REKLAMA

Kolejki jak w PRL: czekałem kilka godzin by zagrać w Lost Ark. Potem było tylko gorzej

Lost Ark to najnowsza produkcja Amazon Games. Darmowa gra bije rekordy popularności na Steam. Miliarder Jeff Bezos ma na koncie jedną z najbardziej spektakularnych premier dla tej platformy, ale jego hit staje się ofiarą własnego sukcesu. Żeby zagrać w Lost Ark, musiałem wczoraj czekać kilka długich godzin. Dzisiaj zagrać nie mogę już wcale.

15.02.2022 06.43
Lost Ark i powrót do PRL
REKLAMA

Niedziela. 21:30. Przygotowałem recenzję Horizon Forbidden West, odetchnąłem i uruchomiłem PC. Nareszcie chwila dla siebie. Postanowiłem spędzić ją na odkrywaniu Lost Ark - najnowszej gry wydawanej przez Amazon Games, mieszającej gatunki MMO oraz Action RPG. Produkcja Free2Play przywitała mnie informacją o kolejce w dostępie do serwerów. Doświadczony staniem w wirtualnych kolejkach przy świetnym Final Fantasy XIV, nie byłem zaskoczony. Nie spodziewałem się jednak, że minie kilka długich godzin, nim będę mógł zagrać.

REKLAMA

Czekałem kilka godzin, żeby zagrać w Lost Ark. Przed PC usiadłem o 21:30, na serwerach pojawiłem się o 2:00 w nocy.

Jeszcze przed premierą darmowej wersji Lost Ark, w tytuł na Steam grało ponad pół miliona osób jednocześnie. Przedpremierowy dostęp był możliwy do uzyskania poprzez płatne DLC, w zakresie cenowym od 15 do 100 dolarów. Gracze masowo płacili za możliwość wcześniejszego dostępu, z rekordem na poziomie 530 tysięcy jednocześnie zalogowanych użytkowników Lost Arka, jeszcze przed oficjalną premierą tytułu.

Gdy 11 lutego 2022 roku Lost Ark stał się w pełni darmowy, padł nowy rekord. Steam odnotował ponad 1,3 miliona jednocześnie zalogowanych graczy. To drugi najlepszy wynik w całej historii tej platformy. Więcej jednoczesnych graczy przyciągnęło do ekranów tylko battle royale PUBG. Pod względem aktywnej społeczności Lost Ark przebił takie komercyjne hity jak CS:GO, Dota 2, Cyberpunk 2077, Valheim czy Apex Legends.

Wśród tych 1 325 305 graczy byłem również ja, stojąc w wirtualnej kolejce jak za PRL.

 class="wp-image-2047265"
Coś czuję, że dzisiaj również nie zagram...

Serwery nie wytrzymały natłoku chętnych do gry. Początkowo współpracy odmówił Steam, nie radząc sobie z obsługą tylu klientów jednocześnie pobierających prawie 80 GB danych. Później wyłożyły się serwery samego Amazonu, co jest znamienne o tyle, że chmura usługowa Jeffa Bezosa to największa platforma tego typu na świecie. Jednak nawet ona nie poradziła sobie z ponad milionem graczy, jednocześnie walących drzwiami oraz oknami do wirtualnego świata Lost Ark.

Na skutek wielkiego zainteresowania grą, w Lost Ark zagrałem dopiero o 2:00 w nocy. Prawie cztery godziny od momentu uruchomienia programu. Nie był to dla mnie wielki problem, bo pod ręką miałem Horizona Forbidden West, ale jeśli ktoś posiada bardzo ograniczony budżet czasu i wygospodarował niedzielny wieczór właśnie na przygodę z Lost Ark, mógł się potężnie rozczarować. Albo potężnie wkurzyć.

Z kolei dzisiaj zagrać w Lost Ark nie mogę już w ogóle. Wita mnie błąd oznaczony numerem 10027 i komunikat: Cannot connect to the server due to heavy traffic. Następnie wyrzuca mnie prosto do systemu. Ałć.

Wirtualne kolejki po kilka godzin do wirtualnych gier. Cyfrowy PRL grozi nam coraz częściej.

ovh awaria serwery pozar chmura class="wp-image-1623683"

Chociaż gra wideo - jak każdy program - jest dobrem niematerialnym i łatwym do powielenia, tak już obsługujące je serwerownie oraz centra danych to jak najbardziej realne miejsca, z ograniczoną mocą, przepustowością oraz wydajnością. Największym problemem współczesnych serwerów nie są jednak ograniczenia technologiczne, ale komplikacje logistyczne oraz podażowe. Jak wiele innych produktów, jednostki serwerowe są trudniej dostępne na skutek pandemii wirusa oraz kryzysu w dostępie podzespołów.

Znane są przypadki wydawców gier wideo, którzy chcieliby przeznaczyć dodatkowe środki na lepszą infrastrukturę sieciową, ale nie mogą tego zrobić. Doskonałym przykładem jest tu Square Enix ze swoim MMO Final Fantasy XIV. Gdy do gry zawitały szeregi uchodźców rozczarowanych World of Warcraft, częściowo nałożyło się to na premierę nowego rozszerzenia Endwalker. Serwery odmówiły współpracy, kolejki urosły do ponad godziny, a wydawca nie mógł w elastyczny sposób zwiększyć przepustowości, ponieważ nie pozwalały na to niedobory komponentów. W efekcie Square Enix chwilowo zawiesił możliwość kupna cyfrowej wersji swojej gry. Wszystko po to, aby rozładować kolejki. Amazon nie ma takiej możliwości, gdyż Lost Ark został wydany w modelu Free2Play.

Jeśli globalna linia produkcji nie wróci do stanu sprzed pandemii, sytuacje takie jak z Lost Ark oraz Final Fantasy XIV mogą się powtarzać coraz częściej. Nie są na nie odporni nawet giganci wyposażeni w najlepszą infrastrukturę sieciową, czego Amazon jest najlepszym przykładem. Korporacja Jeffa Bezosa oferuje największą usługową chmurę na świecie, ale nie poradziła sobie z napływem graczy do własnej gry wideo. Bardzo wymowny obrazek.

Plan Amazonu dla Lost Ark? Wielka przebudowa struktury sieciowej dla Europy.

Jeff Bezos class="wp-image-1876128"

To na Starym Kontynencie azjatyckie MMO cieszy się największym zainteresowaniem graczy. Nie odpowiada mu jednak równie silne zaplecze serwerowe ze strony Amazonu. Obsługą wszystkich klientów zajmuje się jedno centrum - Central Europe - pokrywające zachodnią, środkową i wschodnią Europę. Aby lepiej zarządzać ruchem, gigant planuje nie tylko dodać kolejne serwery, ale również rozszerzyć strukturę europejskiej infrastruktury. Amazon informuje o nowym podziale regionów na europejskiej mapie. Najpopularniejszy scenariusz to podział na dwa centra, np. dotychczasowe Central Europe oraz nowe West Europe.

REKLAMA

Niestety, nowe regiony to nowe komplikacje.

Gdy ruch zostanie rozbity na dwa duże ośrodki, rozgrywka cross-play między nowym i starym regionem europejskim nie będzie możliwa. Trzeba mieć to na uwadze, planując wspólną przygodę w Lost Ark razem ze znajomymi. Dlatego Amazon rekomenduje rozgrywkę w oparciu o nowy region tylko tym graczom, którzy dopiero będą rozpoczynali zabawę z MMO, bez już grających towarzyszy. Cała reszta, cóż, musi stać w kolejce, o ile nie chce utracić zdobytych poziomów doświadczenia oraz przedmiotów.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA