REKLAMA

Będą stawiać wiatraki coraz bliżej domów. Idzie ważna zmiana w prawie

Zbliżenie jest nieuniknione, a co z ewentualnym hałasem? Naukowcy sprawdzili, ale niektórzy słyszą więcej.

energia wiatrowa
REKLAMA

Długo wyczekiwany projekt ustawy wiatrakowej ma ukazać się w czerwcu. Money.pl dotarł do Ocen Skutków Regulacji, dzięki czemu poznaliśmy szczegóły związane z ustawą. Najważniejszy element to odległość od zabudowań.

REKLAMA

Według projektu maszty będą mogły być stawiane 500 m od budynków mieszkalnych. Dzięki temu – zdaniem autorów – uda się uwolnić 32,5 tys. km kw. pod instalacje OZE.

Od 2023 r. minimalna odległość wynosi 700 m. Branża energetyczna bardzo krytycznie zareagowała na wydłużenie:

Zmiana minimalnej odległości elektrowni wiatrowych na 700 m niesie za sobą tragiczne dla energetyki wiatrowej konsekwencje. Uniemożliwi ona wykorzystanie potencjału jaki drzemie w polskim wietrze. Zamiast kilkunastu, powstanie co najwyżej kilka GW mocy w wietrze. To de facto dalsze blokowanie energetyki wiatrowej na lądzie. To niezrozumiałe w obliczu kryzysu energetycznego i dramatycznie wysokich cen energii

– komentował Janusz Gajowiecki, prezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej.

Im bliżej, tym głośniej? Nieprawda

W Ocenie Skutków Regulacji podkreślono, że turbiny pracujące co najmniej 500 m od zabudowań mieszkalnych nie będą wytwarzać hałasu większego niż 45 dB. Potwierdzają to wcześniejsze analizy przeprowadzane przez naukowców.

Np. w monografii „Elektrownie wiatrowe w środowisku człowieka” opublikowanej przez Polską Akademię Nauk mogliśmy przeczytać, że „stosowanie nawet najgłośniejszych turbin obecnie produkowanych nie będzie powodować przekroczeń hałasu dla wartości dopuszczalnych wynoszących 45 dB w porze nocy (np. zabudowy zagrodowej) w odległości mniejszej niż 500 metrów od turbin wiatrowych”.

Co więcej:

W odległości 500 m tylko 1 raz na 28 przebadanych farm (około 100 sesji pomiarowych) wystąpiło przekroczenie poziomu dopuszczalnego hałasu. Dzięki możliwości przeprowadzenia operacji wyciszenia (zmian oprogramowania „modów”) elektrownia ta obecnie nie powoduje przekroczeń limitów hałasu w środowisku. Na większości instalacji pomiary wykonywane były kilkukrotnie, w różnych porach roku (wiosna, lato, jesień, zima).

Wiatraki też budzą wątpliwości

Nie doczekaliśmy się wprawdzie tak wielu protestów jak w przypadku fotowoltaiki, ale głosy sprzeciwu się pojawiały. Mieszkańcy Zabłocia i okolicznych miejscowości w gminie Jasień jesienią 2023 r. obawiali się hałasów emitowanych przez farmę znajdującą się... 2 km od zabudowy.

Na hałas w grudniu 2023 r. narzekała mieszkanka wsi Żywa Woda koło Suwałk. „Kiedyś kierat chodził ciszej niż ten wiatrak” – mówiła lokalnym mediom. Właściciel farmy zapewniał jednak, że wyniki corocznych kontroli wskazują na to, że spełnia wymagania w zakresie dopuszczalnych poziomów hałasu w środowisku.

Więcej o wiatrakach przyszłości przeczytasz na Spider`s Web:

500 m to za dużo. Śmiało można bliżej

REKLAMA

Tak przekonywała m.in. Alicja Jankowska z energetyka24.com. Dziennikarka w rozmowie w programie WP przekonywała, że hałas generowany przez turbinę oddaloną o 300 m nie jest szkodliwy dla człowieka. W wyliczeniach portalu 300gospodarka.pl ustalono, że jest to poziom 50 dB. Dla porównania pralka emituje 57 dB, a odkurzacz 80 dB. Kosiarka – ścieżka dźwiękowa weekendu na wsi – to aż 105 dB. Trzeba byłoby znaleźć się ok. 50 m od wiatraka, aby usłyszeć porównywalne dźwięki.

Wychodzi więc na to, że bardziej przeszkadza sąsiad niż wiatrak oddalony o 500 m czy nawet 300 m. A korzyści z farm wiatrowych jest więcej. Projekt ustawy wiatrakowej zakłada, by co najmniej 10 proc. mocy elektrowni wiatrowej udostępniać chętnym sąsiadom wiatraków. Skorzystaliby z tego np. mieszkańcy bloków.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA