Uff, udało się. Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba rozwinął osłonę przeciwsłoneczną, poszło jak z płatka
To miało prawo się nie udać. Inżynierowie nadzorujący uruchamianie Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba mieli podwójny powód do świętowania w sylwestrową noc. Osłona przeciwsłoneczna jest już rozwinięta.
Osłona przeciwsłoneczna Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba mierzy 21,2 m x 14,2 m. 31 grudnia przypadł czas jej rozwinięcia, wedle harmonogramu misji. To newralgiczny element misji. Gdyby coś poszło nie tak, warte 10 mld dol. obserwatorium stałoby się nieużywalne. Na szczęście procedura odbyła się bez niespodziewanych zdarzeń.
Czytaj też:
Osłona przeciwsłoneczna, jak nazwa sugeruje, chroni teleskop przed działaniem słońca. Jego urządzenia pomiarowe mają wykrywać ślady ciepła z najodleglejszych krańców obserwowalnego wszechświata. Zostały zaprojektowane tak, by móc funkcjonować w mroźnej kosmicznej próżni. Gdyby osłona uległa awarii, dane z tych instrumentów nie byłyby warte funta kłaków.
Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba na razie bez wpadek. Osłona przeciwsłoneczna już działa.
Moduł osłony przeciwsłonecznej teleskopu zawiera 140 mechanizmów zwalniających, około 70 zespołów zawiasów, osiem silników rozmieszczania, łożyska, sprężyny, koła zębate, około 400 kół pasowych i 90 kabli o łącznej długości około 400 metrów. Rozwinięcie takiej osłony na orbicie nie jest więc błahą procedurą.
Kolejnym etapem uruchamiania teleskopu jest uruchomienie drugiego lustra i tego głównego, które ma szerokość 6,5 m. NASA spodziewa się zakończenia tej operacji w okolicach 7 stycznia. To będzie zarazem ostatni etap uruchamiania teleskopu. Kolejnym będzie uruchomienie silników i umieszczenie go na właściwej orbicie, 1,5 mln kilometrów od powierzchni Ziemi. Następnie 18 elementów głównego lustra teleskopu będzie musiało zostać odpowiednio skalibrowane. Pełne uruchomienie teleskopy planowane jest na lato bieżącego roku.