REKLAMA

Jest tak źle, że kurierzy nie chcą dostarczać paczek w takich blokach. Co tam się dzieje?

Bloki często wydają się żyć swoim życiem, ale mieszkańcy tego znajdującego się w dzielnicy Duisburga już przesadzili. Kurierzy odmawiają wstępu.

duisburg
REKLAMA

O sytuacji „białego giganta” pisze Bild. Wieżowiec składa się z 320 mieszkań ulokowanych na 20 piętrach. Budynek jest złą sławą owiany, a opowieści na jego temat najwyraźniej nie są legendami, skoro kurierzy chcą omijać blok szerokim łukiem.

REKLAMA

Problem jest na tyle poważny, że DHL faktycznie zrezygnował z usług na terenie tego bloku. Czekający na paczki dostają do skrzynki coś na kształt awizo. Wiedzą, że przesyłka jest do odbioru i trzeba samemu pofatygować się do punktu.

Co tam się dzieje, że kurierzy odmówili wykonywania obowiązków?

Przedstawiciele firmy mówią o „groźnych sytuacjach”. Bardziej wprost sytuację relacjonują sami mieszkańcy. Przyznają, że niektórzy zbierają się w grupy, by okraść dostawców.

Policja zwraca uwagę, że w tym roku zgłoszeń jest mniej. Co wcale nie oznacza, że sytuacja się uspokoiła – sami funkcjonariusze zdają sobie sprawę, że przestępstwa mogą dalej występować, ale po prostu nie są zgłaszane. Problem dostrzegają również inni kurierzy. Jeszcze dostarczają przesyłki, ale robią to np. specjalnie wykwalifikowani pracownicy, którzy wiedzą, jak poradzić sobie w niebezpiecznych momentach.

Niemiecki blok mógł przywołać wspomnienia z polskich blokowisk w latach 90., które nie były przyjemnymi okolicami dla obcych. Na szczęście te czasy minęły i duże, nietypowe bloki pokazują, że tak duże społeczności tworzą enklawy, ale w pozytywny sposób.

Blok, czyli państwo w państwie

W jednym falowcu w Gdańsku mieszka nawet 5 tys. ludzi. Blok w przymorzu ma prawie kilometr długości. Można teoretycznie mieszkać w tej samej budowli, ale nie wiedzieć, że jest się sąsiadem, jeśli mieszkania znajdują się na skrajnych końcach. W reportażu Macieja Pietrzaka w trójmiejskiej „Wyborczej” opisane były takie historie. Pani na poczcie uśmiechała się, że klient żyje w tym samym bloku co ona, chociaż wcześniej nigdy się nie widzieli. I faktycznie mogli nie mieć prawa. Blok jest tak duży, że z jednego końca na drugi teoretycznie można dojechać autobusem, bo tak ulokowane są pobliskie przystanki.

Mieszkańcy przyznają, że jednak tak duża przestrzeń sprawia, że niektórzy czują się zbyt anonimowo i myślą, że można wszystko. Wyrzucają śmieci, niszczą windy. Ten sam problem występował zarówno w Gdańsku, jak i w Katowicach, gdzie powstała imponująca Superjednostka. Żyjący w budynku wspominali, jak w latach 80. liczne korytarze zamieniały się w noclegownie dla nadużywających alkoholu, ale i narkotyków.

fot. Tom Spender / Shutterstock
REKLAMA

Ogromne bloki, które zapewniły mieszkania wielu osobom, mają swoje wady – np. cienkie ściany czy galerie, przechodząc przez które można zaglądać innym do okien. Ale mają w sobie coś wyjątkowego. Imponujący wygląd to jedno. Do tego dochodzi lokalizacja (centrum miasta jak w Katowicach, czy bliskość do morza w przypadku gdańskiego Przymorza), ale przede wszystkim fakt, że w jednym miejscu żyje tak wielu różnych ludzi.

Zdjęcie główne: Lukassek / Shutterstock

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA