Od 120 zł za godzinę. Tyle kosztuje trening z profesjonalnym graczem. Sprawdziłem usługę Planet9
Najnowsza oferta dla graczy od Acera to żaden tam laptop czy monitor. Firma technologiczna postanowiła wejść z hukiem z sektor usług powiązanych z e-sportem. Planet9 jest platformą, na której profesjonalni gracze oraz e-sportowcy mogą uczyć amatorów, dawać im wskazówki, grać razem z nimi oraz wspólnie analizować gameplay. Będzie nawet przeciąganie.
Założenia Planet9 są dosyć jasne: za jak najbardziej prawdziwe pieniądze (liczone w dolarach) kupujemy czas z profesjonalnym graczem. Sami wybieramy sobie mentora, dokonując selekcji na podstawie takich parametrów jak ocena na platformie, stawka za godzinę, specjalizację w grze, prywatne osiągnięcia czy nawet przynależność do konkretnego e-sportowego zespołu. Następnie pozostaje wybrać termin odpowiadający obu stronom, potwierdzić płatność i gotowe. Twój pierwszy profesjonalny trening z grami wideo właśnie został wpisany do kalendarza.
Wbrew pozorom Planet9 wcale nie jest pierwszą usługą tego typu.
Jak zauważa Kamila Czajkowska - zawodowo marketing executive jednego ze sklepów z elektroniką - taki gamingowy coaching to nic nowego. Kamila wskazuje, że podobną działalność prowadzi np. Kevin „Purge” Godec, już od kilku lat szkoląc amatorów w Dota2. Cena? Zaczyna się od 70 dol. za godzinę, pracując na nagranym materiale z rozgrywką. Od 90 dol. za godzinę można liczyć na indywidualną sesję wewnątrz gry.
Wyróżnikiem Planet9 ma być wszechstronność. Ambicjami twórców tej platformy jest zrzeszenie jak największej liczby trenerów dla jak największej bazy gier. Fortnite, Rainbow Six Siege, CS:GO, Overwatch - w przyszłości każdy ma tutaj znaleźć coś dla siebie. Na ten moment serwis wspiera trzy gry: PUBG, League of Legends oraz Dota2. To jednak stan przejściowy, a finalna wersja Planet9 zaplanowana na 2020 r. ma oferować znacznie, znacznie więcej możliwości.
Jak właściwie działa taki couching gier wideo?
Na konferencji Acera miałem możliwość zobaczenia, jak cały system działa w akcji. Jego sednem jest komunikacja F2F (twarzą w twarz) za pośrednictwem internetowego wideo-komunikatora. Jako gracz, widzimy w okienku swojego mentora, który z kolei ma możliwość podejrzenia naszej osoby oraz naszej rozgrywki. Coach daje nam wskazówki w czasie rzeczywistym, podczas gdy platforma rejestruje nasz gameplay w formie wideo oraz generuje masę pomeczowych statystyk.
Sedno szkolenia rozpoczyna się po zakończeniu meczu. Gracz wraz z mentorem wracają do rozegranych starć, odtwarzanych w formie wideo. Trener posiada narzędzia, dzięki którym nanosi na obraz różnego rodzaju obiekty, dane czy trajektorie. Taki Jacek Gmoch 2.0. W przypadku Dota2 coach pokazywał m.in. gdzie lepiej się ustawiać, od jakich umiejętności zaczynać i jak reagować na działania wroga. Niby banał. Niby oczywistość. Wiedza była jednak podana w naprawdę czytelny, klarowny, sensowny sposób.
Po zakończonej sesji możemy wystawić swojemu coachowi ocenę (cztery parametry) oraz zostawić komentarz. Jeśli jesteśmy zadowoleni z mentora, warto umówić się na kolejną wideo-konferencję. Trener sprawdzi wtedy, czy przyswoiliśmy jego wskazówki oraz porady, a także przejdzie do kolejnych elementów rozgrywki. Wszakże nikt nie zostanie e-sportową gwiazdą po zaledwie godzinie treningu.
Najbardziej kontrowersyjną usługą Planet9 będzie carry, czyli tzw. przeciąganie.
Przeciąganie to termin doskonale znany wszystkim graczom biorącym udział w rozgrywkach rankingowych. Zjawisko polega na łączeniu się w pary doświadczonych wyjadaczy oraz amatorów, aby podnieść ogólną ocenę oraz ogólne miejsce w tabeli tych drugich. Producenci gier stosują rozmaite mechanizmy aby hamować przeciąganie, ale te nigdy nie są w stu procentach skuteczne. Aby je obejść, najczęściej wystarczy kilka alternatywnych kont stworzonych przez weterana.
Moim zdaniem przeciąganie nie ma nic wspólnego z e-sportem oraz sprawiedliwą rywalizacją. To trochę tak, jak gdyby bogaty prezes klubu zaprosił na dwa - trzy mecze okręgówki Ronaldo i Messiego, aby podciągnąć drużynę w tabeli. Dokładnie w ten sam sposób ma działać usługa carry na platformie Planet9. Płacisz za weterana, którego celem jest wywindowanie cię w rankingu, często naginając zasady narzucone przez producentów gry. Nie wątpię jednak, że znajdą się tacy, którzy z usługi chętnie skorzystają.
Wszakże nie ma lepszego magnesu na płeć przeciwną niż platyna wbita w Overwatchu.