Apple niczym Microsoft, chce zamienić aplikacje w usługi
Właściciel App Store już od dłuższego czasu namawia twórców oprogramowania, by ci zaczęli oferować swoje aplikacje w formie usług. Dziś opowiada o historiach sukcesów z tym związanych.
Idei oprogramowania jako usługi nie wynalazł Microsoft, ale to prawdopodobnie właśnie on wprowadził tę ideę do masowej świadomości za pomocą Office’a 365. Zakłada ona, że klient zamiast jednorazowo płacić za dany program lub ich zestaw, opłaca go w relatywnie niskich ratach. W zamian może liczyć na pewną obsługę techniczną i zawsze będzie dysponował narzędziami które wykupił w najnowszych wersjach.
To podejście ma wiele zalet. Firmy lubią księgować cykliczne i przewidywalne kwoty, wolą je od jednorazowych i dość nieprzewidywalnych zakupów. Konsumenci zyskują dzięki temu dostęp do kosztownych narzędzi, na które normalnie w danej chwili nie mogliby sobie pozwolić. A oferujący oprogramowanie jako usługi deweloperzy mogą liczyć na jeszcze więcej pieniędzy – przecież z czasem te niewysokie wpłaty abonamentowe przewyższą wartością koszt licencji.
Nietrudno się więc dziwić, że nie wszyscy są zachwyceni takim pomysłem. Według badania przeprowadzonego dwa miesiące temu przez Creative Strategies, większość użytkowników iOS-a woli jednorazowe opłaty od abonamentowych. Kontekstem tego badania było coraz intensywniejsze promowanie przez Apple’a właśnie takiego modelu w ramach App Store.
W nowej reklamie Apple’a twórcy czołowych aplikacji przekonują, że oprogramowanie jako usługa to korzyść dla wszystkich stron.
Wypowiadają się w niej twórcy takich aplikacji usług, jak Elevate, Dropbox, Calm czy Bumble. Argumentują, że dzięki modelowi abonamentowemu użytkownicy mogą przetestować aplikacje bez ryzyka wydawania dużych pieniędzy w ciemno. Dodatkowo, finansują w ten sposób jej szybszy rozwój, a twórcy mają motywację, by szybko się rozwijać by utrzymać swoich klientów.
Apple zachęca też twórców, by sami w ramach swoich aplikacji promowali model abonamentowy, nakreślając swoim użytkownikom korzyści, jakie zapewnia oprogramowanie jako usługa. Apeluje, by proces zamawiania subskrypcji był prosty i przejrzysty.
Korzyści przeważają nad stratami. Ja jestem na tak.
Przeciwko modelowi subskrypcyjnemu przemawiają realnie w zasadzie tylko dwa argumenty. Pierwszym jest wyższa cena w ostatecznym ujęciu i z tym trudno polemizować. Drugim jest chęć pracy na starszej wersji oprogramowania – a przecież to najczęściej będzie nam odebrane na rzecz najnowszej edycji.
Z drugiej strony nie jestem pewien, czy mógłbym sobie pozwolić na pracę w aplikacjach klienckich Adobe Creative Cloud, gdyby nie model subskrypcyjny – przy założeniu, że chciałbym korzystać z nowości wprowadzanych z wersji na wersję. Z wielu nowości dla Office’a 365 wprowadzonych już po premierze jednoopłatowego Office’a 2016 nadal korzystam. Zgadzam się też ze wszystkimi argumentami przytaczanymi przez Apple’a i jego partnerów.
Nie zapominam jednak o sceptykach i o osobach, u których z konkretnych powodów ten model się nie sprawdzi. Na szczęście nadal mamy wybór i nie zanosi się na to, by był nam on odebrany. Nic dziwnego, że Apple promuje ideę oprogramowania jako usługi – wszak dzięki temu zarobi więcej na prowizjach od abonamentowych wpłat. Dopóki jednak nie jest to jedyny dostępny w App Store model rozliczeniowy, dopóty uważam, że wszyscy możemy spać spokojnie.