Zabójczo droga i zabójczo dobra. Logitech G915 to klawiatura najbogatszych graczy - recenzja
- Topowa klawiatura dla bogatych graczy? Oczywiście od Corsaira - utwierdziłem się w tym przekonaniu po testach wielu mechanicznych klawiszy wycenionych na 1000+ zł. Tę regułę próbuje zburzyć Logi, przedstawiając światu model bezprzewodowego Logitech G915. Co za jakościowy sprzęt! Korsarze mają powody do obaw.
Jak słuchawki do gier, to HyperX i SteelSeries. Jak myszki, to Logitech. Jak klawiatury (zwłaszcza mechaniczne) to oczywiście Corsair. Ten porządek komputerowego świata, te zasady grania na PC stara się zburzyć Logi, agresywnie rozpychając się na gamingowej scenie. Ma bowiem z czym się rozpychać. Szwajcarzy postawili na produkty nie tylko dobre specyfikacją, ale również eleganckie, jakościowe oraz wykonane z topowych materiałów. Dopełnieniem tej strategii są autorskie rozwiązania technologiczne. Np. bezprzewodowe sensory optyczne HERO z końca 2018 r., które trwale zrewolucjonizowały rynek myszy do gier.
Jeśli chodzi o klawiatury, Logitech cieszy się uznaniem, ale w obszarze pracy biurowej. Gdy spojrzymy na zasobnych graczy, ci częściej sięgają po jakościowe mechaniki Corsaira lub Razera. Kompletnie mnie to nie dziwi. Niedawna ofensywa Logitecha w świecie klawiatur, forsowana własnymi przełącznikami Romer G okazała się niewypałem. Mimo tego Szwajcarzy nie poddali się. Wrócili do stołu kreślarskiego, nawiązali współpracę z firmą Kailh (dostawca przełączników m.in. dla Razera) i powracają z kolejnym autorskim rozwiązaniem: mechanicznymi, niskoprofilowanymi switchami GL.
Tym razem wyszło fenomenalnie.
Przełączniki Logitech GL występują w trzech rodzajach: liniowym, sprężynującym i klikającym. Do testów wybrałem ten ostatni wariant, ponieważ uwielbiam charakterystyczny mechaniczny dźwięk przełączników. O dziwo moje GL Clicky wcale nie były tak głośne jak najgłośniejsze Cherry MX. Klik jest wyraźny, dobrze odcinający się po wciśnięciu, ale domownicy znajdujący się w sąsiadującym pomieszczeniu nie będą mieli problemu z zaśnięciem. Oczywiście o ile zamkną drzwi do sypialni. GL Clicky są więc rozwiązaniem optymalnym - zadowolą świrów uwielbiających hałas mechaników, jak i zlitują się nad resztą domowników.
Charakterystycznym osiągnięciem Logitecha i Kailh jest niski profil przełączników. Pełna droga klawisza wynosi zaledwie 27 mm - to prawie dwukrotnie krócej od standardowego Cherry MX. Co ważne, moment aktywacji następuje już na głębokości 15 mm. To bardzo, bardzo płytko, co ucieszy komputerowych graczy. Na szczęście siła wymagana do aktywacji wynosi około 50g. Oznacza to, że jeśli chcemy, wciąż możemy wodzić opuszkiem po powierzchni nasady, bez niechcianej aktywacji klawisza. Po co coś takiego robić?
Kto czekał w napięciu na odpalenie defensywnego supera w Overwatchu na pewno doskonale mnie rozumie.
Logitech G915 nada się do FPS-ów, MOBA oraz pracy biurowej.
Nasadki są szerokie, niezbyt zbite i dosyć mocno profilowane. Dzięki temu trudno pomylić klawisze, nawet podczas szybkiego pisania. Jeśli moje grube serdelki niemal bezbłędnie trafiają w klawisze zaraz po wyjęciu G915 z pudełka, przeciętny użytkownik tym bardziej nie będzie miał problemu z efektywną obsługą klawiatury. Pisanie jest przyjemne, precyzyjne oraz dokładne. No i ten klik… Aż chce się wysmarować jakąś recenzję. Chociaż G915 nie jest klawiaturą stricte pisarską (ani nawet biurową), praca na niej jest bardzo przyjemna.
