W tym miejscu możesz oglądać kukurydzę albo wideo w 4K. Wybierz mądrze
Spalone słońcem pole, wąska lokalna dróżka i majacząca w oddali wieża wiejskiego kościoła – na co jeszcze można liczyć w takim miejscu, poza ciszą i spokojem? Tak, nie zgadliście – na 5G. I to pędzące z taką prędkością, że wszystko dookoła wydaje się stać w bezruchu.
Do tej pory 5G kojarzyło się większości użytkowników z wybranymi lokalizacjami: albo wielkimi metropoliami, gdzie wręcz wypada, żeby wszystko było najnowsze, najlepsze i najszybsze, albo z destynacjami wakacyjnymi, gdzie ludzie z miasta oczekują takiego samego komfortu przy buszowaniu po sieci, co podczas pobytu w domu.
Czy na tym kończy się lista miejsc, gdzie można odnaleźć 5G i skorzystać z jego możliwości? Niezupełnie. Albo zupełnie nie.
Znalazłem 5G od Plusa tam, gdzie się go nie spodziewałem. Ale za to potrzebowałem
Czyli niemalże na samym środku pola (absolutnie nie przesadziłem z opisem ze wstępu – ta okolica tak wygląda), gdzieś pomiędzy niewielkim miasteczkiem (Żmigród, nieco ponad 6000 mieszkańców) a... w sumie to niczym. Ok, żeby być precyzyjnym, to między niewielkim miasteczkiem a wsią o całkowicie pomijalnym rozmiarze (Powidzko, 280 mieszkańców według nieco już archiwalnych danych). Pole, jezdnia, chętnie wykorzystywana przez turystów i lokalnych mieszkańców droga dla rowerów i nic więcej – a w szczególności nic, co mogłoby wskazywać na to, że będziemy tu mieć do czynienia z wysoką technologią i szybkim internetem.
Co w tym wszystkim najlepsze – nie było tak, że musiałem pojechać w konkretne miejsce, żeby znaleźć 5G, którego się spodziewałem. Okolice Nowej Wsi Goszczańskiej są tak wspaniałym turystycznie i rowerowo miejscem, że odwiedzam je regularnie, czasem nawet w ciągu tygodnia, starając się zdążyć przed pracą. Dostałem więc służbowe polecenie, że skoro jeżdżę na takie odludzia, to mam tam pojechać jeszcze raz i sprawdzić, czy na mojej standardowej trasie złapię 5G od Plusa.
I złapałem. Ale nie było to jedyne zaskoczenie.
To 5G to nie tylko znaczek na wyświetlaczu.
Spędziłem w tym miejscu dłuższą chwilę, żeby upewnić się, że 5G nie jest tylko cyfrowym symbolem na ekranie, które ledwo udało się złapać jedną kreską i które zaraz zniknie. Na początek przeprowadziłem kilka razy szybki test prędkości – wyszedł, biorąc pod uwagę lokalizację i otoczenie – zaskakująco:
Właściwie niezależnie od tego, ile razy powtarzałem pomiar, wynik pobierania zawsze utrzymywał się w okolicach 130 Mb/s i więcej, natomiast prędkość przesyłania plików do internetu utrzymywała się powyżej 30 Mb/s. Przy okazji niewielkie było również opóźnienie, bo przeważnie zamykało się w okolicach 20 ms.
Co oznaczają takie wyniki testów? To, co udało mi się też sprawdzić w praktyce w ciągu mojego dłuższego niż planowałem pobytu na środku niczego. Bez problemu i zaskakująco szybko mogłem pobrać grę z App Store, a potem... tak, pograć w nią przy niezauważalnych opóźnieniach. Streamowanie wideo w najwyższej możliwej jakości i rozdzielczości też odbywało się z komfortem na właściwie takim samym poziomie, jak gdybym robił to w domowym zaciszu i ze światłowodem pod ręką.
Oczywiście takie scenariusze zastosowania 5G w tych warunkach są mało prawdopodobne. Jeszcze nigdy nie kusiło mnie, żeby w połowie rowerowej wyprawy przysiąść i pograć w Call of Duty czy oglądać materiały filmowe w Polsat Box Go. Natomiast dużo bardziej prawdopodobne jest to, że w takiej sytuacji chciałbym się na chwilę zatrzymać, zjeść coś i przy okazji wrzucić do sieci kilka krótkich (ale przeważnie sporych objętościowo) filmików z przejazdu nagranych telefonem (czyli 4K) i sprawdzić, co tam wrzucają znajomi. Przy okazji nie przedłużając postoju, bardziej niż jest to niezbędne, żeby upewnić się, że wszystko co trzeba, trafiło do internetu. I tutaj, z 5G Plusa złapanym w środku pola, tak właśnie było. Klik, wysłane. Klik, pobrane. Batonik zjedzony, social media ogarnięte, można ruszać dalej.
Nie wykluczam jednak, że gdybym w tę samą podróż wybrał się np. z żoną – która potrzebuje momentami dłuższych przerw na odpoczynek – jakaś krótka rundka w mobilne CoD byłaby kusząca. Tak, po środku pola, po środku niczego. Może poza popularną trasą rowerową.
Czas więc przestać myśleć o 5G jako miejskim luksusie.
Wystarczy zresztą zerknąć szybko na tę mapkę, żeby zobaczyć, jak 5G Plusa rozlewa się pięknie nie tylko po wielkich miastach, ale i w ich okolicach, a także w rejonach, gdzie o 5G moglibyśmy w ogóle nie pomyśleć.
A jeśli raz zasmakuje się tego komfortu, to trudno potem z tego rezygnować.