Przekonali się, że nie ma życia bez Google'a. Google News wraca do Hiszpanii po 7 latach
Google News znów będzie dostępny dla hiszpańskich użytkowników. To jednak istotna informacja nie tylko dla nich, ale dla każdego z nas.

To, co w Hiszpanii, może bowiem nastąpić kiedyś także w innych krajach europejskich. Cała sprawa kręci się wokół wyświetlania artykułów dziennikarskich na stronach należących do Google - np. w wyszukiwarce czy właśnie usłudze Google News. Pojawiają się w niej zajawki treści dziennikarskich z całego świata, które pogrupowane są na języki i tematykę. Można go modyfikować pod własne zainteresowania. Jest dostępny w wersji mobilnej i desktopowej.
Od kilku lat toczy się debata na temat tego, czy cyfrowy gigant powinien płacić mediom za to, że wyświetla ich treści. Media uważają, że tak - w końcu to oni poświęcili czas i pieniądze na powstanie tych dzieł. Google płacić nie zamierzał, ale przepisy - a konkretniej unijna dyrektywa autorska - zmieniły nieco sytuację.
W myśl dyrektywy media powinny być objęte ochroną wynikającą z tzw. praw pokrewnych. A więc jeśli ktoś korzysta z mojego dzieła - w tym przypadku: artykułu - to niech podzieli się ze mną zyskiem, który dzięki temu wypracował. Niech mi się trochę zwróci za poniesione przeze mnie nakłady pracy.
I w tym momencie można wrócić do słonecznej Hiszpanii, w której Google News nie ma od 2014 roku. Ówczesne przepisy tego kraju nie pozwalały bowiem na to, by małe fragmenty artykułów były wyświetlane w Google News bezpłatnie - niezależnie, czy wydawcy chcieli opłat czy nie. Dla Google'a było to zbyt kosztowne.
Teraz jednak to się zmieni, bo hiszpańskie przepisy zostały uchylone przy wejściu dyrektywy o prawie autorskim. Google News będzie mógł wyświetlać zajawki artykułów bezpłatnie. Dodatkowo - w innej usłudze, Showcase - będzie też płacił wybranym przez siebie wydawcom.
BigTechy a media. Google nie jest jedyny
Facebook także boryka się regularnie z zarzutami, że wykorzystuje za darmo dziennikarskie artykuły. Choćby w lutym miała miejsce głośna sprawa związana z Australią. Kraj ten zażądał opłat od BigTechów, a te próbowały się stawiać. Pisaliśmy wtedy o Facebooku w Magazynie Spider’s Web+: „Amerykański gigant zdecydował, że w Australii żadne linki od mediów nie będą możliwe do publikacji, oglądania i odczytania. I to bez względu, czy taki link chciałoby opublikować oficjalne konto danego wydawcy, czy zwykli, prywatni użytkownicy. Co więcej, w Australii nie będą się również wyświetlać treści z serwisów zagranicznych, a reszta świata na Facebooku nie będzie mogła udostępniać i widzieć żadnych medialnych treści z Australii”.
Dzień później Facebook zdjął blokadę, jednak pokazał, jakie narzędzia do walki ma w ręku. Mimo wszystko nie wystraszyło to australijskiego rządu, który ostatecznie wprowadził odpowiednie przepisy.
BigTechy muszą inwestować w lokalne media i konsultować z nimi zmiany algorytmów, by nie dochodziło do sytuacji, gdy po jakiejś zmianie użytkownicy nie mogą odnaleźć artykułów danego wydawcy. Co więcej, jeśli firma - taka jak Facebook czy Google - nie będzie wystarczająco inwestowała w lokalne media, zmusi ją do tego sąd, nakładając obowiązkową opłatę.
Wracając do Europy, a konkretniej Hiszpanii, usługa Google News wróci tam na początku przyszłego roku.