REKLAMA

„Nadchodzi upał Diablo”. Grecy chcą straszyć wysokimi temperaturami

Pożary w Grecji sprawiły, że w kraju postanowiono inaczej podejść do walki z żywiołami. Padł pomysł, aby nadawać falom upałów nazwy, jak robi się to na świecie w przypadku huraganów.

upały w grecji
REKLAMA

„Zbadano, że ludzie czują większy respekt przed cyklonem, który łatwiej zapamiętują, lepiej się też przygotowują do jego nadejścia” – tłumaczył swego czasu dr Tomasz Rożek. To całkiem zrozumiałe, choć akurat nazwa huraganu Henri nie sprawia, że trząsłbym portkami, a mówimy przecież o potężnym żywiole, co widać na zdjęciach z kosmosu.

REKLAMA

W odróżnieniu od innych ekstremalnych zjawisk, upałów z kolei nie widać – powiedział dr Kostas Lagouvardos z Obserwatorium Narodowego w Atenach. Stąd pomysł, aby rekordowe fale ciepła, których w Grecji w ostatnich tygodniach nie brakowało, specjalnie nazywać. Tak, jak robi się to właśnie z huraganami.

Tym bardziej że upały nazywane są cichymi zabójcami. Przekonała się o tym choćby Kanada, gdy podczas ostatnich rekordowych temperatur poszkodowanych zostało wiele starszych osób. Nawet w Polsce ostrzega się, że najbardziej narażoną na udary cieplne grupą są „osoby w podeszłym wieku, osoby zmęczone, otyłe oraz osoby przyjmujące leki, które mogą utrudniać proces termoregulacji”.

Im groźniejsza nazwa, tym większy respekt

Greccy naukowcy zdają sobie sprawę, że temperatura dobijająca 50 stopni Celsjusza stanie się w związku ze zmianami klimatu normą. Podobnie jak pożary, z którymi wciąż walczą strażacy. Właśnie dlatego badacze uważają, że należy wprowadzać nazwy dla fal ciepła, co sprawi, że mieszkańcy lepiej przygotują się na nadchodzące zagrożenie.

Mimo że upały to „cichy zabójca”, paradoksalnie łatwiej je przewidzieć niż choćby gwałtowne burze. Dlatego zdaniem cytowanego wcześniej Lagouvardosa swoje nazwy powinny dostawać upały trwające dłużej niż tydzień, kiedy temperatura przekracza 40 stopni. Najbliższy tydzień więc by się nie załapał:

 class="wp-image-1831255"

Ateny to miasto, które zdaje sobie sprawę z zagrożenia. Na przełomie lipca i sierpnia powołano dyrektora ds. ciepła, jedyne tego typu stanowisko w Europie. Ten obrazek wyżej najlepiej tłumaczy, że to słuszna decyzja.

Chłodno już było

REKLAMA

Lipiec był rekordowym miesiącem pod względem temperatur na całym świecie. Temperatura była o 0,93°C wyższa powyżej średniej. Wcześniej rekordowy lipiec odnotowano w 2019, a jeszcze wcześniej – w 2016. Gołym okiem widać, że to nie przypadek, a tendencja: będzie coraz cieplej. Przed tym właśnie ostrzegali naukowcy, a ich przewidywania zaczynają się spełniać. Niestety.

Wydaje się więc, że pomysł Greków jest słuszny, podobnie jak powoływanie urzędników zajmujących się kwestiami rosnących temperatur. Niby nam aż tak wysokie temperatury nie grożą, co nie oznacza, że rekordów nie ma i że fale ciepła na nas nie wpływają.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA