REKLAMA

Snap przeczytał petycję użytkowników, ale się nie przejął

Frustracja użytkowników do dobry znak, stwierdził CEO Snapa, po czym odrzucił petycję ponad miliona osób. 

Snap odpowiedział na petycję 1,2 mln użytkowników. Odmownie
REKLAMA
REKLAMA

Ponad 1,2 mln wkurzonych użytkowników Snapchata podpisało petycję na Change.org. Chcieli cofnięcia ostatniej dużej aktualizacji i powrotu Snapa do starego, dobrego stylu. Ostatni redesign aplikacji miał przyciągnąć nowych i zachwycić starych użytkowników. Jak na razie udało się ich całkiem skutecznie zjednoczyć.

Wiele nowości nie przypadło do gustu użytkownikom odświeżonej wersji aplikacji. Jedną z najczęściej krytykowanych, są zmiany w rozdzielaniu treści tworzonych przez przyjaciół, marki i celebrytów. W petycji jednak nie pojawiły się szczegóły, jej przekaz od początku był prosty - cofnijcie prawie wszystkie zmiany. Taryfę ulgową dostały jedynie wprowadzone w lutym fonty.

Nie podoba się użytkownikom, czyli dobrze działa.

Firma postanowiła nie udawać, że nic się nie dzieje i oficjalnie odpowiedzieć na petycję. Użytkownicy mogą jednak poczuć się rozczarowani samą odpowiedzią. Reprezentant Snapa napisał, że chociaż rozumie, że korzystanie z aplikacji może się wydawać wielu osobom chwilowo nieco niewygodne, to aktualizacja nie zostanie cofnięta. Firma wierzy, że gdy już wszyscy się przyzwyczają do nowości, przyznają, że Snap miał rację. Na zeszłotygodniowej konferencji Evan Spiegel, CEO Snapa, stwierdził wręcz, że "frustracja, która widzimy umaciania nas w przekonaniu, że te zmiany były dobre". To intrygujące słowa.

Snapchat prosi za to o cierpliwość i obiecuje, że to, co teraz nie ma sensu, powoli go nabierze. Algorytmy nauczą się rozpoznawać preferencje użytkownika i dostosują do nich wyświetlane treści. Jedynym ustępstwem jest zapowiedź wprowadzenia możliwości sortowania Stories, czatów grupowych i subskrypcji.

Po co te zmiany?

REKLAMA

Snapchat tłumaczy, że celem zmian było zbliżenie do siebie ludzi, którym na sobie zależy. Pobrzmiewa tu echo argumentacji rodem z facebookowej rewolucji Zuckerberga. Oba portale musiały zmienić coś, żeby wzmocnić swoje pozycje, bo przyszłość wcale nie rysuje się dla nich tak kolorowo. Wzrost przychodów Snapa w ostatnim kwartale zeszłego roku o 72 proc. i zwiększenie się liczby użytkowników byłyby świetnym powodem do świętowania, gdyby nie drobny szczegół, jakim jest suma 350 mln dol. straty.

Mimo dużego oporu społeczności, zmiany mogą okazać się sukcesem. Tak było kiedyś z poprzednimi modyfikacjami w aktualnościach na Facebooku. Na początku wywołały dużo niezadowolenia, ale w ostatecznym rozrachunku zostały dobrze przyjęte. Wystarczyło dość dużo czasu, żeby wszyscy się do nich przyzwyczaili. Problem może się pojawić, jeśli się okaże, że użytkownicy nie są skłonni czekać i wolą przejść do konkurencji.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA