Twitter Blues. Nowy system weryfikacji nie działa. Dosłownie
Samo pozbycie się starego systemu weryfikacji kont na Twitterze na rzecz płatnej usługi Twitter Blue było co najmniej kontrowersyjne. To jednak nic w porównaniu z bieżącym bałaganem, a oliwy do ognia dodaje impulsywny Elon Musk.
Twitter już dawno temu zapowiadał wygaszenie dotychczasowego programu zweryfikowanych kont, który był stworzony z myślą o popularnych profilach. Stary system pozwalał danej osobie czy organizacji na zweryfikowanie u Twittera swojej tożsamości - w zamian uzyskiwało się specjalne oznaczenie na profilu, informujące innych Twitterowiczów że mają do czynienia właśnie z tą osobą, a nie z kimś, kto się pod nią podszywa.
Program miał być wygaszony do 1 kwietnia. Zastąpił go Twitter Blue, czyli płatna usługa abonamentowa, w ramach której jedną z korzyści jest otrzymanie znaczka weryfikacyjnego. Innymi słowy każdy może podawać się za każdego, pod warunkiem, że zapłaci. Jest to pomysł co najmniej kontrowersyjny. Okazało się, że wykonanie jest jeszcze gorsze.
Kto jest Twitter Blue, a kto zweryfikowany? Trudno powiedzieć.
Według informacji opublikowanych przez The New York Times, około 10 tys. najpopularniejszych kont ma zachować stare oznaczenia weryfikacyjne, bez obowiązku kupienia usługi Twitter Blue. Na dziś więc oznacza to, że zarówno członkowie Twitter Blue, jak i zweryfikowani użytkownicy, są oznaczani tym samym symbolem. Bez możliwości odróżnienia jednych od drugich.
Do przełknięcia? No to jedziemy dalej. Okazuje się, że niemal nikomu nie zniknęły stare oznaczenia weryfikacyjne, choć miało się to stać 1 kwietnia. Elon Musk, szef Twittera, najpierw potwierdził informację o opóźnieniu, ale następnie usunął tweeta. Krąży niezweryfikowana plotka sugerująca, że Twitter usuwa każdemu użytkownikowi starą weryfikację ręcznie, profil po profilu - podobno z jakiegoś względu nie może to być zautomatyzowane.
Całość zaczyna brzmieć jak straszliwa amatorka, a nie administracja danymi na jednej z najpopularniejszych i najważniejszych platform społecznościowych na świecie. Ale to nadal nie koniec.
Elon Musk sprawia wrażenie osoby dość impulsywnej. Jednym z pierwszych cieszących się prestiżem mediów, które opisały powyższe zamieszanie, był The New York Times. Właściciele tytułu oświadczyli też, że nie będą płacić za Twitter Blue, bo nowe oznaczenie symbolizuje potwierdzenie płatności, a nie tożsamości. Co zrobił Musk?
Po wymianie złośliwości na łamach Twittera zadbał o to, by oznaczenie weryfikacyjne jak najszybciej zniknęło z konta The New York Times. Profil też został oznaczony przez miliardera jako rozprzestrzeniający propagandę, co prawdopodobnie też oznacza ograniczenie jego zasięgów (czyli tego jak często Twitter wyświetla tweety The New York Times użytkownikom przeglądającym zasoby tej sieci).
Podsumowując:
- Twitter już nie oznacza potwierdzonych tożsamości.
- Twitter oznacza osoby płacące abonament.
- Ale robi od tego wyjątki.
- Ale nawet jak nie robi, to i tak robi, bo nie ma komu zmienić starych oznaczeń.
- Stare oznaczenia i nowe oznaczenia wyglądają tak samo, mimo iż znaczą coś innego.
- Jak komuś się nie podoba, to dostanie metaforycznego klapsa od Elona Muska.
I jak tu nadal Twittera traktować poważnie?