Jeden kabel, by wszystkimi rządzić. Znalazł się sposób na posprzątanie bałaganu z USB-C
Bałagan w standardzie USB-C tylko się powiększa. Firma OWC postanowiła temu zaradzić, wypuszczając na rynek jeden kabel, by wszystkimi rządził.
Patrzysz na kabel od ładowarki smartfona i widzisz USB-C. Patrzysz na kabel od ładowarki Nintendo Switch i widzisz USB-C. Patrzysz na kabel od ładowarki laptopa i widzisz USB-C. I dopiero gdy podłączysz niewłaściwy kabel do niewłaściwego urządzenia zdajesz sobie sprawę, że coś tu nie gra - dlaczego kabel nie działa, skoro wtyczka jest taka sama?
Zamęt dookoła USB-C opisywaliśmy na Spider’s Web po wielokroć, ale nadal potrafi on przyprawić o ból głowy. Trudno się dziwić, bo choć od premiery standardu minęło 7 lat, a od co najmniej 4 jest on powszechnie używany we wszelkiej maści elektronice użytkowej, tak do dziś nigdy nie wiadomo, z jakim kablem USB-C tak naprawdę mamy do czynienia i czy zadziała z konkretnym sprzętem.
Jedna wtyczka, wiele problemów. Ile jest standardów USB-C?
Na ten moment standardów USB-C można wymienić co najmniej 6:
- USB 2.0
- USB 3.1
- USB 3.2 Gen 1 (5 GB/s)
- USB 3.2 Gen 2 (10 GB/s)
- USB 3.2 Gen 2 2x2 (20 GB/s)
- USB 4 (40 GB/s)
Wymienić wypada też złącza Thunderbolt 3 i Thunderbolt 4, które choć wyglądają jak USB-C, niekoniecznie wspierają te same standardy transferu danych czy poboru mocy.
Do tego dochodzi jeszcze standard Power Delivery, czyli dostarczanie prądu przez przewód USB. Dopiero od USB 4 PD jest ściśle powiązane z protokołem transferu danych. Wcześniej funkcja Power Delivery była, albo nie. A przewody jej pozbawione podawały prąd o różnej mocy. Nie wspominam już nawet o kuriozalnej sytuacji z USB Audio w USB-C, która sprawia, że nawet jeśli kupimy sobie słuchawki z USB-C, to… mogą one nie działać z urządzeniami wyposażonymi w USB-C.
Zależnie od typu kabla mogą pojawić się różnorakie problemy. A to transfer danych jest powolny. A to nie da się ładować sprzętu. A to obraz można przesłać jedynie w określonej rozdzielczości. „Bałagan” to bardzo łagodne określenie na sytuację z USB-C. Na szczęście w końcu znalazł się ktoś, kto chce ten bałagan choć odrobinę posprzątać.
OWC pokazało kabel USB-C, który zadziała z każdym standardem.
Nowy przewód od popularnego producenta stacji dokujących do laptopów ma kształt USB-C, ale w przeciwieństwie do innych kabli, nie trzeba się zastanawiać, czy zadziała z każdym sprzętem.
Obsługuje on standardy USB 3.1, USB 3.2, USB 4, USB Power oraz Power Delivery. Wspiera jednocześnie standardy Thunderbolt 3 i 4, z maksymalną prędkością transferu danych 40 GB/s i maksymalnym przepływem prądu na poziomie 100 W. Przewód pozwoli też korzystać z monitorów o rozdzielczości nawet 8K przy 60 Hz i z HDR. Na zdjęciach widać, iż mnogość możliwości przewód od OWC okupił znacznie grubszą obudową wtyczki od innych kabli, ale w codziennym użytkowaniu nie powinno to stanowić przeszkody.
Póki co przewód jest dostępny wyłącznie w wariancie o długości 80 cm, ale zapewne z czasem pojawią się nieco dłuższe odmiany. Co ciekawe, wspierający wszystkie standardy przewód od OWC kosztuje 27 dol., czyli (po dodaniu podatku) około 120 zł. To znacznie mniej niż kosztujący 180 zł przewód Thunderbolt 3 od Apple’a o tej samej długości, który wspiera tylko jeden standard.
Nowy kabel od OWC jest już dostępny w sprzedaży na oficjalnej stronie producenta, a niebawem nabędziemy go również w sklepach partnerów. Już ustawiam się w kolejce po swój egzemplarz, bo choć nie jest to najtańszy z kabli USB-C, tak przynajmniej można mieć pewność, że zadziała z każdym sprzętem, jaki nim podłączymy.