Smart dom na start bez wydawania fortuny. Jaką bramkę smart home wybrać do 500 zł?
Jaka bramka smart home nada się najlepiej na początek przygody ze smart domem i nie zrujnuje naszego budżetu? Oto pięć propozycji za mniej niż 500 zł. I jedno bonusowe rozwiązanie, które może być nasze... za darmo.
Czego tutaj nie będzie? Chociażby Apple TV, jako bramki do HomeKita, bo nie mieści się kwotowo w limicie.
Nie będzie też żadnych bramek, które wymagają od użytkownika jakiejkolwiek wiedzy i skomplikowanej konfiguracji poza utworzeniem konta i zalogowaniem się, a potem dodawaniem kolejnych urządzeń. Tak, własne bramki mają gigantyczne zalety, ale w tym przypadku skupmy się na razie na tych najprostszych rozwiązaniach, które można polecić bez wyrzutów sumienia komuś, kto po prostu chce mieć smart dom, a nie budować go w mniej lub bardziej skomplikowany sposób.
Z niewielkimi wyjątkami ograniczyłem się też do urządzeń, z którymi miałem dłuższy kontakt.
Obecność w zestawieniu trochę honorowa - głównie ze względu na szokująco wręcz niską cenę. Google Home Mini trudno jednak do końca uznać za faktyczną centralkę smart domu, chociażby ze względu na poleganie w całości na byciu online, a także fakt, że jedyne urządzenia, jakie można do niego podłączyć bezpośrednio, to te, które korzystają z łączności WiFi. Reszta wymaga już własnych bramek.
Druga duża wada - głośniki Google Home nie są w stanie komunikować się z nami w języku polskim, czyli na dobrą sprawę potrafią mniej, niż nasze smartfony.
Aqara M2 - ok. 200-270 zł
Bramka produkowana przez podmarkę Xiaomi, obsługująca urządzenia... również sprzedawane pod marką Aqara. Standard łączności - Zigbee oraz BT LE, więc nie musimy się obawiać o zapełnienie naszej sieci urządzeniami korzystającymi z WiFi.
Największe zalety - po pierwsze: cena. Jest też tańsza, nieco starsza bramka od tego producenta, czyli M1S, przy czym M2 jest o tyle ciekawsza, że obsługuje połączenie z internetem przez kabel Ethernet, a do tego nie trzeba jej wkładać bezpośrednio do kontaktu (jak M1S) - wystarczy przewód zasilający i można ją ustawić gdziekolwiek.
Dodatkowo bramka jest w stanie współpracować z HomeKitem i ma wbudowany głośnik alarmowy. Pomimo ograniczenia do współpracy z urządzeniami Aqara (brak wsparcia dla Mi Home i brak obsługi urządzeń Xiaomi), lista obsługiwanych sprzętów jest naprawdę długa - od typowo alarmowych (czujniki ruchu, zalania, otwarcia drzwi, etc.), po przełączniki światła i podobne - i większość z tych akcesoriów nie zrujnuje nam portfela.
Największa wada? Wspomniane ograniczenie do sprzętów Aqara. Nie podłączymy tutaj więc np. żarówek Hue czy innego podobnego sprzętu, który możliwe, że już mamy w domu.
Jedna z najtańszych dostępnych na rynku bramek smart dom, szczególnie jeśli kupimy ją w zestawie np. z napędem do bramy. W takim układzie kosztuje około 200 zł, natomiast w wolnej sprzedaży - nieco ponad 300 zł.
Co potrafi Connectivity kit? W dużym skrócie - sterować oświetleniem, wtyczkami, a także niemal wszystkim związanym z oknami i bramami. Rolety, osłony, bramy wjazdowe i garażowe, markizy - wszystko to Connectivity kit jest w stanie obsłużyć.
Do kompletu mamy jeszcze bardzo dobrą aplikację, z banalnie prostą konfiguracją i obsługą, która przez cały okres testów działała u mnie bez najmniejszych zastrzeżeń. Tworzenie scen też nie powinno sprawić nikomu problemów. System można też połączyć z IFTTT i Asystentem Google, żeby jeszcze dodatkowo rozszerzyć jego możliwości albo ułatwić sobie sterownie smart domem.
Wady? Jesteśmy ograniczeni głównie do sprzętów Somfy (droższa bramka Somfy, TaHoma, znosi to ograniczenie) i nie mamy dostępu do harmonogramu. Musimy korzystać z IFTTT, jeśli potrzebujemy tej opcji. Ale przy tej cenie (zwłaszcza przy zakupie w zestawie), można z tym żyć.
Dwie bardzo podobne centralki, z taką samą specyfikacją techniczną w niemal każdym aspekcie. Podstawowa przewaga Yubii Home to obsługa urządzeń Nice.
Pod wieloma względami centralki te są też podobne do pełnoprawnej, dużo droższej centrali Fibaro, oferując m.in. możliwość tworzenia scen blokowych, harmonogramów, scen w języku Lua i instalację wtyczek.
