To wstyd, że zrobiliśmy bałagan na orbicie. Szef NASA bije się w piersi
Odkąd człowiek po raz pierwszy wysłał na orbitę okołoziemską pierwszego satelitę, stopniowo, ale jednocześnie coraz szybciej rośnie na orbicie liczba obiektów, które wysłaliśmy z Ziemi, już nie działają, a w atmosferę ziemską na razie nie chcą zejść.
O ile przez pierwsze lata podboju kosmosu nie był to istotny problem, wszak satelity są małe, a orbita rozległa, to z czasem pojawiła się świadomość tego, że zbyt dużo śmieci kosmicznych doprowadzi prędzej, czy później do kolizji między nimi. Taka kolizja z kolei, zważając na prędkości obiektów na orbicie, doprowadzi do powstania setek, jeżeli nie tysięcy, kolejnych śmieci kosmicznych, nad którymi nikt nie będzie miał kontroli.
Mimo tej świadomości, przez długie lata środowisko naukowe nie podejmowało wystarczająco aktywnie tematu konieczności usuwania śmieci kosmicznych z orbity. Od początku 2020 roku sytuacja na orbicie uległa kolejnej istotnej zmianie. W wielu firmach pojawił się pomysł tworzenia konstelacji składających się z dziesiątków tysięcy małych satelitów. Ryzyko zderzeń między nieaktywnymi satelitami rośnie teraz dużo szybciej wraz z umieszczaniem każdego miesiąca kolejnych setek satelitów na orbicie.
Administrator NASA krytykuje
Bill Nelson, nowy administrator NASA, w rozmowie z CNN przyznał, że problem śmieci kosmicznych staje się teraz dużo ważniejszy, bowiem coraz więcej ludzi będzie spędzać coraz więcej czasu na orbicie okołoziemskiej. Jednocześnie zaznaczył
Choć Stany Zjednoczone, ze względu na swój rozbudowany program kosmiczny, przyczyniły się do znacznej części istniejących obecnie śmieci kosmicznych, Bill Nelson wskazuje także na Chiny, które postanowiły celowo zestrzelić satelitę z orbity w ramach testu nowej broni. Ten jeden incydent wygenerował dodatkowe tysiące śmieci kosmicznych, które wciąż unoszą się na orbicie na wysokości od 200 do 500 km.
Choć naukowcy ze Stanów Zjednoczonych nie mogą oficjalnie współpracować z Chinami w zakresie eksploracji przestrzeni kosmicznej, to Nelson zaznacza, że konieczna będzie współpraca nad rozwiązaniem problemu śmieci kosmicznych, bo są one śmiertelnie niebezpieczne.
Uderzenie niewielkiego śmiecia w stację kosmiczną czy w astronautę wykonującego spacer w przestrzeni kosmicznej to niemal gwarantowana śmierć, a tego, póki co w kosmosie nie mieliśmy i lepiej, aby taki stan rzeczy utrzymał się jak najdłużej.