Logitech serwuje graczom pierwsze słuchawki dokanałowe. Logitech G333 nie lubi się z rockiem, ale kocha gry
Logitech G933 to pierwsze słuchawki dokanałowe szwajcarskiego producenta, dedykowane przede wszystkim posiadaczom Nintendo Switcha oraz fanom mobilnej rozgrywki. Debiut można uznać za udany, ale bez przesadnych fajerwerków.
Logitech to mistrz w produkcji wysokiej jakości klawiatur i myszy do gier. Na przestrzeni kilku ostatnich lat firma znacząco podniosła swoje kompetencje w obszarze zestawów słuchawkowych. Po serii produktów nijakich i przecenionych, Logitech zaczął produkować naprawdę rewelacyjne, dobrze przemyślane i cudownie grające headsety. Ich G935 do teraz jest moim ulubionym bezprzewodowym rozwiązaniem ze średniej półki. Dlatego byłem bardzo ciekaw, jak producent akcesoriów poradzi sobie na zupełnie nowym odcinku frontu, tworząc malutkie słuchawki dokanałowe.
Logitech G333 to pierwsze pchełki w ofercie Logitech G. Postawiono na bogate wydanie.
Zestaw za 199 złotych został zapakowany z małe pudełko, gdzie poza samymi słuchawkami znajdziemy również przejściówkę USB-C, komplet gumek o różnych rozmiarach oraz miękkie, materiałowe etui z zamkiem błyskawicznym. Malutkie etui wystarczy, aby pomieścić wszystkie elementy zestawu: zarówno słuchawki, jak również przejściówkę i komplet gumek.
Do pełni szczęścia zabrakło mi tylko drugiej przejściówki, pozwalającej podłączyć słuchawki do iPhone’a lub starszego iPada. Zgaduję jednak, że wdrożenie rozwiązania opatentowanego przez Apple mogłoby się silnie odbić na finalnej cenie produktu. Cieszy za to bogactwo wariantów kolorystycznych, dzięki czemu osoby zwracające uwagę na wygląd mogą dopasować produkt do swoich preferencji.
Aluminiowa obudowa sugeruje solidność, a za dodatkowe funkcje odpowiada moduł sterujący.
Ważnym elementem modelu G333 jest osadzony na kablu moduł sterujący. To tutaj znajduje się mikrofon, a także dwa fizyczne przyciski. Dzięki przyciskom możemy sterować głośnością, przełączać utwory oraz odbierać i kończyć połączenia głosowe, o ile korzystamy ze słuchawek podłączonych do smartfonu. Prosty, sensowny układ przycisków sprawił, że korzystałem z nich intuicyjnie, bez konieczności skupiania wzroku na module sterowania.
Sam mikrofon jest z kolei zadziwiająco dobry, biorąc pod uwagę specyfikę słuchawek i rozmiar panelu. Bardzo dobrze ściąga dźwięk użytkownika, a także nadaje głosowi odpowiedniej barwy oraz głębi. Gdy razem ze znajomymi polowaliśmy na potwory z Monster Hunter Rise i koordynowaliśmy działania na Discord, koledzy byli zadowoleni z jakości dźwięku. Nie czuli potężnego regresu względem nausznych zestawów słuchawkowych. Jasne, byłem bardziej płaski, nieco bardziej mechaniczny, ale efekt trzeba uznać za dobry, gdy mówimy o dousznych pchełkach. Problem pojawia się za to, gdy kabel ociera się o zamek w kurtce. Mikrofon nie eliminuje powstałych szumów.
Obudowa nauszników jest wykonana z aluminium i sprawia wrażenie solidnej. Solidne są także łączenia z przewodami, wsparte dodatkową osłoną z gumy. Bez dwóch zdań mamy do czynienia ze sprzętem stosunkowo solidnym, który powinien nam służyć przez kilka lat. Liczę, że G333 będzie towarzyszem mojego Switcha przez cały cykl życia przenośnej konsoli Nintendo. W cenie 199 złotych można tego oczekiwać. Zwłaszcza biorąc pod uwagę, iż będę wykorzystywał te słuchawki wyłącznie do gier.
Logitech G333 to zdecydowanie nie są słuchawki do odsłuchu ulubionych rockowych zespołów.
Obsługa przychodzących połączeń i możliwość zmiany utworów pozwala sadzić, że testowane słuchawki są naturalnym towarzyszem podczas korzystania ze smartfonu. Niestety, ze względu na silnie gamingowy profil dźwiękowy, odtwarzana muzyka nie jest tak dobra, jak mogłaby być. Silnie wyeksponowane basy pożerają środek. Wiele instrumentów i część wokalu traci swoją siłę oraz wyrazistość. Znika gdzieś bogactwo dźwiękowe poszczególnych utworów i gubi się naturalność podczas odsłuchu.
Na G333 najlepiej wchodzi mi pop oraz muzyka elektroniczna. Jeśli jednak lubisz szarpanie za struny, a do tego trochę ryku i krzyku, będziesz raczej zawiedzony. Głównie z tego powodu moje G333 wylądowały w etui dla Nintendo Switcha, zawsze pod ręką, gdy mam ochotę na mobilną rozgrywkę w pociągu czy pod letnią chmurką.
Słuchawki dają mobilnym grom silnego kopa dźwiękowego. Czuć w nich moc.
Bas, bas i jeszcze raz bas. Logitech bez żadnych skrupułów zniekształcił profil dźwiękowy swojego produktu w potężne „V“, mające premiować wybuchy, wystrzały, świsty, dudnienia i eksplozje. Słychać to zwłaszcza podczas latania futurystycznym mechem w Deamon x Machina oraz podczas walki z potworami w efektownym Astral Chain. Doświadczenie jest diametralnie inne niż podczas gry na głośnikach handhelda.
Logitech G333 lubi rozrywać przestrzeń niskimi tonami. Jak na model dokanałowy, basy są silne, z kolei sama głośność maksymalna jest na niezłym poziomie. Z drugiej strony warto zaznaczyć, że zdecydowanie nie są to najbardziej basowe pchełki dostępne na rynku. Co uważam oczywiście za zaletę, ponieważ dzięki temu pozostałe dźwięki mają chociaż częściowo pole do popisu.
G333 - tak jak wszystkie inne zestawy dokanałowe - mierzy się z naturalnymi ograniczeniami wynikającymi ze swojej specyfikacji. Scena dźwiękowa nie jest tak szeroka jak na solidnych nausznych zestawach słuchawkowych. Jeśli jednak porównamy produkt Logitecha do innych pchełek dedykowanych Switchowi, bez dwóch zdań mamy do czynienia z rozwiązaniem godnym polecenia. Może nie najlepszym na rynku, ale debiut Logitecha w tym segmencie uznaję za udany.
Logitech G333 - dla kogo tak, dla kogo nie?
Nowe słuchawki z serii Logitech G polecam przede wszystkim osobom grającym na przenośnych konsolach Nintendo oraz iPadach. Mamy do czynienia z pchełkami o wyraźnie gamingowym profilu. Dlatego odradzam zakup G333 tym użytkownikom, którzy chcieliby zjeść ciastko i mieć ciastko, czyli cieszyć się niezłymi słuchawkami do gier mobilnych oraz do słuchania muzyki ze Spotify na smartfonie. Nie takie jest zastosowanie tego modelu, chociaż muszę przyznać, że G333 już kilka razy uratował mi skórę jako awaryjne rozwiązanie przewodowe.
Największe zalety:
- Bardzo mocny bas jak na słuchawki dokanałowe
- Naprawdę niezły mikrofon
- Odbiera połączenia, przełącza utwory, zmienia głośność
- Solidne, bogate wydanie
Największe wady:
- Nieco droższy od podobnych rynkowych konkurentów
- To nie są słuchawki do słuchania muzyki na smartfonie
Jeśli Logitech minimalnie obniży sugerowaną cenę, będziemy mieli do czynienia z produktem mogącym odważnie rozpychać się na rynku. Z drugiej strony G333 nie oferuje niczego wyjątkowego, co w radykalny i ciekawy sposób odróżniałoby słuchawki na tle licznej konkurencji.