Oczywiście są tutaj pewne ograniczenia, których w dużej centralce nie znajdziemy. Rekomendowane jest chociażby maksymalnie 40 podłączonych urządzeń (słabsze podzespoły), liczba scen ograniczona jest do 20, liczbę podłączonych kamer IP ograniczono do 1, a i liczba wtyczek nie może przekroczyć 5. Nie znajdziemy tutaj także złącza Ethernet. Całość działa wyłącznie w oparciu o WiFi. Bluetooth czy ZigBee? Również brak.
Są jednak i dobre wiadomości. Przykładowo centralka bez problemu będzie działać lokalnie, nawet jeśli w całym domu zabraknie internetu. Nie ma też właściwie ograniczeń, jeśli chodzi o rodzaj podłączanych urządzeń. Bez większego problemu podłączymy tutaj urządzenia korzystające z Z-Wave, a i lampki Hue (nie bezpośrednio) czy zamek Tedee udało mi się podpiąć bez trudu. Do tego całość możemy spiąć z asystentem Google, co daje nam szansę na obsługę domu głosem - i to w języku polskim.
I bonusowy plus - usługa ma przeglądarkowy panel do zarządzania smart domem, co zdecydowanie ułatwia pracę.
Wady? Przy większym domu te 40 scen może szybko okazać się niewystarczające. Dodatkowo aplikacja mobilna mogłaby już dostać jakąś co najmniej wizualną aktualizację. Niektóre rzeczy można ustawić też wyłącznie z poziomu przeglądarki - trochę niezbyt-2022.
Teoretycznie jest to smart głośnik, ale w praktyce można go jak najbardziej traktować jako bramkę do smart domu, która przyda się nawet wtedy, kiedy... dokupimy inną bramkę. W większości przypadków można bowiem taką bramkę podłączyć do Echo/Alexy i traktować ją jako hub dla różnych systemów w naszym domu.
Dlaczego Echo 4, a nie Echo Dot najnowszej generacji? Głównie dlatego, że Echo 4 oferuje łączność Zigbee. Droższy głośnik będzie więc lepszym rozwiązaniem niż tańszy odpowiednik, pozwalając na bezpośrednie podłączenie masy dodatkowych akcesoriów właśnie z pominięciem innych bramek. Echo Dot warto z kolei rozważyć - i oszczędzić sporo pieniędzy - kiedy mamy już inne bramki i po prostu szukamy smart głośnika do wygodnej głosowej obsługi całego systemu.
Podstawowa wada? Oczywiście brak języka polskiego przy obsłudze głosowej. Na pocieszenie: można z tej funkcji nie korzystać i zamiast tego ustawiać tzw. rutyny, czyli scenariusze działania poszczególnych smart sprzętów, aktywowane przez dane z innych czujników.
Bonus: IFTTT
Nie jest to wprawdzie bramka jako taka, ale ma dwie gigantyczne zalety.
Po pierwsze, usługa w wersji podstawowej jest bezpłatna, więc przetestowanie jej możliwości nie będzie nas kosztować nic. Możemy nawet bez posiadania żadnych smart sprzętów sprawdzić na stronie serwisu, jakie kombinacje są możliwe lub z jakich najczęściej korzystają inni użytkownicy.
Po drugie IFTTT obsługuje multum zewnętrznych usług, w tym i te, które nie wymagają albo wręcz nie korzystają z żadnych pełnoprawnych bramek. Można więc tworzyć całkiem skomplikowane sceny, bez stawiania w domu dodatkowego pudełka.
Wady? Jeśli będziemy chcieli korzystać z IFTTT w ten sposób, to pewnie w końcu i tak będziemy musieli wykupić opcję premium. Do tego cała usługa realizowana jest online, więc w przypadku odcięcia domu od internetu - wszystkie automatyzacje przestaną działać i nic z tym nie zrobimy.
Co jeszcze warto rozważyć?
Na liście nie znalazł się m.in. Home Assistant, głównie dlatego, że nie spełnia wymagań dotyczących prostej konfiguracji, czy wręcz funkcjonowania od razu po wyjęciu z pudełka. Zdecydowanie nie jest to rozwiązanie, które poleciłbym komuś, kto chce mieć po prostu smart dom, a nie chce się z nim przesadnie bawić.
Z drugiej strony samo oprogramowanie jest bezpłatne i ma gigantyczne możliwości, a do tego działa lokalnie w naszej domowej sieci, po postawieniu go na właściwie czymkolwiek - w tym na kosztującym kilkaset złotych Raspberry Pi 3. Ale to już - podobnie jak np. Domoticz - zabawa dla tych, którzy chcą się trochę pobawić. Jednak w zamian dostaną m.in. sporą niezależność, o której w przypadku zamkniętych, gotowych rozwiązań nie ma co marzyć.