Aktualizacja OnePlus 6 wprowadza tryb portretowy do przedniego aparatu. Sprawdziłem, jak to działa
OnePlus 6 ma świetny aparat, ale jedna z jego cech – tryb portretowy – dotychczas zarezerwowana była wyłącznie dla głównego aparatu. Teraz się to zmienia. Aktualizacja oprogramowania wprowadza rozmycie tła także do przedniej kamery. Sprawdziłem, jak to działa.
Aktualizacja Oxygen OS, oprócz kilku poprawek stabilności działania systemu i eliminacji błędów wprowadza sporą nowość do aparatów w OnePlus 6.
Pierwszą z nich jest nowy tryb pracy głównego aparatu, o niezbyt wdzięcznej nazwie „Lekkie bokeh” (ang. Light bokeh). Po wybraniu tego trybu możemy na żywo podejrzeć stopień rozmycia zdjęcia, zanim je wykonamy. Prawdę mówiąc… nie działa to zbyt dobrze i zdecydowanie wymaga dopracowania. Przydałaby się też większa kontrola nad stopniem rozmycia, niż tylko wybór rodzaju rozmycia.
Istotniejsza nowość trafiła do przedniego aparatu.
Tryb portretowy w OnePlus 6 w przedniej kamerce – jak to działa?
Przetestowałem to na sobie i choć finalny efekt jest daleki od ideału, to na pierwszy rzut oka wcale nie działa on gorzej od trybu portretowego w głównym aparacie, który – przypomnijmy – wykorzystuje do pomiaru głębi ostrości drugi obiektyw.
Przedni aparat, mając do dyspozycji tylko jeden sensor, powinien być z góry skazany na porażkę w takim zestawieniu. Tymczasem okazuje się, że rezultaty z jednego i drugiego są do siebie bardzo zbliżone.
Tutaj zdjęcie wykonane w trybie portretowym głównym aparatem:
Tutaj zdjęcie w trybie portretowym wykonane przednim aparatem:
Widać jak na dłoni, że ani algorytmy oprogramowania w przednim aparacie, ani podwójny sensor głównego aparatu nie radzą sobie idealnie z symulowaniem efektu „bokeh”, czyli głębi ostrości rodem z profesjonalnych aparatów. Można to dostrzec szczególnie na włosach, które są nienaturalnie rozmyte. Główny aparat znacznie lepiej poradził sobie za to z odcięciem od tła koszulki. Na przednim aparacie otacza ją "poświata", charakterystyczna dla cyfrowego symulowania głębi ostrości. Krawędzie są rozmyte i zlewają się z tłem, zamiast od niego odcinać.
Dopóki mamy za sobą w miarę jednolite tło, rezultaty są zadowalające, choć i tu widać, że rozczochrane włosy z tyłu głowy wtapiają się w tło, a koszulka świeci nieistniejącym blaskiem:
Im bardziej skomplikowane tło lub fotografowany obiekt, tym bardziej oprogramowanie gubi się w tym, co od czego powinno odseparować.
Tryby portretowe w OnePlus 6 generalnie dobrze sobie radzą z separacją obiektu od tła, gdy obiekt ma proste, wyraźne kształty. Kiedy jednak przed obiektywem staje coś o bardziej pogmatwanej geometrii (na przykład człowiek), procesowanie obrazu skutkuje dziwnymi artefaktami i nienaturalnym wyglądem fotografii.
Przed trybami portretowymi jeszcze daleka droga.
Jeśli chodzi o symulowanie rozmycia, iPhone X i Google Pixel 2 XL miażdżą rywali przez nokaut. One również nie są idealne i z pewnością daleko im do lustrzanek cyfrowych, ale jakość trybu portretowego w tych dwóch smartfonach przewyższa każde starania konkurencji.
Tryb portretowy w przednim aparacie OnePlusa 6 to miły dodatek, ale na ten moment nie polecam go stosować. Dopóki OnePlus nie zbierze więcej danych od użytkowników a algorytm nie nauczy się odróżniać włosów od tła, zdjęcia robione w tym trybie – w większości przypadków - będą wyglądały po prostu sztucznie.