Grając w Battlefield V klawiatura ani razu mnie nie zawiodła. To samo tyczy się Destiny 2 oraz Overwatcha. Sprzężenie zwrotne jest silne, a pewność kliku znaczna. Nie może być tutaj mowy o przypadkowych błędach, np. spowodowanych zjechaniem palca po nasadce. Oczywiście Logitech G915 nie sprawi, że staniesz się lepszym graczem. Nie zrobi z ciebie postrachu serwerów Modern Warfare.
Jeśli jednak szukasz mechanika szybkiego, wyczuwalnego i wyraźnie komunikującego podjęte akcje, omawiana klawiatura nigdy nie zawiedzie na polu bitwy. Ani w edytorze tekstowym. W tym miejscu warto dodać, że dzięki przyciskowi Game Mode w G915 są blokowane klawisze przeszkadzające w rozgrywce, jak np. klawisz Windows.
Z pionowym rzędem przycisków możesz zrobić, co tylko chcesz.
Jako amator gatunku MMORPG bardzo się cieszę na dodatkową lewą kolumnę z klawiszami G1 - G5. Możemy do nich przypisać masę skrótów, sekwencji oraz funkcji. Jeśli tylko zapragniemy, G1 otworzy notatnik, G2 wklei tekst do edytora bez zbędnego formatowania, z kolei G3 uruchomi Photoshopa albo otworzy systemowe okno drukowania. Oprogramowanie G HUB pozwala na wiele, chociaż muszę przyznać, że pod tym względem asystent Corsaira wciąż pozostaje nie do pobicia. Zwłaszcza jeśli chodzi o nagrywanie makr. Co nie zmienia faktu, że G HUB znacząco poprawił się od premiery i powoli wyrasta na aplikację naprawdę wielką, rozbudowaną i wszechstronną.
No właśnie - makra. Za pomocą dedykowanego oprogramowania bez problemu nagrałem sekwencję leczącą dla mojego białego czarodzieja w Final Fantasy XIV, a także opracowałem idealną sekwencję atakującą barda. Za pomocą jednego klawisza uruchamiam cały łańcuch nagranych wcześniej skilli, dogranych co do ułamka sekundy. Kto zjadł zęby na World of Warcraft, ten doskonale wie, jak wygodne i upraszczające potrafią być takie makra. Szkoda tylko, że Logitech nie oddał w moje ręce bardziej zaawansowanych narzędzi edycji sekwencji. Brakuje mi m.in. nożyc do zmian czasu między poszczególnymi wciśnięciami.
Oczywiście możliwości G HUBA nie kończą się tylko na rejestracji skrótów, mark i kombinacji klawiszy. Z poziomu programu mamy dostęp do masy ustawień podświetlenia. Mnie wystarczy to podstawowe, najlepiej jednolite. Żadne fale, wzory czy echa klawiszy nigdy nie robiły na mnie wrażenia. Wolę prostotę i doceniam, że firma pozwala na całkowite wyłączenie LED-ów. To ważne o tyle, że mówimy o klawiaturze bezprzewodowej. Redukcja podświetlenia korzystnie wpływa na czas pracy przy jednym ładowaniu.
Zatrzymując się jeszcze na moment przy wsparciu G HUB, za skandaliczny uznaję brak możliwości indywidualnej konfiguracji każdego klawisza. Edytować możemy wyłącznie dodatkowy blok G1-G5. Gdybyśmy mówili o klawiaturze za 100 zł, rozumiałbym taki stan rzeczy. Logitech G915 kosztuje jednak około tysiąca złotych. W tej cenie możliwość pełnej konfiguracji niemal wszystkich klawiszy należy się nam jak psu buda. Jednak z jakiegoś powodu Logi nie udostępnia takiej funkcji. Dziwne. Niezrozumiałe. Nieakceptowalne.
Łatwo zachwycić się wyglądem i ergonomią Logitecha G915.
Podstawa klawiatury jest w pełni aluminiowa, z przyjemnie chłodzącym metalicznym efektem. Szczotkowany metal sprawia, że bryła jest bardzo spójna, solidna i odporna na wygięcia. Dzięki pięciu ślizgaczom (dwa zamontowane w podnoszonych stopkach) urządzenie nie ślizga się na żadnej powierzchni. Nawet na szklanym blacie. Klawisze wyglądają prosto, ale elegancko. Nadają się zarówno do ciemnej jaskini gracza, jak i nowoczesnego salonu czy gabinetu. Dziwi tylko brak opcjonalnej podkładki na nadgarstki. W cenie 1000 zł powinno się jej oczekiwać wewnątrz pudełka.
Jestem zachwycony rolką głośności, która może się kojarzyć z topowymi klawiaturami Corsaira. W urządzeniu Logitecha pokrętło chodzi nieco lżej i stawia mniejszy opór, ale wciąż jest bardzo fancy. Fancy są także przyciski funkcyjne, diametralnie różniące się od klawiszy. To ogumione, okrągłe i podświetlone elementy, których nie da się pomylić z tradycyjnymi nasadkami oraz rzędem F1-F12. Boli mnie tylko, że w tej ultra cienkiej obudowie nie znalazło się miejsce na adapter USB, dzięki któremu klawiatura pracuje w bezprzewodowym trybie 2,4 GHz.
Czas bezprzewodowego działania na jednym ładowaniu to gigantyczny atut G915.
Podczas prawie dwóch miesięcy grania TYLKO RAZ rozładowałem klawiaturę. Aktualnie akumulator pokazuje 53 proc. energii, co przekłada się na… ponad 50 godzin zabawy lub pracy biurowej. Gdy klawiatura jest w pełni naładowana, będzie działać ponad 100 godzin. Gdyby tego było mało, wyłączając podświetlenie zyskujemy dodatkowe 50 godzin. Kapitalne wyniki. Wszystko to przy zachowaniu opóźnienia poniżej 1 ms, co docenią profesjonalni gracze. Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, aby jednocześnie ładować urządzenie po kablu oraz na nim grać.
Ciekawą alternatywą dla WiFi 2,4 Ghz jest połączenie Bluetooth. Dzięki niemu klawiaturę Logitech G915 sparujemy ze SmartTV, tabletem, laptopem, smartfonem czy jakimkolwiek innym urządzeniem. Częstotliwość odświeżania danych jest wtedy mniejsza, ale jak najbardziej wystarczająca. Pomiędzy trybami WiFi oraz Bluetooth przełączamy się z kolei za pomocą klawiszy funkcyjnych. Łatwo. Prosto. Przyjemnie. Jedno dotknięcie i klawiatura pracująca w edytorze tekstowym na Windows 10 zamienia się w klawiaturę do wpisywania haseł na telewizyjnym YouTube. Do tego po Bluetooth energia znika jeszcze wolniej niż po WiFi.
Logitech G915 to klawiatura, którą trudno kupić, ale świetnie mieć.
Kupna klawiszy za tysiąc złotych nie da się racjonalnie wytłumaczyć. To topowy produkt dla najbardziej wymagających graczy, którzy wszystko muszą mieć dopracowane do perfekcji. Urządzenie jest świetne. Wydajne. Ergonomiczne. Eleganckie. Wszechstronne. Cieszy oko i serce. Gra się przyjemnie. Pisze się przyjemnie. Nawiguje się przyjemnie. Pomimo tych wszystkich atutów nie napiszę jednak: tak, to klawiatura którą powinien mieć każdy gracz na PC. Nie za takie pieniądze. Logitech G915 to produkt premium dla wybranych, którzy w pełni skorzystają z możliwości oferowanych przez klawiaturę. Jednak dla pozostałych 95 proc. społeczności to raczej ciekawa egzotyka z najwyższej półki.
Największe zalety:
- Autorskie przełączniki GL Clicky zdają egzamin
- Kapitalny wygląd, wytrzymała konstrukcja
- 150 godzin gry na jednym ładowaniu
- Multimedialna rolka, mniam
- Dobra nie tylko do gier, ale również do pisania
- Pionowy blok G1 - G5
- Dwa tryby bezprzewodowe: WiFi oraz Bluetooth
Największe wady:
- Szokująca cena: 1000 zł
- Brak konfiguracji każdego klawisza w aplikacji
- Brak podkładki w zestawie
Chociaż na G915 może sobie pozwolić mało który gracz, to bardzo, BARDZO ważny produkt w portfolio Logitecha. Firma pokazuje nim bowiem, że jest już w stanie nawiązać wyrównaną, zaciekłą i bezwzględną walkę o najwyższą półkę klawiatur do gier wideo. Jeszcze rok temu szturmy na tę samą półkę tej samej firmy kończyły się katastrofą. Logi poczynił wielki progres, którego ucieleśnieniem i symbolem jest właśnie G915. Cudowna klawiatura, którą każdy by chciał mieć, ale nie każdy się do tego przyzna.