To był rewelacyjny rok dla fanów Xboxa. Przyszły ma być jeszcze lepszy
Niemal bez wątpienia bieżącą generację wygrają PlayStation 4 i Switch. Microsoftowi jednak bardzo zależy na rynku gier, a jedno trzeba przyznać: doskonale uczy się na błędach. A z potrojonych wysiłków firmy korzystali gracze.
To był rok pełen wrażeń dla graczy, którzy wybrali Xboxa jako swoją platformę do grania. Rynkowym liderem nadal jest PlayStation 4, a Nintendo Switch – choć z najmniejszymi udziałami na rynku – wydaje się być gadżetem wzbudzającym ogromną masową sympatię. Przyszły rok będzie ostatnim dla bieżącej generacji konsol. Niemal na pewno w ujęciu komercyjnym wygra ją Sony.
Porażka dała jednak Microsoftowi wiele lekcji. Xbox One S to najsłabsza sprzętowo konsola na rynku, a cała generacja Xbox One wycierpiała mocno przez zawyżoną przez Kinecta cenę za sprzęt oraz ograniczone inwestycje w treści (czyli gry wideo). Szef działu Xbox szybko się jednak uczy. A w obozie fanów Xboxa czuć ekscytację. Xbox bowiem już dziś moim (i wielu innych) zdaniem stał się najbardziej atrakcyjną i przyjazną platformą dla graczy. A plany na dalszy rozwój, które częściowo już znamy, tylko zaostrzają apetyt.
Zacznijmy od gier.
Microsoft w ostatnich kilkudziesięciu miesiącach wyłożył wiele walizek w gotówce na przejmowanie studiów deweloperskich. I nadal kupuje, powiększając armię talentów mających pracować nad grami dla Xbox One i przyszłej generacji konsol. Po przejęciu trzynastego (sic!) studia Microsoft ogłosił w lutym, że by podkreślić jego pełne zaangażowanie w produkcję najlepszych gier na platformę Xbox, jego studia deweloperskie zrzeszone są pod nową nazwą: Xbox Game Studios.
Nie wszystkie gry okazały się jednak sukcesem. W lutym na rynek wyszedł wielokrotnie opóźniany Crackdown 3. Gra była zapowiadana jako rewolucja techniczna, miała posiłkować się mocą chmury obliczeniowej do symulacji złożonych zjawisk fizycznych. Niestety rzeczywistość zweryfikowała ambicje Microsoftu: wspomniana symulacja dostępna była w tylko jednym trybie tej mocno przeciętnej strzelanki.
Na szczęście Crackdown 3 wydaje się jedyną wpadką wydawniczą firmy. Jakby tego było mało, Microsoft poszerza swoją ofertę również i na gamingowe pecety, czego najpiękniejszym przykładem jest portowana na nie właśnie Halo: The Master Chief Collection, a więc zbiór sześciu legendarnych gier Halo odrestaurowanych wizualnie pod nowoczesne standardy.
Dużym zainteresowaniem cieszy się też będąca w testach gra mobilna Minecraft Earth, która wykorzystując rzeczywistość rozszerzoną ma ambicję stać się fenomenem na miarę Pokemon Go.
Duże zamieszanie wzbudziło też wznowienie marki, która jest legendą wśród fanów awiacji. W przyszłym roku na PC i konsolach pojawi się nowa wersja Microsoft Flight Simulator. Nie wiemy o niej na razie zbyt wiele, choć na zrzutach ekranowych wygląda wręcz hiperrealistycznie.
Nie zapominajmy też o Halo Infinite. Nowa gra z najbardziej prestiżowej serii gier Microsoftu pojawi się co prawda na konsolach Xbox One, jednak przede wszystkim ma stanowić pokaz siły dla przyszłej generacji sprzętów. O samej grze na razie niewiele wiadomo.
Są też i złe wieści. Program kompatybilności wstecznej został w Microsofcie zakończony. To oznacza, że na konsole z rodziny Xbox One nie pojawi się już żadna gra z pierwszego Xboxa czy z Xboxa 360.
Dużo też zmieniło się w oprogramowaniu konsol Xbox One. A także Windowsa i twojego telefonu.
Zarządzająca Xboxami specjalna wersja Windowsa 10 zyskała w minionym roku sporo nowych funkcji. Do systemu wiadomości tekstowych dodano folder oczekujących, gdzie lądują rozmowy z osobami spoza naszych kontaktów. Poprawiono kreatory zarządzania pamięcią masową konsoli i usprawniono działanie klawiatury ekranowej. Xbox Live ma nas też skuteczniej chronić przed obraźliwymi czy niestosownymi wiadomościami i zapewnia bogatsze narzędzia kontroli rodzicielskiej, usunięto też wiele drobnych usterek w systemie – w tym tę powodującą, że konsola nie pobiera aktualizacji gier w stanie uśpienia.
Niedługo mamy też zyskać możliwość strumieniowania gier z naszej domowej konsoli. Jeżeli nasze łącze na to pozwoli, będziemy mogli na naszym telefonie grać w gry, które nasz Xbox przez internet będzie strumieniował. Muszą być tylko zainstalowane na konsoli, a ta być włączona lub w stanie uśpienia. System Xboxa doczekał się przy okazji integracji z Alexą i Asystentem Google.
Sama aplikacja Xbox zmienia też swoją rolę, stając się apką do obsługi naszej konsoli jako urządzenia. Zastąpi ją testowana nowa wersja, nastawiona przede wszystkim na zachęcanie nas do poznawania nowych gier. Wielu nowości doczekał się też moduł Xboxa na pecetowym Windowsie. Dostępne pod skrótem klawiszowym [Windows] + [G] menu dla graczy zostało znacząco rozbudowane, zyskując integracje ze Spotify czy popularnymi wśród graczy mediami społecznościowymi.
Ciekawym ruchem jest też przywrócenie prac nad rozwojem Xbox Live na iOS i Androidzie. Microsoft na nowo chce zachęcić twórców mobilnych gier, by ci wprowadzali do nich xboxowe osiągniecia i pełną integrację z gamingową siecią Microsoftu. Choć na razie te próby nie wydają się zauważane przez deweloperów.
Znacząco też usprawniono działanie komunikatora w mobilnej aplikacji Xbox.
Zapowiedziano też dwie nowe platformy. Sprzętową i… chmurową.
Już dziś w wybranych krajach można testować usługę xCloud, z którą Microsoft wiąże ogromne nadzieje. Usługa ta bardzo przypomina uruchomione już PlayStation Now, GeForce Now czy Stadię. Według Microsoftu xCloud jest przyszłością gier wideo (choć, co szef Xboxa wielokrotnie podkreślał, tą odleglejszą przyszłością). Strumieniowane gry mają minimalne wymagania sprzętowe, choć nadal największy problem sprawia opóźnienie w sterowaniu.
Microsoft twierdzi jednak, że i ten problem jest do rozwiązania. A xCloud już teraz ma kilka przewag nad streamingową konkurencją. Do najważniejszych należą łatwość w portowaniu gier z Xboxa One (w zasadzie nic nie trzeba robić, choć Microsoft rekomenduje twórcom gier by ci tworzyli autorskie nakładki na interfejs dotykowy telefonów) i fakt, że kupiona przez w Microsoft Store gra zadziała w xCloud bez żadnych dopłat – również jeżeli mamy do niej dostęp z tytułu Xbox Game Pass czy Xbox Live Gold. Uruchomiono też program certyfikujący xboxowe akcesoria sprzętowe do telefonów: w których na razie dominują przeróżne trzymadełka mające połączyć gamepada z telefonem.
Bieżący rok to również premiera nowej wersji xboxowego gamepada z absurdalnie drogiej linii Elite. Cena się nie zmieniła: kontroler jest przeznaczony tylko dla zamożnych fanów. Jednak w swojej recenzji nazwałem go jednym z najlepszych sprzętów w historii Microsoftu: to absolutnie genialny kontroler.
Najbardziej ekscytująca wydaje się jednak być zapowiedziana już przyszła generacja konsol. Xboxy z rodziny One zastąpią konsole o nazwie, po prostu, Xbox. Na razie oficjalnie zapowiedziano pierwszą z nich: droższego Xbox Series X który ma być kilkukrotnie wydajniejszy od Xboxa One X i oferować błyskawiczne czasy ładowania gier. W późniejszym terminie ma się też pojawić tańsza wersja (nieoficjalnie ochrzczona przez media jako Xbox Series S). Obie konsole będą się różnić jakością grafiki w grach: Series X w standardzie ma oferować granie w 4K przy 60 kl./s. Series S to 1080p w tym klatkażu. Obie konsole uruchomią też wszystkie gry, jakie można uruchomić na Xbox One.
W tym roku pojawiła się też najtańsza do tej pory odmiana Xboxa One. Konsola Xbox One S All-Digital Edition jest Xboxem One S bez napędu optycznego. To oznacza, że gry na nią można kupować wyłącznie przez Microsoft Store, nie można też na niej odtwarzać filmów na płytach. Pomysł sam w sobie wydaje się dobry, jednak nie jestem pewien, czy konsola ta dobrze się sprzedaje. Xbox One S z napędem optycznym jest już też bardzo tani, różnica względem wersji bez napędu jest nieco symboliczna w ujęciu cenowym.
Xbox Game Pass puchnie. I nie dotyczy już tylko Xboxa One. Zwiększono też inwestycje w Mixerav.
Xbox Game Pass to usługa abonamentowa, po opłaceniu której zyskujemy dostęp do ponad 200 gier – w tym wszystkich wydanych przez Microsoft i to od dnia premiery. W tym roku doczekała się ona istotnej rozbudowy. Xbox Game Pass ma teraz trzy wersje. Pierwszą na konsole Xbox One, drugą na PC (choć w obu przypadkach gry Xbox Play Anywhere zadziałają na wszystkich platformach) i trzecią łączącą PC, konsole i usługę Xbox Live Gold w ramach jednej opłaty.
Istotnych inwestycji doczekał się też żyjący w cieniu Twitcha Mixer. Microsoft zaczął sprzątać w usłudze, rezygnując z mało popularnych funkcji i inwestując w te chętnie wykorzystywane. Plus wyłożył sporo pieniędzy na kupienie sobie lojalności najpopularniejszych streamerów. Dla przykładu, słynny Ninja od pewnego czasu streamuje już tylko z poziomu Mixera, porzucając całkowicie Twitcha.
Największe oczekiwania na przyszły rok? Ujawnienie nad czym pracują Xbox Game Studios.
Na razie wszystkie wydane przez przejęte przez Microsoft studia gry powstawały w czasach, gdy owe studia działały niezależnie lub pod mecenatem innego wydawnictwa. Między innymi dlatego takie The Outer Worlds wyszło na konsole z rodziny PlayStation 4. Bieżący rok Microsoft wykorzystał na prezentację nowego sprzętu i usług. Z premedytacją: by przyszły, w szczególności targi E3, poświęcić wyłącznie grom wideo.
Na razie wiemy, że Turn 10 pracuje nad Forzą Motorsport 8, 343 Industries nad Halo Infinite i Ninja Thoery nad Hellblade 2 a Xbox Game Studios (wydział wewnętrzny) nad Microsoft Flight Simulator – przy czym o żadnej z tych gier nie wiemy w zasadzie nic. W szeregach Microsoftu są jeszcze Compulsion Games, Double Fine, inXile Entertainment, Mojang, Obsidian Entertainment, Playground Games, Rare, The Coalition, Undead Labs, World’s Edge i bardzo tajemnicze, wyjątkowo dobrze obsadzone przez weteranów Microsoftu i Sony studio The Initiative.
Przyznam że nie mogę się doczekać pierwszych informacji o nowych grach od powyższych talentów - zarówno na Xboxa One, jak i przede wszystkim na tego kolejnego.