S90C - ogromny OLED TV trafia do oferty Samsunga. Świetny - ale gorszy, niż myślisz
Samsung do niedawna w ogóle nie chciał oferować telewizorów OLED. Teraz nie tylko zmienił zdanie, to na dodatek to rozwiązanie w istotny sposób zrewolucjonizował. To w kontekście telewizora Samsung S90C pewien problem.

Jeszcze trzy lata temu twardym monopolistą na rynku telewizyjnych matryc OLED było LG Display i jego matryce WOLED. Każdy producent telewizora, który chciał mieć w ofercie OLED TV, musiał z LG współpracować. Jednym z nielicznych, którzy się opierali, był Samsung. Być może dlatego, że koreański lider pracował nad samodzielnym nadrobieniem zaległości, zamiast zdawać się na podmiot zewnętrzny. Strategia się opłaciła.
Samsung Display dwa lata temu zaprezentował po raz pierwszy matryce QD-OLED. Wówczas dostępne w dwóch rozmiarach: 55 i 65 cali przekątnej. Pierwszymi klientami Samsung Display zostali Samsung Electronics i Sony, a telewizory obu firm udowodniły, że warto było czekać. QD-OLED nie tylko łamie monopol LG, wymuszając korzystną dla konsumenta i branży rywalizację między oboma firmami. Okazał się też istotnie lepszy.
Co to jest Samsung QD-OLED i czym różni się od LG WOLED?
Dotychczas stosowane panele WOLED od LG Display generują barwy na ekranie z wykorzystaniem filtrów kolorów: są precyzyjne, ale wpływają negatywnie na jasność. Do tego stopnia, że w pikselach matryc WOLED musi znajdować się dodatkowy biały subpiksel, poza składowymi czerwonym, zielonym i niebieskim. Samsung Display poszedł inną drogą, wykorzystując technikę QLED, znaną też pod nazwą Quantum dot. Stąd nazwa paneli od Samsung Display: QD-OLED, czyli Quantum Dot OLED.
Za szeroką paletę barwną odpowiada powłoka z nanokryształów, czyli Quantum dot. To skuteczna technika, od lat zapewniająca fantastyczne rezultaty. To jednak oznacza, że nie trzeba już używać filtrów i białego subpiksela. Obraz więc jest jaśniejszy, bo światło nie jest przyciemniane, a przez zwiększoną jasność możliwa jest do uzyskania większa liczba odcieni. Że o oczywistości w formie odpowiedniego efektu HDR już nie warto wspominać.
Za to warto zwrócić uwagę na jeszcze jedną rzecz, często pomijaną w tabelarycznych porównaniach. Panele WOLED potrafią świecić relatywnie jasno tylko przy bieli, za sprawą dodatkowego białego subpiksela. QD-OLED może świecić jasno innymi barwami, nie tylko na prześwietleniach.
Innymi słowy, QD-OLED zapewnia reprodukcję barw topowych telewizorów LCD. Jasności jeszcze nie, ale jest już tak blisko, że to nieistotne. I dziedziczy zaletę matryc WOLED, czyli fantastyczny kontrast. Łączy znaczną większość zalet obu rozwiązań, usuwając przy tym znaczną większość ich wad.
Nie wszystkie Samsungi OLED to telewizory QD-OLED. Już nie.
Samsung oficjalnie zapowiedział nową odmianę modelu Samsung OLED S90C, o przekątnej 83 cali. To jednak nie oznacza, że Samsung Display zdołał opracować proces technologiczny do tak dużych matryc. Ta konkretna wersja telewizora korzysta z matrycy LG Display. Oczywiście że nie QD-OLED.

To oznacza, że w ramach modelu S90C można kupić telewizory oferujący dość istotnie różniące się od siebie technologie generowania obrazu. To nie oznacza, że będzie to zły telewizor - przeciwnie, spodziewam się, że będzie jednym z najlepszych w tej klasie. Nie będzie jednak oferował tego samego, co mniejsze modele, przynajmniej w kwestii jakości. Warto mieć to na uwadze.
Na dziś więc z telewizorów Samsung OLED możemy wybierać między aż trzema poziomami jakości. Najniższą (choć nadal bardzo wysoką) oferować będzie 83-calowy S90C. Następnie wszystkie pozostałe modele S90C, które wykorzystują zeszłoroczne matryce QD-OLED. I wreszcie S95C, z tegorocznymi, nieco jaśniejszymi matrycami.
Cena i dostępność 83-calowego Samsunga OLED S90C w Polsce nie są jeszcze znane. W momencie oddawania tego tekstu do publikacji firma zakomunikowała tylko cenę na amerykański rynek - 5400 dol., a więc o 100 dol. drożej od premierowej ceny detalicznej LG OLED C3 z prawdopodobnie tą samą matrycą (ale też inną całą resztą, z oprogramowaniem i funkcjami przetwarzania obrazu włącznie).