Trzy dekady temu Park Jurajski był science-fiction. Dzisiaj szef Neuralink: możemy go już zbudować
Dwadzieścia siedem lat temu na ekrany kin trafił film pt. Park Jurajski na podstawie książki Michaela Crichtona, w którym bohaterowie próbują przeżyć na fikcyjnej wyspie, na której żyją genetycznie wyhodowane dinozaury. Współzałożyciel firmy Neuralink przekonuje teraz, że taki park można już zbudować.
Neuralink patrzy daleko w przyszłość
Jeżeli nie pamiętacie, gdzie już słyszeliście nazwę Neuralink, to przypominam, że jest to firma, która opracowuje wszczepiany w czaszkę czip, a właściwie interfejs mózg-komputer, który docelowo ma zapewnić osobom z problemami neurologicznymi czy też różnymi paraliżami powrót do zdrowia. Na dalszym etapie rozwoju implant może także pozwolić swojemu właścicielowi na otwieranie Tesli myślami czy na komunikację z innymi użytkownikami czipu bez użycia mowy. Po raz pierwszy działanie czipu zostało zaprezentowane przez na konferencji kilka miesięcy temu. Śmiało można stwierdzić, że firma podejmuje się ambitnych celów.
Zróbmy park z dinozaurami, a co!
Jednym ze współzałożycieli Neuralink jest Max Hodak. To właśnie on w weekend napisał na Twitterze, że najprawdopodobniej moglibyśmy już zbudować Park Jurajski, gdybyśmy tylko tego chcieli. Nie byłyby to genetycznie autentyczne dinozaury, ale… 15 lat hodowli i inżynierii, i mielibyśmy super egzotyczne, nowe gatunki.
Oczywiście pojawia się tutaj pytanie, czy możliwość (jeżeli takowa istnieje) stworzenia czegoś, automatycznie oznacza, że powinno się coś takiego stworzyć. Sam Hodak w dyskusji później dodał, że odtworzenie gatunków z pewnością byłoby wartościowe, bowiem zwiększałoby bioróżnorodność życia na Ziemi. Jest to z pewnością jakiś argument, natomiast z następnym postulatem już niekoniecznie się zgadzam. Mianowicie Hodak dodał, że odtwarzanie wymarłych gatunków to jedno, ale właściwie dlaczego nie moglibyśmy stworzyć zupełnie nowych gatunków.
Powyższe twitterowe rozważania brzmią jednak jak rzucanie kontrowersyjnymi projektami w przestrzeń, aby zrobiło się trochę szumu. Jakby nie patrzeć, od lat naukowcy debatują nad tym, czy wymarłe gatunki zwierząt, szczególnie wymarłe już dawno temu, powinno się w ogóle odtwarzać, gdyby nawet było to możliwe. Przypadek dinozaurów jest szczególnie wyraźny - gdybyśmy bowiem przywrócili je do życia, to… środowisko, w którym one istniały, już dawno nie istnieje.
Niedawno pisaliśmy nawet o tym, że uderzenie planetoidy, która wymordowała dinozaury, zmieniło nie tylko faunę, ale także i florę Ziemi, a w szczególności Półwyspu Jukatan, gdzie rzadkie lasy iglaste w tym właśnie momencie ustąpiły pierwszeństwa gęstym lasom deszczowym, które znamy obecnie.
Może lepiej, aby szalone pomysły Hodaka pozostały tam, gdzie szalone pomysły Elona Muska - na Twitterze.
Podobało się? Udostępnij ten materiał na Facebooku.