. Kosztują teraz 238 zł za wersję białą i 289 za czarne i naprawdę trudno znaleźć w tej cenie coś lepszego. To znaczy - nie znajdziesz, ale zawsze możesz próbować.