REKLAMA

Zadzwonili z oszustwem do strażnika więziennego. Teraz będą go często widywać

Sytuacja rodem z gangsterskiej komedii o złodziejach – nieudacznikach. Chociaż można się uśmiechnąć, to trzeba pochwalić mężczyznę, który zachował czujność. Popularne oszustwo "na pracownika banku" w tym wariancie lekko zmieniło swoją formę.

oszuści
REKLAMA

Przeznaczenia się nie oszuka. Oszuści zadzwonili na numer, którego właścicielem jak się okazało był strażnik więzienny pracujący w Krakowie. Jak w przypadku przekrętów "na pracownika banku", rzekomy przedstawiciel finansowej instytucji poinformował potencjalną ofiarę, że środki na jego koncie są zagrożone.

REKLAMA

Aby je uratować, trzeba przelać je na "bezpieczne" konto

W tym przypadku bank miał być wyjątkowo zapobiegawczy, bo mężczyzna został poinstruowany, żeby pieniądze przekazać "specjaliście" w umówionym miejscu. Na dodatek nie w banku, a w... parku. Jako że strażnik więzienny już wcześniej domyślił się, że rozmowa jest podejrzana – gdy podał zmyśloną sumę, jaka znajduje się na jego koncie, pracownik banku ją potwierdził – postanowił od razu powiadomić policję. Jednocześnie dalej prowadził grę z oszustem, udając, że wykona wszystkie jego polecenia, aby tylko pieniądze nie przepadły.

Warto zobaczyć, jaki schemat mają rozmowy prowadzone przez oszustów. Są długie, pełne szczegółów i fachowych ustaleń. Momentami można odnieść wrażenie, że prowadzona jest prawdziwa procedura ochrony naszych pieniędzy.

Po zgłoszeniu sprawy policji, służby skontaktowały się z bankiem. I zaczęto szykować zasadzkę. Zgodnie z umową, mężczyzna miał spotkać się z "specjalistą", ale wcześniej musiał wypłacić pieniądze, które były zagrożone. Udał się więc do placówki, gdzie pracownicy wiedzieli, że szykowana jest prowokacja. Warto też dodać, że w takich sytuacjach osoby z banku często ratują ofiary przed wypłaceniem dużych sum, pytając, o co chodzi i skąd ta nagła wypłata. Dzięki zainteresowaniu i rozpoznaniu sprawy można wytłumaczyć, że to akcja oszustów.

Po wypłaceniu środków mężczyzna poszedł parku. Po chwili podszedł do niego rzekomy specjalista z banku i tak ujawnił się policji, która obserwowała teren. Udało się zatrzymać mężczyznę oraz dwie inne osoby, w tym kobietę.

Chociaż ciągle nie brakuje osób oszukanych metodą na policjanta czy pracownika banku, to policja coraz częściej może pochwalić się skutecznymi akcjami. To dlatego, że więcej osób zachowuje czujność i zdaje sobie sprawę, że oszuści próbują ich okraść. Tylko w ostatnich dniach mikołowscy kryminalni zatrzymali 44-latka, który metodą "na policjanta", wspólnie z innymi osobami, usiłował oszukać 82-letnią seniorkę na kwotę 33 tysięcy złotych. To właśnie on przejmował gotówkę od przestraszonych seniorów.

REKLAMA

Niestety w proceder okradania osób bardzo często zaangażowane są naprawdę młode osoby

Funkcjonariusze kryminalni wałbrzyskiej komendy ustalili ostatnio, że w kradzieże zamieszana była 15-latka, która pełniła funkcję "odbieraka". Pozostaje mieć nadzieję, że skuteczniejsze działania policji i większe ryzyko wpadki – wszak świadomość na temat tego typu oszustw rośnie – spowoduje spadek "chętnych".

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA