Lotnisko Chopina wymienia skanery, bo były chińskie i wysyłały komuś dane
Problem w tym, że nie do końca wiadomo, jakie to były dane i kto je ostatecznie otrzymał. Upłynęło kilka lat, a dopiero teraz zdecydowano się na wymianę podejrzanych urządzeń. Tymczasem inne lotnisko w Polsce zamierza kupić dokładnie takie same skanery.
Od 10 lat w USA nie można instalować na lotniskach urządzeń firmy Nuctech, która znajduje się na oficjalnej liście podmiotów objętych restrykcjami. Powodem były podejrzenia, że skanery mogą zbierać dane dotyczące pasażerów i bagażu, które później byłyby udostępnione chińskim służbom. Za przykładem USA poszła Litwa i Kanada, a od 2023 r. Unia Europejska, która w specjalnej rezolucji ostrzega przed ryzykiem szpiegostwa ze strony firmy, która ma być powiązana z chińskim reżimem i jego kompleksem wojskowo-przemysłowym. Przy czym rezolucja to tylko ostrzeżenie, bo sprzęt jest używany przez praktycznie każde państwo członkowskie.
Nie ma dowodów na to, że skanery rzeczywiście przesyłają wrażliwe dane i nie ma dowodów na to, że tego nie robią, ale do ciekawych ustaleń dotarli reporterzy Radia ZET. Według nich urządzenia wysyłały na zewnątrz metadane, ale nie udało się ustalić gdzie i w jaki sposób. Informacja o tym miały dotrzeć do ważnych osób odpowiedzialnych za bezpieczeństwo państwa, ale sprawa została zbagatelizowana przez ówczesne kierownictwo Polskich Portów Lotniczych i zapomniana na cztery lata.
Firma Nuctech wydała oświadczenie, w którym twierdzi, że ich sprzęt nie obsługuje danych, a wszystkie dane generowane przez skanery należą do klientów firmy, którzy mają nad nimi całkowitą kontrolę. Nuctech twierdzi, że żaden z europejskich klientów nie zgłosił incydentu związanego z danymi. Co przeczy ustaleniom Radia ZET.
Tymczasem Lotnisko Chopina poinformowało, że rozpoczęło wymianę skanerów Nuctech na skanery konsorcjum firm Dimark/Anglosec. Nowe skanery mają zostać zainstalowane do końca pierwszego kwartału 2025 r.
O samym Nuctechu pislaiśmy na łamach Spider's Web+, polecam, bo to niezwykle ciekawa historia.
WTEM!
Przenieśmy się do mojego Lublina i Portu Lotniczego Lublin zlokalizowanego w Świdniku. Właśnie zakończono tam instalację skanerów Nuctech, ale zacznijmy od początku. W czerwcu tego roku Port Lotniczy Lublin ogłosił przetarg na dostawę skanerów do systemu EDS CB (Explosive Detection System for Cabin Baggage). Oferty złożyło dwóch wykonawców, a najtańszą ofertę złożyła wspomniana firma Nuctech.
Do ciekawych informacji dotarł portal Jawny Lublin. Według jego ustaleń Ministerstwo Infrastruktury wystosowało do polskich lotnisk cywilnych pismo, w którym prosi, żeby:
w trakcie zakupu sprzętu niezbędnego dla ochrony oprócz aspekt kosztowych uwzględniać kwestie związane z jakością tego sprzętu oraz szeroko rozumianym wpływem na bezpieczeństwo państwa.
Pismo dotarło do lubelskiego lotniska już po rozstrzygnięciu przetargu. Portal zwrócił się do lotniska z prośbą o wyjaśnienia, tam miał się dowiedzieć, że Nuctech posiada wszystkie wymagane przepisami certyfikaty. Niestety nie pokazano ich dziennikarzom, zasłaniając się względami bezpieczeństwa.
Szkopuł w tym, że ministerstwo infrastruktury nie sprawuje nadzoru właścicielskiego nad lotniskami, więc może sobie pisać i zalecać wszystko, ale nikt nie ma obowiązku się do tego stosować.
Żyjemy w chaosie
Jedno lotnisko pozbywa się sprzętu chińskiej firmy, drugie właśnie go kupuje. I każde twierdzi, że podejmuje właściwe kroki oraz działa zgodnie z prawem. Co teraz? Nic, bo nie ma żadnych przesłanek wskazujących, że polski rząd zająłby się kwestią w sposób kategoryczny. Nie mamy 100 proc. pewności, że firma Nuctech rzeczywiście przesyła jakiekolwiek dane do Chin, ale nie mamy również 100 proc. pewności, że tak nie jest. Nie można jednak nie zauważyć tego, że firma trochę inwestuje w Polsce - według Chińczyków było to 150 mln zł w ciągu ostatnich 20 lat, a Nuctech ma również fabrykę w naszym kraju.
Kto ma rację? Nie wiemy, czas dopiero pokaże.