Mój MacBook Pro 16 przestał się przegrzewać. Potrzeba było na to zaledwie pół roku
Z podejściem Apple’a do klientów bywa trochę jak z webmasterami. Rozwiążą każdy problem, nie trzeba im co pół roku przypominać.
Od premiery MacBooka Pro 16 i jednocześnie od momentu, gdy stałem się jego (nie)szczęśliwym posiadaczem, minęło już ponad sześć miesięcy. Ale dopiero dziś, po raz pierwszy od chwili zakupu, mogę powiedzieć, że jestem z niego w pełni zadowolony.
Odpukać.
MacBook Pro 16 ma problemy z przegrzewaniem.
Kupiłem najdroższy laptop Apple’a z zamysłem używania go zarówno jako laptopa, jak i jako zamiennik desktopa. Myślałem, że dla maszyny kosztującej kilkanaście tys. złotych użytkowanie ze stacją dokującą i monitorem 4K będzie zadaniem bezwysiłkowym.
Myliłem się. Okazało się, że MacBook Pro 16 ma jedną krytyczną skazę: nagrzewa się jak zły, gdy tylko podłączyć do niego monitor.
Początkowo wydawało się, że kwestia dotyczy tylko monitorów 4K, albo tylko konkretnej opcji skalowania. W miarę jak problem pojawiał się u większej liczby użytkowników okazało się jednak, że problem może dotyczyć każdego monitora, nawet najprostszego panelu o rozdzielczości Full HD.
Problem jest znany i bardzo szeroko opisany na forum pomocy Apple’a. Wątek założony w listopadzie aktualnie obejmuje 171 stron i setki odpowiedzi. Użytkownicy rozłożyli problem na czynniki pierwsze i w końcu znaleźli jego przyczynę.
Otóż okazało się, że przegrzewania wcale nie powoduje procesor, jak początkowo sądzono (było to bardzo prawdopodobne, zważywszy na historię MacBooków Pro 15 z procesorem Intel Core i9…). Problemem okazała się karta graficzna.
Obydwa układy – zarówno Radeon 5300M jak i 5500M – podczas normalnego użytkowania bez podłączonego monitora pobierają 5W mocy. Wiatraki zwykle pracują wtedy z prędkością poniżej 2000 RPM.
Wystarczy jednak podłączyć wyjście wideo, by pobór mocy momentalnie skakał do 20–21W.
W efekcie MacBook Pro 16 przez ostatnie pół roku był jako desktop po prostu nieużywalny.
Wystarczyło kilkanaście minut przeglądania internetu, by temperatura sięgnęła 85–90 stopni, a wiatraki kręciły się z prędkością blisko 4000 RPM. Gdy próbowałem bardziej intensywnych zadań, jak montaż wideo czy obróbka zdjęć, komputer błyskawicznie nagrzewał się do 99–100 stopni, a wiatraki szumiały jakby laptop zaraz miał odlecieć z blatu.
W tym scenariuszu komputer też zauważalnie zwalniał. Zadania, z którymi MacBook Pro 16 nie miał najmniejszego problemu w trybie laptopowym, w trybie desktopowym stawały się dla niego wyzwaniem nie do pokonania.
Dość powiedzieć, że zarówno ja, jak i inni użytkownicy, których dotknął ten problem, byłem wściekły. Komputer za naprawdę grube tysiące, którego nie można używać jako desktop? Naprawdę?
Absurd sytuacji podnosił dodatkowo fakt, iż takich problemów nie miał mały MacBook Pro 13. Mały laptop Apple’a mógł bez wysiłku napędzać monitory 4K i nawet nie zakręcić przy tym wiatrakami.
Apple wie o problemie od listopada. Oficjalnej reakcji wciąż nie ma.
Założony na forum pomocy wątek ma już ponad pół roku. Dziesiątki użytkowników oznajmiło również, że oddało swoje laptopy do Genius Baru w Apple Store’ach, by poddać je naprawie lub wymianie. Pracownicy sklepów Apple’a zakładali zgłoszenia, wymieniali laptopy na nowe, ale problem pozostał nierozwiązany, choć Apple nie mógł powiedzieć, że nie jest świadomy jego istnienia.
Od chwili premiery MacBooka Pro 16 wyszły dwie aktualizacje macOS Catalina. Przy każdej z nich czekałem z utęsknieniem na informację, iż ta aktualizacja rozwiąże problemy z podłączaniem MacBooka Pro do zewnętrznych monitorów.
Nie doczekałem się.
Wszystko zmieniło się wraz z macOS Catalina 10.15.5
To była niespodziewana poprawka. Apple nazwał ją nawet w systemie „uaktualnieniem uzupełniającym do macOS Catalina 10.15.5”.
Na liście problemów, które naprawia aktualizacja, nie było ani słowa o MacBooku Pro 16. Była jednak informacja o rozwiązaniu problemów z pracą wyświetlacza Pro Display XDR.
Nie spodziewałem się, że ten update cokolwiek rozwiąże, ale z ciekawości podłączyłem dziś rano MacBooka Pro do monitora 4K i… nie mam uwag!
MacBook Pro 16 w końcu pracuje tak, jak powinien. Przez większość czasu.
W chwili pisania tego tekstu pracuję na komputerze od jakichś 6 godzin, a mimo to MacBook Pro wciąż pozostaje cichy i chłodny.
Panele iStat Menus pokazują, że temperatury przy normalnym użytkowaniu nie przekraczają 65 stopni Celsjusza, zaś wentylatory utrzymują poziom około 2500 RPM podczas pracy typowo biurowej (Word + Slack + przeglądarka Microsoft Edge) i przyspieszają do 3000 RPM podczas oglądania wideo 4K na YouTubie. W praktyce słychać je przez cały czas, ale jest to ledwo słyszalny szum, w pełni akceptowalny.
Przy mocniejszym „naciśnięciu” maszyny obróbką kilkudziesięciu RAW–ów w Adobe Lightroom temperatura skacze do 85 stopni, a wiatraki obracają się z tempie około 4000 RPM, ale… to normalne zachowanie. Tak samo maszyna zachowuje się przy tych zadaniach, gdy monitor jest odłączony.
Jedyną sytuacją, w której MacBook Pro 16 zaczął się nadmiernie nagrzewać i wentylować, było jak do tej pory... wrzucanie tego tekstu do kiepsko zoptymalizowanych CMS–ów. Wordpress z jakiegoś powodu sprawia, że podzespoły laptopa stają na baczność, temperatura osiąga 95 stopni Celsjusza, a wiatraki przyspieszają do maksymalnej prędkości. Na szczęście po kilkunastu minutach bardzo intensywnego wentylowania temperatury wracają do normy, a co najważniejsze – komputer nie zwalnia w zauważalny sposób.
To może wskazywać, że MacBook Pro 16 nadal może mieć kłopot z utrzymaniem poprawnej kultury pracy, nawet jeśli na pierwszy rzut oka wygląda na to, iż sytuacja została opanowana. Na forum pomocy Apple’a nie ma jeszcze sygnałów od innych użytkowników potwierdzających, że aktualizacja uzupełniająca rozwiązała problem. Jest za to kilka, które tego nie potwierdzają. Kilku użytkowników już napisało, że najnowszy update niczego nie zmienił.
Aktualizacja uzupełniająca nie rozwiązała też głównego powodu, dla którego w ogóle dochodziło do nadmiernego nagrzewania się maszyny: poboru mocy GPU.
Widzę to na swoim laptopie – choć pracuje on chłodniej i ciszej niż dotychczas, grafika AMD Radeon 5500M nadal pobiera ponad 20W mocy.
Być może skuteczność poprawek Apple’a jest zależna od konkretnej konfiguracji. Ja na szczęście mogę powiedzieć, że na moim MacBooku Pro 16 – z procesorem Intel Core i9, 32 GB RAM i grafiką Radeon 5500M 8 GB – problem zdaje się być rozwiązany. Przynajmniej przez większość czasu.
Absolutnie nie mogę powiedzieć, bym był zachwycony tym zakupem. Absolutnie oburza mnie też podejście Apple'a do całej sprawy i ignorowanie rozlicznych zgłoszeń rozżalonych konsumentów. Po raz pierwszy od prawie siedmiu miesięcy mogę jednak używać laptopa w taki sposób, jak to sobie zaplanowałem wydając na niego pieniądze.
Lepiej późno niż wcale.
Nie przegap nowych tekstów. Obserwuj Spider's Web w Google News.