REKLAMA

Najpierw stworzenie wycieraczki do Cybertrucka przerosło Teslę. Teraz wycieraczka przerosła inne wycieraczki

Tesla Cybertruck to mój ulubiony model ze stajni amerykańskiego producenta samochodów elektrycznych. Nie ma żadnego sensu, ale za to wygląda świetnie i od kilku lat już za chwilę ma wejść do produkcji. Ostatnie nagrania wskazują na to, że jest już prawie wykończony, bo ma działającą wycieraczkę.

Najpierw stworzenie wycieraczki do Cybertrucka przerosło Teslę. Teraz wycieraczka przerosła inne wycieraczki
REKLAMA

Tesla Cybertruck miała być pierwszym amerykańskim elektrycznym pickupem, który miał zmienić oblicze przedmieść. Niestety od pierwszej prezentacji za chwilę minie 4 lata, a Cybetrucka jak nie było, tak nie ma. Doszło do dziwnej sytuacji, w której klasyczni producenci zdążyli pokazać i wdrożyć do produkcji swoje elektryczne pickupy takie jak Ford F-150 Lightning czy RAM 1500 REV, który ładuje się cztery dni. Dodam tylko, że są to modele w pełni działające, którym nic nie brakuje. Wystarczy je podładować i można ruszać w kilkudziesięciokilometrową trasę do najbliższego centrum handlowego. Tesla Cybertruck nadal jest w fazie testów, ale wieści o niej coraz mniej interesują internautów. Niestety hype nie trwa wiecznie.

Czytaj: Tesla może strzelać laserami do robaków na szybie. Ma już na to patent

REKLAMA

Skoro Tesla Cybertruck coraz mniej interesuje klientów, to po co o niej Grabowski piszesz?

Odpowiedź jest prosta - bo w końcu zobaczyliśmy działającą rzecz, o której swego czasu zapomniał Elon Musk. Mowa o gigantycznej wycieraczce przedniej szyby. Jakiś czas po prezentacji dodano ją, ale wyglądała tak, jakby ktoś ukradł ją z przejeżdżającego obok autobusu marki Solaris. Nie umknęło to uwadze społeczeństwa

Trudno się nie zgodzić z Elonem. Wycieraczki samochodowe nie są przesadnie pięknym elementem wyposażenia samochodu, ale tak się akurat złożyło, że nie da się bez nich homologować auta. Jeżeli ktoś myślał, że przez dwa lata ktoś pochylił się nad kwestią wyglądu i działania wycieraczki to niestety muszę go zmartwić. Może działa średnio, ale za to jest paskudna.

Na filmie widzimy testy wycieraczki w warunkach symulujących dużą prędkość. Tesla zaparkowana jest przy konstrukcji, która jest tańszą wersją tunelu aerodynamicznego, który pomaga sprawdzić przepływ powietrza podczas działania tego elementu. Widzimy również pracownika, który z butelki rozpyla wodę na wycieraczkę. Podobają mi się te chałupnicze metody testowania, od razu widać, że to poważna firma.

Czemu wycieraczka w Tesli jest taka śmieszna?

Nie udała się ta komiczna konstrukcja. Jedna duża wycieraczka nie czyści całej szyby, co doskonale widać na poniższym zdjęciu, na którym widać szefa projektu Franza von Holzhausena i brudną szybę.

Czytaj: Wycieraczka w prototypie Tesla Cybertruck zostawia syf na szybie. Elon Musk musi zrobić smutną minkę

Dlaczego śmieję się z wycieraczki? Bo doskonale pokazuje to, że nie wystarczy narysować futurystyczny samochód, trzeba dać mu również przyziemne wyposażenie. Klasyczni producenci mają kilka różnych rozwiązań, dzięki którym wycieraczki nie dość, że są skuteczne, to dodatkowo nie leżą cały czas na szybie i wyglądają względnie estetyczne.

Tymczasem wycieraczka w Tesli Cybertruck wygląda, jakby ktoś wrzucił ją w ostatniej chwili bez żadnego namysłu. Na obecnym etapie zaawansowania projektu nie da się raczej zmienić jej wyglądu lub rozdzielić na dwie mniejsze, tak jak ma to miejsce we wspomnianym RAM-ie 1500 REV.

REKLAMA

Wygląda to schludnie i ma większą skuteczność. Teraz Cybertruck zostanie z tą brzydką wycieraczką jak Himilsbach z angielskim. Ale ważne, że w ogóle jakąś ma, w końcu w Kalifornii zawsze świeci słońce.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA