Microsoft inwestuje w rynek gier, bo myśli strategicznie. O chmurze Azure
Wiele osób zastanawia się czemu właściwie Microsoft nadal inwestuje w rynek gier. By podtrzymać zainteresowanie konsumentów? A może zarobić coś na boku? Nie. Chodzi przede wszystkim, jak zawsze w przypadku tej firmy, o chmurę.
Microsoft wielokrotnie deklarował, że rynek gier wideo w znaczący sposób rozwija intelektualnie samą firmę. Minecraft, Forza czy Xbox Live stały się już dawno temu poligonem doświadczalnym do wprowadzania nowych technik związanych z łącznością sieciową, sztuczną inteligencją czy grafiką 3D.
Gry wideo to również istotny punkt zaczepienia firmy na konsumenckim rynku komputerów osobistych. PC stały się urządzeniami przede wszystkim do pracy, a to oznacza, że zwykli konsumenci tracą nimi zainteresowanie. Gry wideo je podtrzymują, Windows nadal jest kluczowy dla tego segmentu.
Argumentów za pozostaniem na rynku gier jest wiele. Dziś, dzięki Bloombergowi, poznajemy kolejny. To maszynka do robienia pieniędzy. I nie mamy tu na myśli sprzedaży konsol Xbox, wpływów z Xbox Live czy handlu lub wynajmu samych gier.
Coraz więcej ważnych firm na rynku gier staje się klientami Microsoftu.
Office 365 i Azure to serce Microsoftu bieżącej dekady. Pozostałe jego produkty i usługi niejednokrotnie powstają tylko po to, by w jakiś sposób zwiększyć konsumpcję tych dwóch chmurowych usług. Nie inaczej jest z rynkiem gier wideo.
W Microsofcie powstał cały dział biznesowy, którego jedynym celem jest przekonanie partnerów z rynku gier wideo do wykorzystywania Azure’a w ich produktach. Nie tylko w ramach usług dla samych studiów i wydawnictw – a więc takie nudy, jak księgowość, narzędzia do wymiany danych i tym podobne – ale też i przy tworzeniu samych gier.
Chmura Azure ma pomagać twórcom w tworzeniu systemów chmurowych obsługujących gry.
Od oczywistych kwestii, takich jak usługi serwerowe pozwalające na prowadzenie gier wieloosobowych czy nawet hostowania całych uniwersów MMO, ale też do bardziej złożonych i wyspecjalizowanych zadań. Takich, jak złożone przeliczenia związane z fizyką czy sztuczną inteligencją w grach.
Co więcej, klienci się znajdują. PlayerUnknown’s Battegrounds czy Rainbow Six: Siege wykorzystują chmurę Azure do działania, zapewniając Microsoftowi niemałe przychody. Firma chce teraz wykorzystać swoje doświadczenie i dobre relacje z partnerami, by pozyskać jeszcze więcej klientów.
Microsoft prawdopodobnie też wykorzysta Azure’a, by móc wystosować odpowiedź na rosnącą popularność przenośnej konsoli Switch.
Od lat prototypuje swoją usługę do strumieniowania gier, które rzekomo ma zapewnić możliwość zabawy przy niezauważalnych opóźnieniach i bogatej oprawie audiowizualnej na dowolnym urządzeniu z wydajnym układem sieciowym.
Innymi słowy, w teorii będziemy mogli zagrać w nowe Gears of War na tanim telefonie z Androidem czy laptopie z procesorem ARM. Bez wątpienia firma będzie chciała wynajmować ten mechanizm swoim partnerom, tworzącym gry. Zakładając, że ten w końcu będzie działał. Niewykluczone, że usługa zostanie zaprezentowana oficjalnie na targach E3.