DJI Mavic Air 2 to najlepszy dron dla większości twórców - recenzja
DJI Mavic Air 2 to najnowszy, nieduży dron, który na papierze wygląda wyśmienicie i jest sprzedawany w rozsądnej cenie. Jakiej jakości są zdjęcia o rozdzielczości 48 Mpix i filmy w Full HD 240 kl./s w 8-krotnie zwolnionym tempie? Sprawdziłem, czy w praktyce ten dron jest tak dobry, jak mówi producent.
Najnowszego drona DJI Mavic Air 2 dostałem do testów jeszcze przed premierą, a moje pierwsze wrażenia na gorąco możecie przeczytać w osobnym tekście. Sam rozglądam się za nowym dronem, więc przez ostatnie kilkanaście dni prawie codziennie latałem nim w swojej okolicy i nie tylko. W materiale można zobaczyć wiele obrobionych zdjęć, które już wcześniej wrzucałem na swój profil na Instagramie, ale na samym końcu testu można pobrać oryginały wszystkich zdjęć. Czy warto zatem wydać 4000 zł za nowego drona DJI Mavic Air 2 lub nawet 5000 zł za zestaw combo?
DJI Mavic Air 2 to zupełnie inna konstrukcja niż DJI Mavic Air
Jedynym, co tak naprawdę łączy oba drony, jest nazwa serii.
Złożony DJI Mavic Air 2 ma rozmiary 180 × 97 × 84 mm, podczas gdy jego poprzednik 168 × 83 × 49 mm. Konstruktorom udało się ograniczyć masę urządzenia do zaledwie 570 g, czyli o 140 g więcej niż poprzednik, ale aż o 337 g mniej niż Mavic 2 Pro.
Po rozłożeniu nowy Air 2 ma o wiele dłuższe ramiona z nowymi silnikami oraz śmigłami. Przypomina bardziej zaawansowany model Mavic 2 Pro albo DJI Mavic Mini na potężnych sterydach. To też dokładnie oddaje jego naturę: to dron ulokowany na osi produktowej dokładnie pomiędzy tymi dwom urządzeniami.
Jakość wykonania drona jest na wysokim poziomie. Cała konstrukcja jest zwarta, solidna, nic tu nie trzeszczy. Poprzednik był w dużej mierze pokryty błyszczącym, ładnym plastikiem. DJI Mavic Air 2 jest w całości wykonany z szarego, chropowatego i matowego tworzywa sztucznego.
Dron został wyposażony w czujniki z przodu, tyłu oraz na spodzie. Niestety brakuje sensorów po bokach. Na spodzie ulokowani także diodę LED, która uruchamia się automatycznie w momencie lądowania, kiedy jest już ciemniej.
Ważną nowością jest akumulator PB2 o pojemności 3500 mAh, dzięki któremu dron ma latać do 34 minut. To więcej nie tylko niż w modelu Mavic Air (21 minut), ale nawet niż w Mavicu 2 Pro (30 min).
Latanie tym dronem to przyjemność. Zamiast się stresować, można tworzyć.
Testy starszego DJI Mavic Air do spokojnych nie należały. Nie jest tajemnicą, że dron ten szybko traci zasięg, szczególnie w mieście. Mnie wielokrotnie zdarzało mi się, że widziałem czarny ekran już na 60 m wysokości. Kontroler tego drona łączy się ze smartfonem przez kabel, ale już z samym dronem przez Wi-Fi, które jest zawodne i niestabilne.
Latanie DJI Mavic Air 2 to zupełnie inna bajka. Nowy dron korzysta z systemu łączności radiowej w najnowszej wersji OcuSync 2.0. Jego oficjalny zasięg to 10 km, ale tylko w wersji spełniającej normy amerykańskie (FCC). Urządzenie sprzedawane w Europie, zgodne z normami CE, ma zasięg ograniczony do 6 km. To wciąż bardzo dużo i dużo więcej, niż oferuje Mavic Air (4 km / FCC, 2 km CE), ale nawet DJI Mavic Pro 2 (8 km FCC / 5 km CE).
W czasie testów nigdy nie próbowałem „dojechać” do końca zasięgu drona. Latając w bezpiecznym zakresie maksimum kilkuset metrów, nie natrafiłem praktycznie na żadne problemy. Spędziłem w powietrzu prawie 20 godzin. Raz straciłem połączenie z dronem, ale odzyskałem je po kilku sekundach. Sporadycznie zdarzało się, że zasięg spadał poniżej maksymalnego, a aplikacja ostrzegała o słabnącym zasięgu. Różnica w porównaniu do poprzednika jest ogromna. Co więcej, system OcuSync 2.0 zapewnia podgląd w rozdzielczości Full HD, więc obraz z ekranu smartfona jest bardzo bliski temu, co nagrywamy. Na jednym ładowaniu akumulatora można spokojnie wylatać ok. 30 minut, co jest świetnym wynikiem.
To wszystko sprawia, że latanie tym dronem to czysta przyjemność. Czuć, że ten sprzęt nie zawiedzie nagle w powietrzu. A zamiast się stresować, można tworzyć. Mavic Air 2 ma wysoką responsywność i dobrze reaguje na każdy ruch drążków. Pilotuje się go płynnie, spokojnie, ale precyzyjnie. Mavic Air miał spore opóźnienia, co utrudniało nieco bardziej skomplikowane nagrania. Z drugiej strony Mavic Pro 2 jest bardziej czuły — moim zdaniem nawet zbyt czuły. Mavic Air 2 jest gdzieś po środku, został idealnie wyważony, więc nawet początkujący operator szybko go opanuje i będzie w stanie nagrywać imponujące przejścia filmowe.
Jeśli raz spróbujesz nowego kontrolera, to nie wrócisz do starych.
Kontroler w Mavica Air 2 to nowa konstrukcja, która w niczym nie przypomina żadnego innego kontrolera tej firmy. Kto raz z niego skorzysta, już nie będzie chciał wrócić do małych, wręcz zabawkowych kontrolerów z Mavica Air czy Sparka.
Kontroler jest dużo większy, ale w zamian oferuje też dużo więcej. Przede wszystkim poprawiono ergonomię urządzenia oraz uchwyt. Z tyłu znajduja się dwa wyprofilowane gripy wyłożone matowym tworzywem, dzięki czemu aparatura świetnie leży w dłoniach. Mocowanie smartfona wysuwa się od góry, a anteny są umieszczone w zacisku smartfona. Odwieczne pytania o kierunek ustawienia anten w pilocie nie jest tu zatem aktualne. Wysuwane ramię pomieści nawet największego smartfona bez konieczności ściągania obudowy.
Z tyłu jest też spory głośnik, który docelowo ma np. ostrzegać przed nadlatującym samolotem. Aparatura imponuje pojemnym akumulatorem, który umożliwia według oficjalnych danych nawet 240 minut pracy bez ładowania. W praktyce starcza to na wylatanie przynajmniej 9-11 akumulatorów drona. W ustawieniach aplikacji można też włączyć funkcję ładowania podłączonego smartfona.
Nie zabrakło wszystkich niezbędnych przycisków, pokręteł oraz dźwigni. Oprócz obowiązkowych dwóch drążków, mamy także przełącznik trybów latania (sport, normal, tripod), włącznik/wyłącznik, przycisk startu drona oraz dwa mniejsze przycisku w rogach. Pod palcami natrafimy na tarczę sterowania nachyleniem kamery oraz przycisk spustu migawki. Co więcej trzeba? Komfort lataniam z nowym kontrolerem już o niebo lepszy niż ze starą aparaturą.
DJI Mavic Air 2 współpracuje z aplikacją DJI Fly, która swoją premierę miała wraz z dronem DJI Mavic Mini. Program jest przejrzysty, prosty w obsłudze i w czasie testów nigdy mnie nie zawiódł. Niektórzy twierdzą, że starsza aplikacja DJI Go 4 była bardziej zaawansowana, ale ja tego nie odczułem.
48 megapikseli robi wrażenie, ale w praktyce nie jest tak przydatne
DJI Mavic Air 2 ma moduł aparatu z matrycą 1/2 cala. Jest nieco większa niż u poprzednika, ale wciąż mniejsza, niż w modelu Mavic Pro 2, dysponującym 1-calowym sensorem. Matryca współpracuje z obiektywem oferującym ekwiwalent ogniskowej 24 mm przy jasności f/2.8. Aparat oferuje czułości w zakresie ISO 100-6400 i zapisuje zarówno pliki JPEG, jak i surowe RAW (DNG). Moduł aparatu ma 3-stopniowy system stabilizacji.
Konstruktorzy DJI skorzystali tu dobrze znanego i popularnego w wielu smartfonach sensora Sony IMX586, który został wykonany w technologii Quad Bayer. Możemy otrzymać zdjęcia o rozdzielczości 48 Mpix lub 12 Mpix. Jest tu jednak pewien haczyk.
Teoretycznie im więcej jest pikseli na matrycy, tym pojedynczy piksel jest mniejszy. A im mniejszy piksel, tym mniej światła jest w stanie przechwycić. Na wspomnianej matrycy wielkość jednego piksela to zaledwie 0,8 mikrometra. W układzie Quad Bayer pole 2 na 2 piksele pokryte jest filtrem o tym samym kolorze i wtedy otrzymujemy zdjęcia o rozdzielczości 48 Mpix. Wybierając tryb 12 Mpix, matryca sumuje dane z 4 sąsiadujących pikseli. Mówiąc prościej, 4 piksele robią za jeden większy, który siłą rzeczy zbiera więcej światła. Sprawdza się zatem lepiej w sytuacjach, kiedy warunki oświetleniowe są gorsze.
Różnica ekspozycji to ok. 0,7 EV. Zdjęcia robione w trybie 48 Mpix mają zatem dużo większą rozdzielczość i realnie lepiej oddają szczegóły, ale przy identycznych parametrach, są dużo ciemniejsze. Warto być tego świadomym, bo nie to jednak istotna sprawa.
Jakość obrazu: jest dobrze, ale nie świetnie
Jakość obrazu jest ogólnie dobra i wyraźnie lepsza niż u poprzednika. Nie jest to jednak ten sam, wysoki poziom, co w Mavicu Pro 2. Obrazek ma wciąż odrobinę plastikowy charakter, typowy dla małych sensorów.
Nie widzę specjalnej różnicy w kwestii oddania detali pomiędzy fotografiami wykonanymi w 12 i 48 megapikselach. Szczególnie jeśli je pomniejszamy do publikacji na Instagrama. Zatem jedyną zaletą trybu 48 Mpix jest rozdzielczość. Jeśli natomiast nie potrzebujemy aż 8000 px na dłuższym boku to lepiej wybrać tryb 12 Mpix. Nie tylko zyskamy na ekspozycji, ale i wielkości pliku.
Szumy pojawiają się przy czułości ISO 800, a przy ISO 1600, są już mocno zauważalne. ISO 3200 i 6400 raczej nie nadają się do użycia.
[gallery ids="1153828,1153831,1153834,1153837,1153840,1153843,1153846"]
Ze stabilnością jest zazwczyaj dobrze, chociaż przy czasach powyżej 2-3 sekund, zdarza się, że zdjęcia wyjdą poruszone. Wiele oczywiście zależy od wiatru.
Mocnym punktem jest tryb HDR, który może pomóc w lepszym naświetelniu zdjęć, jeśli chcemy rezultaty szybko wrzucić na Sieci. Obrazy HDR są naturalne, nieprzesadzone, po prostu dobre.
DJI Mavic Air 2 bardzo dobrze radzi sobie z automatycznym wykonywaniu zdjęć panoramicznych. Po włączeniu tej funkcji dron sam wykonuje kilka zdjęć i następnie je łączy. Efekt można zobaczyć poniżej. Są to zdjęcia prosto z aparatu, tylko pomniejszone (oryginały są dostępne na końcu testu).
Filmy 4K 60 kl./s to coś, co go wyróżnia
Nowa matryca to także nowe możliwości filmowe. DJI Mavic Air 2 po tym względem ma możliwości lepsze, nie tylko niż jego poprzednik, ale nawet Mavic Pro 2. Do wyboru mamy:
- 4K Ultra HD: 3840×2160 24/25/30/50/60 kl./s
- 2.7K: 2688×1512 24/25/30/48/50/60 kl./s
- FHD: 1920×1080 24/25/30/48/50/60/120/240 kl./s
Warto przy tym zaznaczyć, że maksymalny bitrate to 120 Mbps, a do wyboru mamy także kodeki H264 i H265. Filmy można nagrywać w profilu standardowym lub płaskim. Filmy 4K 60 kl./s powoli stają się standardem wśród nieco bardziej zaawansowanych narzędzi do filmowania. Ktoś może powiedzieć, że 4K to 4K, co za różnica, ile klatek na sekundę. Różnica jest ogromna. Obraz nagrany w 60 kl./s daje między innymi większe możliwości w postprodukcji. Można go swobodnie zwolnić, zmieniając klatkarz z 60 kl./s na 30 czy 25 kl./s czy lepiej ustabilizować.
Jakość obrazu jest na wysokim poziomie. Dużo lepszy niż w Mavicu Air, ale też nie aż tak plastyczny i szczegółowy, jak w modelu Mavic 2 Pro. Nowy dron dobrze radzi sobie w dzień, ale wieczorem, już po zachodzie słońca, zaczynaja się problemy. W nocy obrazy nagrywane tym urządzenim są praktycznie bezużyteczne: pełne szumów, ciemne, rozmyte.
Jeśli zależy Ci zatem na najwyższej jakości obrazu w tej klasie dronów, a zarazem warto raczej sięgnąć po model Mavic Pro 2 z większą matrycą. Jeśli natomiast wystarczy po prostu solidna, dobra jakość obrazka i nie potrzebujesz nagrywać nocą, Mavic Air 2 będzie strzałem w dziesiątkę. Albo po prostu kochasz filmy w zwolnionym tempie.
Filmy w zwolnionym tempie to najciekawsza nowość w tym dronie
Filmy w zwolnionym tempie to nowa jakość w tej klasie dronów. Już z 60 kl./s można uzyskać niezłe zwolnienie tempa. DJI Mavic Air 2 oferuje jednak coś więcej: filmy Full HD przy 120 i 240 kl./s.
Jakość obrazu jest oczywiście dużo gorsza, niż w 4K, ale wystarczająco dobra, szczególnie, jeśli publikujemy głównie w social mediach. Pamiętajmy, że nawet przy 240 kl./s mamy tu 120 mbps, a filmy są zapisywane w kodeku H265. W trybie slow motion DJI Mavic Air 2 rejestruje obrazy w 120 lub 240 kl./s, ale finalnie otrzymujemy obrazy już w zwolnionym tempie 30 kl./s. Nagrania w zwolnionym tempie są z miejsca gotowe do publikacji, nie trzeba ich zwalniać na etapie postprodukcji. Można natomiast jest przyspieszać, aby uzyskać efekt zamrożenia akcji. Możliwość nagrywania w zwolnionym tempie to moim zdaniem najciekawsza nowość w tym dronie. Daje duże możliwości urozmaicenia naszych nagrań i wyróżniania się. Przynajmniej na początku, dopóki za rok czy dwa, większość dronów nie będzie tego oferować.
To najbardziej inteligentny dron DJI, który jednak ma się czego uczyć
DJI twierdzi, że Mavic Air 2 to najmądrzejszy dron DJI, jaki do tej pory powstał. Jest w tym sporo racji, głównie dzięki dwum nowym funkcjom: APAS 3.0 oraz Air Sense.
Pierwsza z nich, APAS 3.0 (Zaawansowany System Wspomagania Pilota), to nowa wersja systemu omijania przeszkód w czasie śledzenia poruszającego się obiektu. Po jego włączeniu, w momencie pojawienia się przeszkód na drodze drona śledzącego obiekt, Mavic Air 2 utworzy nową ścieżkę wokół, pod lub nad obiektem. Wykorzystując mapowanie 3D, zaktualizowana wersja pomaga w delikatnych przejściach i bardziej płynnych ruchach wokół obiektów.
W praktyce działa to nieźle, chociaż nie idealnie. Zacznijmy od tego, że APAS 3.0 i FocusTrack nie są dostępne podczas nagrywania w rozdzielczości 4K przy 60, 50 i 48 kl./s oraz 1080p przy 120 i 240 kl./s, czyli przy wszystkich najfajniejszych ustawieniach. W czasie moich testów nie miałem większych żadnych problemów z tym systemem, natomiast też nie próbowałem na siłę go złamać. Na nagraniu widać, że dron ma problemy z płynnym śledzeniem obiektu, czyli autora tego tekstu idącego przed siebie. Chodzi o to, że dron powinien spokojnie lecieć za mną, tymczasem szybko przyspiesza, a po czym się zatrzymuje. Z samym omijaniem przeszkód nie miał w tym przypadku problemów.
Poza tym, DJI Mavic Air 2 jest „ślepy” na przeszkody po bokach, zatem jeśli śledzi nas lecąc pod kątem lub bokiem, to może łatwo wlecieć w drzewo czy latarnię. W Internecie można też znaleźć nagrania pokazujące, że śledzenie obiektywu lecąc do tyłu, też nie wychodzi najlepiej, kiedy dookoła są przeszkody. Traktowałbym zatem system śledzenia z dozą ostrożności, szczególnie w wymagających warunkach, kiedy obiekt się szybko porusza.
Z kolei system Air Sense wykorzystuje technologię lotniczą znaną jako ADS-B do odbierania sygnałów z pobliskich samolotów i śmigłowców oraz wyświetlania ich położenia na ekranie kontrolnym pilota drona. Gdy samoloty zbliżają się do drona, AirSense ostrzeże pilota drona za pomocą komunikatów, dźwięków i wibracji, aby bezpiecznie wylądować. To świetna i przydatna funkcja, której jednak nie mogłem przetestować. Z nieznanych powodów chińska firma oferuje ją tylko w USA. Przynajmniej w teorii, bo po ostatnich przegranych bataliach sądowych, DJI może przestać sprzedawać tam swoje drony.
Nie można również zapomnieć o świetnym systemie FocusTrack, z którego drony DJI słynął od dawna. Teraz ich działanie jest jeszcze bardziej udoskonalone.
W „ActiveTrack 3.0” wystarczy wybrać obiekt, aby dron śledził go automatycznie. W aplikacji DJI Fly, ta funkcja jest w zasadzie cały czas gotowa do użycia. Nie trzeba nic uaktywniać: wystarczy zaznaczyć palcem fragment do śledzenia, o ile jesteśmy w trybie filmowania. To duże ułatwienie, które przyspiesza cały proces i zachęca do jej używania. Funkcja „Spotlight 2.0” blokuje obiekt w ramce, podczas gdy użytkownik ma możliwość swobodnego poruszania dronem. W „Point of Interest 3.0” można ustawić automatyczny tor lotu wokół konkretnego obiektu. Nie zabrakło również funkcji QuickShot, w której do wyboru mamy 6 różnych automatycznych ruchów drona do wykorzystania w trakcie nagrań wideo.
Wady? Wielkość, brak czujników po bokach i niewiele więcej...
Po 3 tygodniach testów DJI Mavic Air 2 nie jestem w stanie wskazać zbyt wielu słabych punktów tego drona. Największa to chyba wymiary całego zestawu. Nie zrozumcie mnie źle, jeszcze 2 lata temu pewnie każdy zachwycałby się, jaki on jest mały. Czasy się jednak zmieniły, a sama firma DJI nas rozpieścsiła... poprzednikiem. DJI Mavic Air w zestawie z kontrolerem i ładowarką mieścił się do malutkiej torby. Taki sam zestaw, ale drugiej generacji, zajmuje dużo więcej miejsca i nie jest aż tak mobilny.
Zdecydowanie brakuje także czujników po bokach. Dron, latając bokiem, jest ślepy, co naraża go na niebezpieczeństwo. Szczzególnie, kiedy włączymy tryb śledzenia. Fajnie jest mieć rozdzielczość 48 Mpix, ale w praktyce przyda się to tylko w określonych warunkach oświetleniowych i chyba tylko wtedy, kiedy naprawdę potrzebujemy dużego wydruku. W każdym innym wpadku 12 Mpix jest lepszym wyborem.
Kompromis prawie idealny
DJI Mavic Air 2 to dron, który moim zdaniem spełni oczekiwania zdecydowanej większości twórców. To klasyczny złoty środek, czyli „sweet spot”. Osoby, które chcą mieć miniaturę i latać bez żadnych formalności sięgnąć po latającego smartfona, czyli Mavica Mini. Twórcy ceniący jak najwyższą jakość obrazka zapewne mimo wszystko wybiorą Mavic Pro 2. Cała reszta, w tej klasie urządzeń, powinna być zadowolona z nowego Mavic Air 2.
Firma DJI udało się zrobić coś, co nie jest częstym przypadkiem. W cenie poprzednika, czyli za ok. 4000 zł, otrzymujemy zupełnie nowe urządzenie, które jest praktycznie pod każdym względem o wiele, wiele lepsze. Odbiło się to kosztem wielkości oraz wagi, ale moim zdaniem koszty są nieproporcjonalnie mniejsze do listy korzyści.
DJI Mavic Air 2 to dron uniwersalny, ale i oferujący unikalne możliwości w tej klasie sprzętu, jak filmy 4K 60 kl./s czy Full HD 240 kl./s. Oferuje ok. 30 minut lotu na jednym akumulatorze, bardzo dobry i stabilny zasięg, nowy kontroler umożliwiający przyjemne i komfortowe sterowanie dronem oraz całkiem dobrą jakość zdjęć. To wszystko w naprawdę sensownej cenie. To przepis na rynkowy sukces.
Czy jest coś, co może powstrzymać przed zakupem drona DJI Mavic Air 2? Jeśli DJI zachowa cykl wydawniczy, Mavic 3 Pro powinien mieć premierę w drugiej połowie 2020 r. Następca Mavica 2 Pro zapewne otrzyma zbliżone funkcje, ale z lepszą jakością obrazu, bo z większej matrycy. Jeśli zatem naprawdę zależy Ci na najwyższej jakości obrazka, to lepiej jeszcze chwikę poczekaj. Inaczej będziesz zadowolony z Mavica Air 2.
_______
Zdjęcia testowe bez obróbki można pobrać TUTAJ.
Nie przegap nowych tekstów. Obserwuj Spider's Web w Google News.