Państwo czy biznes? ISS i Falcon Heavy a przyszłość podboju kosmosu
Co łączy Międzynarodową Stację Kosmiczną i Falcona Heavy? Póki co, niewiele poza tym, że należące do SpaceX rakiety Falcon 9 pomagają w zaopatrywaniu ISS. Na nieco wyższym poziomie abstrakcji, obie kwestie łączą się w dyskusji na temat przyszłości podboju kosmosu i przemysłu kosmicznego.
Amerykańska administracja chce, by Międzynarodowa Stacja Kosmiczna przeszła w ręce prywatnego kapitału - donosi Washington Post. To kolejny głos w sprawie przyszłości ISS. Wcześniej, na podstawie projektu budżetu federalnego media wnioskowały, że stacja przestanie być wspierana finansowo przez rząd Stanów Zjednoczonych po 2024 r.
Zanim ISS przejdzie w prywatne ręce trzeba sprostać kilku wyzwaniom. Po pierwsze, mamy do czynienia ze wspólnym projektem 5 agencji kosmicznych i 15 krajów, potwierdzonym międzynarodowymi umowami, choć niewątpliwie Stany Zjednoczone mają największy wkład w budowę i funkcjonowanie stacji. NASA wylicza, że Amerykanie wydali na ISS 87 mld dol., a do 2024 r. ich udział będzie można przeliczyć na 3-4 mld dol. rocznie.
Z dokumentów, do których dotarli dziennikarze wynika, że decyzja o wstrzymaniu finansowania nie musi oznaczać deorbitacji stacji. Amerykański rząd zamierza wdrożyć okres przejściowy. Finalnie, orbitalne laboratorium miałoby zostać jednak skomercjalizowane. W ciągu 7 lat administracja zamierza "rozszerzać międzynarodowe i handlowe partnerstwo". Tylko w 2019 r. NASA miałaby otrzymać na ten cel 150 mln dol.
Uczynienie z ISS komercyjnego podmiotu napotka na opór. Pojawiają się argumenty, że nie powstała ona po to, by zarabiać pieniądze, ale służyć ludzkości. Jeden z przedstawicieli Boeinga stwierdził nawet, że taki ruch osłabi przywództwo Stanów Zjednoczonych w kosmosie, a stację nazwał majątkiem narodowym.
Poza ogólnikami i wyrażonym zamiarem nie wiemy, jak miałaby przebiegać prywatyzacja ISS. Administracja będzie próbowała wypracować odpowiedni model z sektorem prywatnym. Musi również dogadać się z partnerami międzynarodowymi.
Państwo czy biznes? Kto powinien rozwijać przemysł kosmiczny?
Dyskusja na temat przyszłości stacji zbiega się z innym tematem, który ma związek z postawionym wyżej pytaniem. Na łamach serwisu The Hill pojawił się felieton autorstwa Lori Garver, byłej zastępczyni administratora NASA. Tekst dotyczy lotu testowego Falcona Heavy. Garver stawia w nim tezę, że SpaceX może "uratować NASA i przyszłość eksploracji kosmosu".
Była urzędniczka ma na myśli Space Launch System (SLS) i przypomina, że NASA wydała już na ten cel 15 mld dol., a pierwszy lot odbędzie się za 2 lata. Pojedynczy lot SLS ma kosztować 1 mld dol., podczas gdy lot Falcona Heavy ma kosztować 100 mln dol. Szacunki Garver są sugestywne. Przelicza ona, że za jeden lot SLS NASA mogłaby kupić 10 lotów rakiety SpaceX.
Garver szydzi z marketingu NASA, w którym agencja przelicza zdolność wynoszenia SLS na liczbę słoni, które mogłaby zabrać rakieta. Przypomina też, że Elon Musk oferował NASA darmowe miejsce ładunkowe podczas pierwszego lotu, ale uznała ona jego system za konkurencyjny i nie skorzystała z okazji.
Swoje rację w sporze "publiczny czy prywatny" mają obie strony.
Trudno odmówić racji przeciwnikom komercjalizacji przemysłu kosmicznego. Mówiąc najprościej, prowadzi ona do "prywatyzacji" kosmosu. Celem przedsiębiorstw, koniec końców, jest bowiem zarabianie pieniędzy, podczas gdy państwo może dotować różne inicjatywy z myślą o dobru wspólnym, rozwoju nauki itp. Jakkolwiek idealistycznie by to nie brzmiało.
Żeby zobrazować ten punkt widzenia wystarczy posłużyć się przyziemną analogią dotyczącą transportu publicznego w Polsce. Do wielu małych miejscowości nie docierają autobusy lub pociągi, bo z komercyjnego punktu widzenia jest to nieopłacalne. W takiej sytuacji rolą państwa powinno być zapewnienie możliwości przemieszczania się mieszkańców, mimo że będzie to nierentowne. Innymi słowy rentowność nie powinna być celem samym w sobie, o ile w grę wchodzą innego rodzaju korzyści niż finansowe.
Oczywiście przedsiębiorcy potrafią ubrać swoją działalność w dobry PR. Dlatego Mark Zuckerberg powtarza, że łączy ludzi, a Elon Musk mówi, że uczyni z ludzkości gatunek międzyplanetarny. Z drugiej strony program kosmiczny SpaceX pokazuje, że sektor prywatny potrafi być bardzo skuteczny we wdrażaniu technologii. Musk pokazał światu, że koszty lotów kosmicznych można znacznie obniżyć, między innymi dzięki odzyskiwaniu części rakiet.