REKLAMA

Rok temu nikt o nim nie słyszał, dziś ma 1,5 mln subskrypcji na YouTubie. Fenomen Petera McKinnona

W chwili pisania tego tekstu jego kanał na YouTubie ma 1 459 378 subskrypcji, choć filmy pojawiają się na nim regularnie dopiero od roku. Przyjrzyjmy się fenomenowi Petera McKinnona.

11.12.2017 11.19
Peter McKinnon
REKLAMA
REKLAMA

Jeśli interesujesz się fotografią, filmowaniem, czy tworzeniem treści internetowych w ogóle, prawdopodobnie znasz to nazwisko. A już z pewnością co najmniej raz mignęły ci w polecanych na YouTubie jego filmy.

Rok temu o Peterze McKinnonie, fotografie/filmowcu z Toronto, nikt nie słyszał. Pojawił się dosłownie znikąd i w ledwie 9 miesięcy przyciągnął do swojego kanału milion subskrybentów. Niespełna pół roku po starcie kanału rzucił pracę pełnoetatowego fotografa w firmie produkującej akcesoria dla magików. Oprócz tego, że przyciągnął ludzi, udało mu się szybko przekuć kanał w dobrze prosperujący biznes.

Dziś ma własną linię kawy, zarabia na życie tworząc wideo, sprzedając LUT-y do Adobe Premiere i presety do Lightrooma, a także nagrywa z Caseyem Niestatem sequel legendarnej już akcji partnerskiej dla Samsunga (tej, którą nagrano w całości smartfonami podczepionymi do dronów).

Przyjrzyjmy się bliżej, co sprawia, że Peter McKinnon w rok stał się YouTube’ową sensacją i to w niszy, w której niewielu kanałom (nawet takim, które istnieją od wielu lat) udaje się w ogóle dobić do miliona subskrypcji.

Oto kilka powodów, dla których warto zasubskrybować kanał Petera McKinnona i co go wyróżnia:

Astronomicznie wysoka wartość produkcyjna

Pierwszym, co wprawne oko dostrzeże już po samej miniaturce dowolnego filmu Petera i obejrzeniu kilkunastu sekund nawet najprostszego wideo jego autorstwa, jest doskonała oprawa audio-wizualna. To bezsprzecznie jeden z najpiękniejszych kanałów na YouTubie, a przecież mówimy o filmach skupionych wokół formatu vlogowego i tutoriali, a nie formach stricte artystycznych!

McKinnon, jak sam wielokrotnie powtarza w swoich produkcjach, zawsze dokłada wszelkich starań (eng. to go the extra mile). W poniższym wideo możecie zobaczyć dokładnie, o czym mowa. Nawet składając proste Instagram Story Peter robi wszystko, by była to jak najwyższej klasy produkcja.

Pewnie – ktoś może rzec – mając do dyspozycji Canona 1Dx MK II i ogromny arsenał fotograficznego sprzętu łatwo jest tworzyć ładne rzeczy. Ale nie do końca o to w tym chodzi, bo przecież na YouTubie wielu jest twórców nagrywających filmy na równie drogim lub droższym sprzęcie.

Wideo McKinnona nagrane jest z pomysłem i nawet w najprostszych ujęciach widać ogrom włożonej pracy. W końcu... widzieliście gdzieś innego vlogera, któremu nawet prostą sekwencję zapinania bluzy chciałoby się nagrywać z co najmniej dwóch różnych perspektyw?

Filmy Petera McKinnona można oglądać dla samej wartości wizualnej, podpatrywania kadrów i ślinienia się do doskonałej obróbki zdjęć i wideo.

Prawdziwa wartość dla odbiorcy

Piękne wizualia byłyby jednak niczym, gdyby nie szła za nimi równie dobra treść i realna wartość dodana dla obiorców.

Filmy McKinnona można zasadniczo podzielić na trzy formaty: vlog, tutorial i foto pro-tip.

Od vlogów się zaczęło i nadal pojawiają się one na kanale raz w tygodniu. Nie są to jednak tylko „kolejne vlogi na YouTubie”, a mini-historie, w których zawsze wpleciona jest jakaś nauka, jakieś porady dla fotografów. W głównej mierze pozwalają one jednak na stworzenie relacji z widzami.

Co tydzień na kanale pojawiają się także krótkie wideo z prostymi poradami fotograficznymi, opisy sprzętu, wyjaśnienia prostych zagadnień, prowadzonych jednak w taki sposób, aby nawet foto-weterani mogli z tych foto pro-tipów coś wyciągnąć. Często pojawiają się tam również porady stricte motywacyjne, dotyczące radzenia sobie z karuzelą emocji, zwątpień, wzlotów i upadków, która towarzyszy każdemu twórcy, niezależnie od dziedziny.

Prawdziwym motorem napędowym kanału Petera McKinnona są doskonałe tutoriale do Ligtrooma, Photoshopa i Adobe Premiere.

Najpopularniejszy film tego typu z kanału obejrzano prawie 3,5 mln razy:

Wiele z nich osiąga wyniki w okolicach miliona:

Nie dziwię się, że cieszą się one taką popularnością. Z jednej strony są bardzo merytoryczne i choć zazwyczaj McKinnon uczy tricków z dość wysokiej półki, robi to w tak przystępny sposób, żeby każdy mógł nadążyć. Z drugiej strony, w przeciwieństwie do większości tutoriali na YouTubie, jego filmy są ciekawe i angażujące. Przyznam szczerze, że często oglądam dany tutorial, nawet jeśli jest znacznie powyżej mojego aktualnego poziomu umiejętności, dla czystej rozrywki.

Co prowadzi mnie do kolejnego punktu.

Rozrywka i osobowość

Wartość wizualna i merytoryczna kanału nie znalazłaby aż takiego przełożenia na suby, gdyby nie osobowość McKinnona. Tego gościa po prostu przyjemnie się ogląda, przyjemnie się go słucha. I tylko po części jest to zasługa jego charakteru i energii – niemniejszą rolę odgrywa tu sposób, w jaki Peter angażuje widza.

Każde wideo zaczyna się personalnym przywitaniem z widzami. Wszystkie słowa, jakie padają do kamery, są skierowane do widza. Od pierwszej chwili czuć swoistą więź z twórcą, która sprawia, że chcemy oglądać dalej, niezależnie od tego, czy patrzymy na super-zaawansowany tutorial czy vlog z nudnego dnia.

Peterowi McKinnonowi udało się też wykreować bardzo wyrazistą personę – sieciową osobowość, czy, jak kto woli, McKinnon umie w personal branding. Myśląc o tym twórcy od razu mam w głowie bardzo konkretne obrazy – doskonała fotografia i wideo, entuzjazm, kawa. Te trzy obrazy powtarzają się w każdym filmie i Peter sam przyznał w jednym z vlogów, że to bardzo celowe zagrania, mające na celu zbudowanie identyfikacji własnej marki.

Subskrybuję kanał Petera McKinnona i widzę też, że robi dobrze również coś, co inny znany fotograf – Chase Jarvis – nazywa the other 50 percent. Rozwija swoje wpływy i podnosi oglądalność poprzez przemyślany networking i kolaborację z innymi twórcami.

Tym sposobem nikomu nieznany fotograf z Toronto po ledwie roku od wkroczenia na scenę współpracuje z mającym grubo ponad 6 mln subskrybentów Neistatem nad ogromnym projektem dla ogromnej firmy, budując swoją rozpoznawalność.

Jeśli jeszcze nie subskrybujesz, warto.

REKLAMA

Sam śledzę poczynania Petera McKinnona praktycznie od początku i jest to obecnie mój ulubiony kanał na YouTubie. Nie tylko w sferze foto-wideo, ale tak po prostu. Kanadyjczykowi udało się stworzyć udaną mieszankę edukacji, rozrywki i olśniewających ujęć (no i kawy), którym trudno się oprzeć. Co zresztą widać po tym, jak szybko zdobył blisko 1,5 mln subów.

Jeśli więc szukasz dobrej treści na YouTubie, w której znajdziesz nie tylko rozrywkę, ale też dowiesz się czegoś nowego – gorąco polecam. Nie tylko fotografom/wideografom, ale twórcom w ogóle. Każdy znajdzie tu dla siebie coś wartościowego.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA