REKLAMA

Można było podglądać innych przez kamerki. To już jest plaga

Tym razem zajrzeć można było do wnętrz, podwórek, garaży właścicieli kamerek firmy Wyze. I niby tylko niewielki odsetek dotknięty został wpadką, to po raz kolejny zaczyna krążyć pytanie związane z bezpieczeństwem tego typu urządzeń.

20.02.2024 17.18
kamery
REKLAMA

Jak informuje Niebezpiecznik problem dotyczył 0,25 proc. kamer. Niedużo, ale jeśli ktoś znalazł się w tym pechowym gronie, to inni w aplikacji mogli albo obejrzeć powiększone zdjęcie miniaturki z kamery (czyli np. fotkę zaparkowanego przed domem auta), albo w zdecydowanie gorszym scenariuszu bezpośrednie nagranie z urządzenia. Ok. 13 tys. miało dostęp do takich materiałów, a 1,5 tys. użytkowników „skorzystało” z tej okazji. W teorii mogli podejrzeć, jak wyglądają wnętrza domów lub okolic innych. I, jak wynika z Reddita, do takich sytuacji dochodziło.

REKLAMA

Według producenta błąd został wywołany „problemami z biblioteką klienta pamięci podręcznej”. Wyze zapewnia, że sytuacja nie powinna się powtórzyć, bo wdrożono dodatkowy sposób weryfikacji. Niesmak jednak pozostał i nietrudno wyobrazić sobie złość tych, którzy mogli być obserwowani przez innych.

Jakiś czas temu podobną wpadkę zaliczyła firma Ubiquiti, producent sprzętu sieciowego

Użytkownicy kamerek zaczęli otrzymywać dziwne powiadomienia zawierające obraz rejestrowany przez urządzenie. Sęk w tym, że nagranie pochodziło nie z ich kamery. W praktyce możliwe było podglądanie kamer monitoringu, ale też blokowanie dostępu do pomieszczeń czy nawet przejmowanie połączeń telefonicznych.

Ten kolejny przypadek pokazuje, że użytkownicy kamer muszą zadać sobie pytanie, czy łatwy dostęp do zdalnej obsługi kamer w aplikacji jest im na pewno niezbędny. Niby właśnie ta funkcja sprawia, że mamy większą kontrolę nad posesją czy mieszkaniem – szybko możemy zerknąć, czy ktoś nie kręci się w okolicy. Problem w tym, że zdarzają się przypadki, że nie tylko my taką opcję otrzymujemy.

Na Spider's Web więcej piszemy o prywatności w sieci:

REKLAMA

Pocieszać można się tym, że do takich wpadek mimo wszystko dochodzi rzadko. Chociaż dwa incydenty dwóch różnych firm w stosunkowo krótkim czasie raczej mało kogo uspokoją.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA