REKLAMA

Ta karta SD do MacBooka Pro nie ma żadnego sensu. Może jest wolna, ale przynajmniej jest droga

W zamierzchłych czasach, kiedy to laptopy Apple’a jeszcze powszechnie występowały w wersjach z czytnikiem kart SD, bardzo popularnym rozwiązaniem było wykorzystywanie tego gniazda w roli rozszerzenia pojemności dysku. Dziś karta pamięci do MacBooka Pro powraca w wielkim stylu.

22.04.2022 14.31
Nowa karta SD do Macbooka
REKLAMA

Nie ma co czarować, rozszerzenie miejsca na dane w komputerach Apple’a jest absurdalnie drogie. Zawsze było; nawet w czasach przed Apple Silicon za większą ilość miejsca na dane płaciliśmy horrendalne pieniądze. Wystarczy spojrzeć na ostatniego Maca Mini z procesorem Intela - w standardzie dostajemy 512 GB, a rozszerzenie tej pamięci do 1 TB to koszt 1000 zł. Chcesz mieć SSD o pojemności 2 TB? Dopłacasz 3000 zł. I wcale nie są to napędy SSD ponadprzeciętnej prędkości, ale najwyraźniej Apple wykonuje je z 24-karatowego złota, bo moduły o podobnej pojemności (i znacznie wyższej prędkości transferu danych) kosztują mniej niż połowę tego, co życzy sobie Gigant z Cupertino.

REKLAMA

Nic więc dziwnego, że od zawsze klienci kombinowali, jak rozszerzyć pojemność MacBooka taniej. Jak na Apple’a przystało, samodzielna wymiana dysku nie wchodzi w grę. W większości przypadków zostaje więc wyłącznie dysk zewnętrzny na USB, o którym niestety trzeba pamiętać i który zawsze nieestetycznie wala się gdzieś obok naszego komputera. Kiedyś jednak, kiedy MacBooki miały jeszcze sloty na karty SD, istniało inne rozwiązanie - wiele firm oferowało nośniki danych w formie "skróconej" karty zakończonej kawałkiem aluminium, która po włożeniu do czytnika zlewała się z obudową komputera. Był to prosty, relatywnie niedrogi sposób na więcej miejsca na dane, ale niestety w miarę jak Apple usuwał czytnik kart SD ze swoich laptopów, zniknęły też karty rozszerzające pojemność.

Karta SD do MacBooka Pro powraca. Pytanie tylko - po co?

Gdy Apple w ubiegłym roku zaprezentował nowe MacBooki Pro 14 i 16, wiadomo było, że powrót rozszerzeń SD był tylko kwestią czasu. I doczekaliśmy się. Firma Transcend już w ubiegłym roku zaprezentowała karty JetDrive Lite rozszerzające pamięć do nowych komputerów Apple’a, które dołączyły do wciąż obecnych w ofercie kart do starych MacBooków, a teraz prezentuje nowy wariant o pojemności aż 1 TB.

Nowe karty możemy nabyć w wersjach od 128 GB do 1 TB i choć zostały one stworzone z myślą o nowych MacBookach Pro, powinny działać także ze starym MacBookiem Pro 13, którego slot na karty SD ma tę samą głębokość.

Karta SD do MacBooka Pro class="wp-image-2146287"
Karta SD do MacBooka Pro

O ile jednak można kupić kartę rozszerzającą miejsce na dane do MacBooka Pro, tak wątpliwy jest sens takiego zakupu. Karty o sensownej pojemności, czyli 512/1024 GB to koszt rzędu 120/250 dol. Średnio dwukrotnie więcej, niż trzeba by było zapłacić za najbardziej podstawowy, zewnętrzny SSD o podobnej pojemności. Co więcej, nawet najtańsze SSD są co najmniej pięciokrotnie szybsze od kart SD proponowanych przez Transcend. Ich prędkość zapisu danych oscyluje bowiem w okolicach 95 Mb/s odczytu i 55 Mb/s zapisu, więc mamy do czynienia z podstawowymi kartami SDHC UHS-I, oferującymi prędkości transferu danych rodem z dysków HDD. Skoro zaś o HDD mowa, to w cenie karty o pojemności 256 GB możemy nabyć zewnętrzny dysk o pojemności 2 TB.

REKLAMA

Innymi słowy - kupno takiej karty nie ma absolutnie żadnego sensu, ani praktycznego, ani ekonomicznego. Jedyną korzyścią płynącą z tego rozwiązania jest pamięć zgrabnie schowana w obudowie komputera. Tyle tylko, że jest to pamięć potwornie wolna i nieadekwatnie droga. Nie polecam, nie kupujcie.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA