Rok temu nikt o nim nie słyszał, dziś ma 1,5 mln subskrypcji na YouTubie. Fenomen Petera McKinnona
W chwili pisania tego tekstu jego kanał na YouTubie ma 1 459 378 subskrypcji, choć filmy pojawiają się na nim regularnie dopiero od roku. Przyjrzyjmy się fenomenowi Petera McKinnona.
Jeśli interesujesz się fotografią, filmowaniem, czy tworzeniem treści internetowych w ogóle, prawdopodobnie znasz to nazwisko. A już z pewnością co najmniej raz mignęły ci w polecanych na YouTubie jego filmy.
Rok temu o Peterze McKinnonie, fotografie/filmowcu z Toronto, nikt nie słyszał. Pojawił się dosłownie znikąd i w ledwie 9 miesięcy przyciągnął do swojego kanału milion subskrybentów. Niespełna pół roku po starcie kanału rzucił pracę pełnoetatowego fotografa w firmie produkującej akcesoria dla magików. Oprócz tego, że przyciągnął ludzi, udało mu się szybko przekuć kanał w dobrze prosperujący biznes.
Dziś ma własną linię kawy, zarabia na życie tworząc wideo, sprzedając LUT-y do Adobe Premiere i presety do Lightrooma, a także nagrywa z Caseyem Niestatem sequel legendarnej już akcji partnerskiej dla Samsunga (tej, którą nagrano w całości smartfonami podczepionymi do dronów).
Przyjrzyjmy się bliżej, co sprawia, że Peter McKinnon w rok stał się YouTube’ową sensacją i to w niszy, w której niewielu kanałom (nawet takim, które istnieją od wielu lat) udaje się w ogóle dobić do miliona subskrypcji.
Oto kilka powodów, dla których warto zasubskrybować kanał Petera McKinnona i co go wyróżnia:
Astronomicznie wysoka wartość produkcyjna
Pierwszym, co wprawne oko dostrzeże już po samej miniaturce dowolnego filmu Petera i obejrzeniu kilkunastu sekund nawet najprostszego wideo jego autorstwa, jest doskonała oprawa audio-wizualna. To bezsprzecznie jeden z najpiękniejszych kanałów na YouTubie, a przecież mówimy o filmach skupionych wokół formatu vlogowego i tutoriali, a nie formach stricte artystycznych!
McKinnon, jak sam wielokrotnie powtarza w swoich produkcjach, zawsze dokłada wszelkich starań (eng. to go the extra mile). W poniższym wideo możecie zobaczyć dokładnie, o czym mowa. Nawet składając proste Instagram Story Peter robi wszystko, by była to jak najwyższej klasy produkcja.
Pewnie – ktoś może rzec – mając do dyspozycji Canona 1Dx MK II i ogromny arsenał fotograficznego sprzętu łatwo jest tworzyć ładne rzeczy. Ale nie do końca o to w tym chodzi, bo przecież na YouTubie wielu jest twórców nagrywających filmy na równie drogim lub droższym sprzęcie.
Wideo McKinnona nagrane jest z pomysłem i nawet w najprostszych ujęciach widać ogrom włożonej pracy. W końcu... widzieliście gdzieś innego vlogera, któremu nawet prostą sekwencję zapinania bluzy chciałoby się nagrywać z co najmniej dwóch różnych perspektyw?
Filmy Petera McKinnona można oglądać dla samej wartości wizualnej, podpatrywania kadrów i ślinienia się do doskonałej obróbki zdjęć i wideo.
Prawdziwa wartość dla odbiorcy
Piękne wizualia byłyby jednak niczym, gdyby nie szła za nimi równie dobra treść i realna wartość dodana dla obiorców.
Filmy McKinnona można zasadniczo podzielić na trzy formaty: vlog, tutorial i foto pro-tip.
Od vlogów się zaczęło i nadal pojawiają się one na kanale raz w tygodniu. Nie są to jednak tylko „kolejne vlogi na YouTubie”, a mini-historie, w których zawsze wpleciona jest jakaś nauka, jakieś porady dla fotografów. W głównej mierze pozwalają one jednak na stworzenie relacji z widzami.
Co tydzień na kanale pojawiają się także krótkie wideo z prostymi poradami fotograficznymi, opisy sprzętu, wyjaśnienia prostych zagadnień, prowadzonych jednak w taki sposób, aby nawet foto-weterani mogli z tych foto pro-tipów coś wyciągnąć. Często pojawiają się tam również porady stricte motywacyjne, dotyczące radzenia sobie z karuzelą emocji, zwątpień, wzlotów i upadków, która towarzyszy każdemu twórcy, niezależnie od dziedziny.
Prawdziwym motorem napędowym kanału Petera McKinnona są doskonałe tutoriale do Ligtrooma, Photoshopa i Adobe Premiere.
Najpopularniejszy film tego typu z kanału obejrzano prawie 3,5 mln razy:
Wiele z nich osiąga wyniki w okolicach miliona:
Nie dziwię się, że cieszą się one taką popularnością. Z jednej strony są bardzo merytoryczne i choć zazwyczaj McKinnon uczy tricków z dość wysokiej półki, robi to w tak przystępny sposób, żeby każdy mógł nadążyć. Z drugiej strony, w przeciwieństwie do większości tutoriali na YouTubie, jego filmy są ciekawe i angażujące. Przyznam szczerze, że często oglądam dany tutorial, nawet jeśli jest znacznie powyżej mojego aktualnego poziomu umiejętności, dla czystej rozrywki.
Co prowadzi mnie do kolejnego punktu.
Rozrywka i osobowość
Wartość wizualna i merytoryczna kanału nie znalazłaby aż takiego przełożenia na suby, gdyby nie osobowość McKinnona. Tego gościa po prostu przyjemnie się ogląda, przyjemnie się go słucha. I tylko po części jest to zasługa jego charakteru i energii – niemniejszą rolę odgrywa tu sposób, w jaki Peter angażuje widza.
Każde wideo zaczyna się personalnym przywitaniem z widzami. Wszystkie słowa, jakie padają do kamery, są skierowane do widza. Od pierwszej chwili czuć swoistą więź z twórcą, która sprawia, że chcemy oglądać dalej, niezależnie od tego, czy patrzymy na super-zaawansowany tutorial czy vlog z nudnego dnia.
Peterowi McKinnonowi udało się też wykreować bardzo wyrazistą personę – sieciową osobowość, czy, jak kto woli, McKinnon umie w personal branding. Myśląc o tym twórcy od razu mam w głowie bardzo konkretne obrazy – doskonała fotografia i wideo, entuzjazm, kawa. Te trzy obrazy powtarzają się w każdym filmie i Peter sam przyznał w jednym z vlogów, że to bardzo celowe zagrania, mające na celu zbudowanie identyfikacji własnej marki.
Subskrybuję kanał Petera McKinnona i widzę też, że robi dobrze również coś, co inny znany fotograf – Chase Jarvis – nazywa the other 50 percent. Rozwija swoje wpływy i podnosi oglądalność poprzez przemyślany networking i kolaborację z innymi twórcami.
Tym sposobem nikomu nieznany fotograf z Toronto po ledwie roku od wkroczenia na scenę współpracuje z mającym grubo ponad 6 mln subskrybentów Neistatem nad ogromnym projektem dla ogromnej firmy, budując swoją rozpoznawalność.
Jeśli jeszcze nie subskrybujesz, warto.
Sam śledzę poczynania Petera McKinnona praktycznie od początku i jest to obecnie mój ulubiony kanał na YouTubie. Nie tylko w sferze foto-wideo, ale tak po prostu. Kanadyjczykowi udało się stworzyć udaną mieszankę edukacji, rozrywki i olśniewających ujęć (no i kawy), którym trudno się oprzeć. Co zresztą widać po tym, jak szybko zdobył blisko 1,5 mln subów.
Jeśli więc szukasz dobrej treści na YouTubie, w której znajdziesz nie tylko rozrywkę, ale też dowiesz się czegoś nowego – gorąco polecam. Nie tylko fotografom/wideografom, ale twórcom w ogóle. Każdy znajdzie tu dla siebie coś wartościowego.